REKLAMA

Sulima: Nie mogę grać za darmo!

źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna - Wiadomość archiwalna

II-ligowa Legia Warszawa dokończy sezon grając juniorami. W klubie nie ma pieniędzy, z drużyny odchodzą czołowi zawodnicy. Michał Exner już wybrał ŁKS Łódź, do Polonii 2011 przeszedł Paweł Podobas. Odchodzi również Kamil Sulima, wieloletni legionista i lider drużyny. Przed sezonem były wielkie nadzieje, teraz koszykarze uciekają z Legii. Co się dzieje?

"Co się dzieje? Po prostu nie ma pieniędzy. Zawodnicy grali do tej pory za darmo, mamieni obietnicami, że lada dzień należności zostaną nam wypłacone. Teraz jednak nasza cierpliwość się wyczerpała i wszystko powoli się rozpada." - mówi Sulima.
- Przychodząc do Legii przed sezonem wiedzieliście, że z pieniędzmi jest krucho.
- Uwierzyliśmy, że wszystko odbędzie się tak, jak sezon wcześniej. Żadnych umów nie podpisywaliśmy - ustaliliśmy z trenerem Robertem Chabelskim, że jesteśmy, walczymy, bijemy się o awans i dostajemy za to pieniądze. W poprzednim sezonie pan Chabelski dotrzymał obietnic - pieniądze wypłacane były w miarę regularnie, nie było jakichś większych opóźnień. Dlatego mieliśmy podstawy by sądzić, że tak będzie i teraz. Życie pokazało jednak, że się przeliczyliśmy.

- O jakie kwoty chodzi?
- Tego nie mogę powiedzieć, bo jest to tajemnica klubowa. Nie były to jednak wielkie pieniądze - umówmy się, że każdy grał w Legii za małe sumy w porównaniu z innymi klubami. Pieniądze na pewno miała dostawać pierwsza siódemka. Co do reszty
zawodników - nie wiem.

- Ile pensji wam wypłacono?
- Trenujemy od sierpnia. Od tego czasu dostaliśmy po jednej pensji i raczej nie ma mowy o następnych. Właściwie jest już pełna jasność - nie pojechaliśmy na mecz do Sopotu i w ten sposób udało nam się uzyskać informację od trenera Chabelskiego, że w najbliższym czasie pieniędzy nie będzie. Nikt ze sponsorów czy działaczy - o ile w tym klubie tacy są - nie jest w
stanie wyłożyć gotówki, by nam teraz zapłacić.

- Czy drużyna rozmawiała na ten temat z kimś oprócz trenera?
- Nie. Słyszeliśmy o jakichś ludziach, którzy ponoć rządzą legijnym koszem, ale nigdy ich nie widzieliśmy.

- Zarząd koszykówki jest więc zarządem fikcyjnym?
- Z naszej strony tak to wygląda. Jestem z tym klubem związany już ponad 10 lat, ale chyba pierwszy raz nie mam zielonego pojęcia, kto Legią rządzi.

- Jak było poprzednio? Problemy z pieniędzmi zdarzały się dość często.
- Co by się nie działo, to zawsze przychodził prezes, stawał przed nami, odpowiadał na nasze pytania i prośby. W tej chwili kogoś takiego w Legii nie ma, bo uważam, że nie trener powinien nam udzielać takich informacji. Zresztą pan Chabelski też unikał tematu pieniędzy, zdawkowo mówiąc jedynie, że "pieniądze mają być" albo "nie mogę się do nikogo dodzwonić".

- Nie dziwi pana, że taki klub jak Legia nikogo w Warszawie nie interesuje - ani urzędników, ani sponsorów?
- Trochę dziwi, ale patrząc od środka na to, co tu się dzieje, ci ludzie niestety mają rację. Dopóki sekcja koszykówki nie odłączy się od tego całego przedsięwzięcia wojskowego, tak to będzie wyglądało. Długi są kolosalne i to wszystko się ciągnie. Podejmowane są co prawda próby zakładania stowarzyszenia, ale jak widać dość nieudolne, skoro nie można tego zrobić od dwóch lat…

- Legia miała grać w tym sezonie o awans, ale zaczęliście źle.
- Poprzedni sezon również zaczęliśmy słabo - od dwóch porażek, a potem przyszło 11 wygranych. Teraz mogło być podobnie. Jeśli wszystko byłoby dobrze poukładane organizacyjnie, na pewno bilibyśmy się o pierwszą czwórkę. A w tej czwórce mogło być już
różnie.

- W grze przeszkadzały myśli o problemach finansowych?
- Wchodząc na boisko zostawiam w szatni myśli o pieniądzach i umowach - umiem się od tego oderwać, bo gram by wygrywać. Co innego przed treningami, podczas których uzyskiwaliśmy informacje i deklaracje od trenera, a później nie były one realizowane.

- Trenujecie w kiepskich warunkach.
- Z roku na rok jest coraz gorzej. Jeśli trening miał się skończyć o 19, to punkualnie o 19 było gaszone światło i dziękowano nam za pobyt na hali. Do siłowni nie było w tym sezonie dostępu, nie wspomnę już o jakichś odżywkach. Wodę przywoził trener - oligoceńską. Trenowaliśmy na jednym sektorze boiska. Kiedyś było oczywiście inaczej - gdy hala należała do Legii, można z niej było korzystać wtedy, kiedy była potrzebna. Od kiedy jednak stała się własnością miasta, było coraz gorzej. Grałem w Lublinie czy Pruszkowie i nigdy nie było takiej sytuacji, jaka jest teraz w Legii - z hal można tam było korzystać nawet indywidualnie, po treningu.

- Co teraz będzie z wami i z Legią?
- Ci, którzy mają propozycje, odchodzą. Ja nie mogę sobie pozwolić na to, by grać w Legii za darmo, ponieważ żyję z basketu. To, że odchodzę z Legii, jest już pewne. Mam dwie propozycje - z pierwszej i drugiej ligi. Czas pokaże, gdzie ostatecznie zakotwiczę.

- Nie czuje się pan buntownikiem, który pociągnął za sobą resztę drużyny?
- Nie. Ja swoją opinię wyraziłem już przed meczem z Gniewkowem – wtedy drużyna się za mną nie wstawiła. Potem jednak pieniędzy dalej nie było. Decyzję o tym, by nie jechać do Sopotu, podjęliśmy wspólnie - podczas głosowania 100 procent chłopaków było za tą opcją, a Michał Exner jako kapitan przekazał ją trenerowi.

- Teraz jednak część zawodników wróciła do gry.
- Nie chcę tego komentować. Być może klub tym zawodnikom płaci – tego nie wiem…

- Czy Legia bez podstawowych graczy ma szanse na utrzymanie?
- Mam nadzieję, że tak się stanie. Do tego potrzebne będzie jednak minimum dziesięć zwycięstw.

- Nie żal panu opuszczać Legię?
- Tu się wychowałem, hala przy Obrońców Tobruku to mój drugi dom. Oczywiście, że jest mi żal i chętnie bym w Legii grał, ale nie mogę sobie na to pozwolić. Ja nie raz wyciągałem do klubu rękę, a klub do mnie niestety nie. Jestem w tej samej sytuacji już trzeci raz. Pierwsza miała miejsce jeszcze w PLK, gdy z niej spadaliśmy, druga po tym, jak wycofano nas z pierwszej ligi. Wtedy też miałem umowę i w połowie sezonu musiałem odejść do Pruszkowa, gdyż nie była ona realizowana. Ale wróciłem, bo jestem stąd i tu się czuję najlepiej.

Rozmawiali: Małgorzata Chłopaś i Marcin Bodziachowski

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.