Madej: Zaskoczymy Legię

Stawką dzisiejszego spotkania, które rozpocznie się w Warszawie o godz. 20:30, jest awans do ćwierćfinału rozgrywek. Czy ŁKS, który przegrywa ostatnio wszystko, ma szansę powalczyć z Legią? Łukasz Madej, pomocnik ŁKS, zapowiada, że jego zespół wyciągnął wnioski z jesiennych porażek z warszawską drużyną w lidze i Pucharze Ekstraklasy. - Zaskoczymy przeciwników i sprawimy niespodziankę - mówi.
W sukces wierzy także Zdzisław Kapka, menedżer drużyny z al. Unii. - Liczymy na odrobinę szczęścia, ale przede wszystkim na zmęczenie przeciwnika po meczu z Wisłą Kraków - twierdzi.

Podopieczni trenera Jana Urbana też nie mają ostatnio dobrej passy. Niedzielna porażka w Krakowie była trzecim przegranym meczem Legii w ostatnich czterech spotkaniach ligowych. Dlatego sytuacja w klubie z ul. Łazienkowskiej stała się nerwowa i Urban traktuje pojedynek z ŁKS bardzo poważnie. Zapowiada, że gospodarze zagrają w niemal optymalnym składzie. Nie wystąpią tylko Miroslav Radović i Piotr Giza, którzy narzekają na urazy po niedzielnym meczu.

Mirosław Jabłoński, trener ŁKS, spotkanie z Legią traktuje bardzo prestiżowo. - Musimy się przełamać, a najlepszą okazją będzie mecz z dobrym rywalem - twierdzi szkoleniowiec, który przed laty prowadził warszawską drużynę.

Łodzianie do meczu z Legią przygotowywali się w Gutowie Małym, a wczoraj trenowali na głównej płycie stadionu przy al. Unii. Szkoleniowca martwi tylko niedyspozycja Tomasza Kłosa, który ponownie ma kłopoty z kręgosłupem. Piłkarz przechodzi intensywne zabiegi i jego występ w stolicy jest niepewny. Na pewno do Warszawy nie pojedzie natomiast Tarik Cerić, który jest w Bośni, bo jego żona spodziewa się syna. Poza kadrą jest też Adam Cieśliński, który przechodzi już rehabilitację po kontuzji, ale ma małe szanse, żeby zagrać w rundzie jesiennej.

Na tym etapie Pucharu Polski o awansie do następnej rundy decyduje tylko jedno spotkanie. Dzisiejszy mecz transmitować będzie telewizja nSport.