Myśliwce i Wdowczyk
W piątek legionistów czeka kolejny mecz ligowy. Po wolnym poniedziałku piłkarze wzięli się więc do pracy. Dziś o 10 rozpoczęli kolejny trening. Wzięli w nim udział wszyscy zawodnicy. Tylko Wojciech Szala i Piotr Bronowicki ograniczyli się do biegania wokół boiska. Pozostali gracze po wybieganiu swojego, przeszli do zajęć z piłkami.
Najpierw trener zarządził żonglowanie piłkami w parach. Po wykonaniu określonej liczby podbić, zawodnicy wymieniali się futbolówkami. Po zajęciach wymarzonych dla Janusza Chomątka, piłkarze zajęli się ćwiczeniami bardziej przypominającymi grę. Trening zakończyli zaś krótką gierką. Pięknymi golami popisał się w niej Aleksandar Vuković i Bartłomiej Grzelak. Po uderzeniu z woleja "Grzelu" długo trzymał się za bark. Napastnik Legii wciąż odczuwa bowiem skutki urazu, którego nabawił się w meczu z Zagłębiem Sosnowiec.
Gdy większość piłkarzy schodziła już do szatni, nad kortami Legii przeleciały cztery myśliwce. Samoloty narobiły dużo hałasu i pozostawiły za sobą biało-czerwoną smugę. I tylko zielony kolor gdzieś się zawieruszył :). Dłużej po treningu zostali członkowie sztabu szkoleniowego. Rywalizacja w siatkonogę na linii Jan Urban – Jacek Magiera ma się więc dobrze.
Po treningu na Łazienkowskiej pojawił się Dariusz Wdowczyk. Były trener Legii, a dziś dyrektor sportowy szkockiego Livingston FC, przemknął przez klubowy parking i udał się do budynku klubowego.
fot. Adam Polak