Bieganie i siatkonoga

Po sparingu z trzecioligowcami z Niemiec przyszedł czas na zajęcia biegowe. Legioniści dostali sporttestery i pokonywali kolejne żmudne okrążenia wokół boiska. "Zabawki" trenera Szula sprawiają "wojskowym" trochę kłopotu. Szczególnie młodsi piłkarze mieli dziś problemy z opanowaniem specjalnych zegarków do pomiarów tętna. "Richard, nic nie pokazuje!" - jako pierwszy zgłosił zastrzeżenia do sprzętu Miro Radović. Wkrótce okazało się, że oczywiście zegarki działają, tylko... trzeba wiedzieć jak ich używać. "Oj, młody, młody" - śmiał się trener z Maćka Rybusa, ustawiając mu odpowiednio sprzęt.

Fotoreportaż z treningu - 26 zdjęć turi
Biegał również Dickson Choto, który wciąż narzeka na bóle mięśni i nie trenuje z drużyną. Żadnych problemów nie ma za to Sebastian Szałachowski, który normalnie wykonuje wszystkie ćwiczenia z resztą piłkarzy.

Po biegach nadszedł czas na zajęcia z piłkami. Potem jedna grupa legionistów zajęła się grą w siatkonogę, druga pracowała nad taktyką. Niezłą skutecznością wykazał się Takesure Chinyama. Po kolejnych jego strzałach Jan Mucha i Maciej Gostomski mogli tylko wściekać się, wyjmując piłkę z siatki. Rewelacyjnej formy, jeśli chodzi o popisy strzeleckie, jeszcze jednak w Legii nie ma. Za bramką ustawił się więc kierownik Ireneusz Zawadzki, który przy pomocy Ryszarda Szula wspinał się na górę po lądujące na "pierwszym piętrze" piłki.

Po zajęciach nie wszyscy pojechali do hotelu. Trener Urban, Jacek Magiera, Kibu, Maciek Korzym i "Rzeźnik" zostali na obiekcie Donia Julia by rozegrać... mecz w siatkonogę. "Magic" już przed wyjazdem zapowiadał, że w Hiszpanii ruszy specjalna edycja mistrzowskiej ligi. Jak widać trenerzy postanowili właśnie plany wprowadzić w czyn. Kto wygra drugą edycję legijnej siatkonogi? Berło i koronę dzierży na razie "Magic", jednak Jan Urban pała żądzą rewanżu. Wyniki zmagań postaramy się w miarę regularnie Wam przedstawiać ;)

Fotoreportaż z treningu - 26 zdjęć turi

fot. turi