REKLAMA

Edward Linde-Lubaszenko robi szpagat w stronę Wisły

źródło: Gazeta Wyborcza Kraków - Wiadomość archiwalna

"Wykonuję pomiędzy Wisłą i Legią szpagat, ale sądzę, że remisu nie będzie" - mówi przed hitem rundy aktor Edward Linde-Lubaszenko. "Jestem kibicem futbolu. Mam sentyment do Legii, jednak moja "krakowskość" każe mi kibicować tutejszym drużynom. Będzie mi szkoda Legii, jeśli ta przegra, ale serce będzie po stronie Wisły." - mówi aktor teatralny.
Dlaczego?
- Pamiętam lata dziecinne, gdy mieszkałem jeszcze we Wrocławiu. Wówczas nie było tam drużyny na pierwszoligowym poziomie. A w Warszawie błyszczał Lucjan Brychczy. Jego wyczyny wprawiały w osłupienie. Dziś ten Pan ma sporo lat, a mimo to z radością wspomina się grę Legii.

Tę sympatię, podobnie jak aktorskie geny, odziedziczył po Panu syn Olaf.
- Syn jest zapalonym kibicem Legii. Swego czasu grał w juniorach zespołu z Warszawy, więc w jakiś sposób trzeba było tej Legii kibicować, żeby Olafowe ambicje spełniać.

Będzie Pan na meczu przy Reymonta?
- Niestety nie. Miałem operację stawu biodrowego, przez rok chodziłem o kulach, od września o lasce, więc trudno byłoby uciekać przed kibicami. Oczywiście żartuję, ale zasiądę przed telewizorem.

Najkorzystniejszy pewnie dla Pana były remis.
- Wykonuję pewnego rodzaju kibicowski szpagat, a z racji mojej kontuzji nogi jest on niebezpieczny. To jest mecz o lidera po rundzie jesiennej. Legia sporo ostatnimi czasy straciła punktów, Wisła gra w sztosie. Mimo to sadzę, że remisu nie będzie.

Który element gry rozstrzygnie?
- O wyniku zadecyduje gra Wisły w pomocy. Ostatnio chłopcy "rozrabiają" w tej linii. Marek Zieńczuk przypomniał sobie o strzelaniu bramek, świetnie wprowadził się Kamil Kosowski. Zieńczuk na obronie? Tam też można strzelać. Poza tym ważna będzie gra Mariusza Pawełka.

Któryś z meczów Wisły i Legii zapadł Panu szczególnie w pamięć?
- To był rok 1992. Przegraliśmy przy Reymonta 0:6, a Legii odebrali mistrzostwo Polski, bo mecz miał być sprzedany. Z punktu widzenia kibica przeżyłem wiele emocji, niekoniecznie pozytywnych.

Tym razem takiego szoku raczej nie będzie.
- Pamiętam, jak grałem w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego. Część statystów grających chłopów z kosami na sztorc krzyczała: "Co mi zrobisz, co mi zrobisz?". Reszta bez kos: "Co się dzieje, co się dzieje?". Wówczas podczas tego meczu krzyczałem jak oni: "Co się dzieje, co się dzieje?". Tym razem chyba nie będę musiał.

Edward Linde-Lubaszenko - polski aktor teatralny i filmowy. Grał m.in. w "Piłkarskim pokerze", "Psach" i "Krollu". Wspólnie z synem Olafem występuje w barwach Reprezentacji Artystów Polskich.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.