Roger Guerreiro - fot. Adam Polak
REKLAMA

Roger: Za mało strzelam

Woytek, źródło: Polska - Wiadomość archiwalna

"Jedyne, co nam pozostaje, to wygrać wszystkie mecze i kibicować rywalom Wisły. Może krakowianom przytrafi się słabszy okres, taki jak nam w rundzie jesiennej." - mówi w wywiadzie dla dziennika Polska Roger Guerreiro. Brazylijczyk w przerwie świątecznej przebywał w Brazylii i analizował propozycje transferowe, które spływały do jego menedżera. "Oferty są, analiza się odbyła. Jeszcze przed wyjazdem ustaliłem, że pozostanę w Legii przynajmniej do końca czerwca. Dopiero wtedy usiądę z działaczami do rozmów. Na razie mam jasny cel - dogonić Wisłę i odzyskać mistrzostwo Polski. Poza tym mój kontrakt jest ważny jeszcze przez dwa lata.
Ponadto jest jeszcze Puchar Polski, Puchar Ekstraklasy... Na razie nie myślę o wyjeździe. Powtarzam, zabiorę się za to w czerwcu." - ze spokojem mówi pomocnik Legii.

"Nie zaakceptuję byle propozycji. Moim marzeniem jest gra w lidze włoskiej, hiszpańskiej lub angielskiej. Mam nadzieję, że któregoś dnia sen się spełni. A gdyby pojawiła się oferta z Rosji? Kariera każdego piłkarza jest bardzo krótka, dlatego nie można pochopnie zrezygnować z korzystnej finansowo oferty. Gdyby pojawiła się atrakcyjna, liczona w milionach propozycja z Rosji, to na pewno bym się nad nią pochylił. Jeśli w tym samym momencie dostałbym ofertę z zachodu Europy, obie potraktowałbym poważnie i wybrał korzystniejszą." - mówi Roger.


Mama mówi, że za mało strzelam

W rundzie jesiennej Roger był najlepszym zawodnikiem Legii, jednak nie strzelił zbyt wielu bramek, co wypominał mu nawet trener Urban.
"Każdy zawodnik chce strzelać jak najwięcej bramek. Powtarza to nie tylko trener, ale i moja mama. Cały czas instruuje: chłopie, przestań bawić się piłką, tylko strzelaj. Naciska na mnie jeszcze od czasów, gdy grałem w Brazylii. Jednak już tak mam: czasami wolę podać, niż strzelać. Obiecałem mamie, że wiosną strzelę więcej goli." - opowiada Roger.

"Moimi największymi fanami jest mama, ale też był tata, który zmarł kilka tygodni temu. Wierzę, że teraz z góry patrzy na moje mecze i z całego serca mi kibicuje. Szkoda, że nigdy nie przyleciał do Polski. Chciał, ale nie zdążył. Bał się kilkunastogodzinnego lotu samolotem. A przede wszystkim dlatego, że nie wytrzymałby tak długo bez zapalenia papierosa. Do tej pory wszystkie gole, które strzeliłem, były dedykowane rodzicom. Tata zawsze chodził do kafejki internetowej, gdzie oglądał filmiki i zdjęcia. Jeszcze nie myślałem nad specjalną dedykacją, ale na pewno to zrobię. Szkoda, że mama jeszcze nigdy nie była na meczu w Warszawie, ale umówiliśmy się, że wkrótce przyjedzie i obejrzy jedno ze spotkań." - mówi Roger.


W jednym z wywiadów Roger powiedział, że kibice to jeden z głównych powodów, dla których wybiega na boisko. W rundzie jesiennej w meczach na Łazienkowskiej piłkarze nie mogli liczyć na ich wsparcie.
"Wiadomo, że kibice są bardzo ważnym elementem. Uwielbiam grać na stadionie pełnym widzów, nawet jeśli są to wyłącznie sympatycy drużyny przeciwnej. Liczy się przecież atmosfera. W Polsce klub może istnieć bez kibiców. W Brazylii to nie do pomyślenia. Jeśli nie przyjdą na stadion, klub zbankrutuje. Mam nadzieję, że wiosną wróci doping, do jakiego fani Legii przyzwyczaili w poprzednich latach." - mówi Roger.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.