REKLAMA

Piłkarze z Warszawy w kadrze Beenhakkera

źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna - Wiadomość archiwalna

- Zrobimy wszystko, by już w sobotę wywalczyć awans do mistrzostw Europy - mówi Tomasz Kiełbowicz, jeden z dwóch legionistów powołanych na być może decydujący o awansie Polaków mecz eliminacji mistrzostw Europy z Belgią. Co to znaczy wszystko? Co Warszawa może zrobić w sprawie awansu? Niewiele. Ani Kiełbowicz, ani drugi z powołanych - Jakub Wawrzyniak - zapewne nie zagrają ani minuty. Obaj gracze w Legii rywalizują o miejsce na lewej obronie. W kadrze także, ale ich szanse na występ są iluzoryczne. Jeden zapewne nawet nie usiądzie na ławce rezerwowych, tylko na trybunach.
Kiełbowicz grał w reprezentacji dziewięć razy, Wawrzyniak trzy razy. Ale w meczach o punkty do tej pory nie mieli szansy się prezentować (choć Kiełbowicz raz miał okazję wystąpić - kiedy kadra w eliminacjach mistrzostw świata wygrywała 1:0 z Irlandią Płn, ale było to dawno). - Trzeba się cieszyć, że selekcjoner powołał z naszego klubu dwóch zawodników, w dodatku grających na tej samej pozycji. To znaczy, że trener Jan Urban ma z kogo wybierać. Mam nadzieję, że na kolejne mecze powołania otrzymają także inni legioniści. Cały czas walczę, żeby w reprezentacji zadomowić się na dłużej. Na razie jestem zadowolony z samego zainteresowania Beenhakkera - mówi Kiełbowicz. - Rywalizacja nie wpływa na nasze stosunki - dodaje Wawrzyniak.

Miejsce na lewej obronie w spotkaniu w Chorzowie będzie jednak związane z Legią. Grzegorz Bronowicki latem odszedł z Legii do Crvenej Zvezdy Belgrad, ale z Warszawą jest związany. W sezonie 2005/06 wywalczył z Legią mistrzostwo Polski. W tym sensie z obecną reprezentacją jest kilku zawodników, którzy swego czasu zarabiali na życie w Warszawie.

Łukasz Fabiański też we wspomnianym sezonie sięgał z Legią po tytuł (tak zresztą jak i Kiełbowicz). Teraz jest w kadrze trzecim bramkarzem. Obecnie to zawodnik Arsenalu Londyn (tam także zajmuje trzecie miejsce w hierarchii). W Legii swego czasu był zmiennikiem Artura Boruca. Ten urodzony w Siedlcach charyzmatyczny bramkarz, nawet grając w Celticu Glasgow, utożsamia się z Legią oraz Warszawą.

Najbliższym przyjacielem Boruca jest jedyny rodowity warszawiak - Michał Żewłakow. On w przeszłości był zawodnikiem nie Legii, tylko Polonii Warszawa. Choć było to dawno. Konwiktorską opuścił w 1998 roku. Najpierw grał w Belgii, a teraz w greckim Olympiakosie Pireus.

Siódmy reprezentant związany z Warszawą to Marek Saganowski. Choć urodzony w Łodzi, to do zagranicznych lig wyruszył z Legii. Oprócz Boruca i Żewłakowa będzie dziś najbliżej składu. W tych eliminacjach napastnik Southampton jeszcze nie strzelił gola. Przeciwko Belgom byłoby to szczególnie wskazane.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.