Trener "Sztanga" nie daje za wygraną
Gdy promienie słońca dopiero zaczynały delikatnie pieścić hiszpańską ziemię, legioniści zaczęli swe zmagania z kilogramami żelastwa. We wtorkowy poranek nie obyło się bez sztang. Ale dla Ryszarda "Sztangi" Szula to było dopiero preludium. Później ubrał zawodników w specjalne uprzęże, a na ich końcach przymocował saneczki. Te specjalnie obciążył ciężarkami. Żeby tylko piłkarzom nie było za lekko.
Fotoreportaż z treningu - 33 zdjęcia Tomka Janusa
Legia.TV - filmy z treningów w Hiszpanii!
Czy trener Szul to barbarzyńca, nie mający litości dla zawodników? W żadnym wypadku. Wyciskanie sztang i biegi z obciążnikami to zwykły element treningu. Wszystko po to, żeby Legia wiosną nie tylko dogoniła, ale i przegoniła liderującą Wisłę Kraków. Zdają sobie z tego sprawę piłkarze i posłusznie wykonują polecenia.
Ale i tak niecierpliwie czekają na moment gdy na murawę powędrują piłki i wreszcie będą mogli trochę pograć. Dziś ich oczekiwania spełniły się po godzinie zajęć, która należała do trenera Szula. Wtedy Jan Urban zabrał ze sobą zawodników, którzy w niedziele zagrali przeciwko FC Kopenhaga od 60. minuty, na drugie boisko. Pozostali gracze rozegrali zaś mecz 2x12 minut. 10-5 zwyciężyła w nim drużyna "niebieskich". Prym wiódł w niej Maciej Korzym, który strzelił trzy bramki. Najpiękniejszego gola zdobył jednak Bartłomiej Grzelak, który pokonał Wojciecha Skabę po uderzeniu przewrotką. "Bartek tego gola policzymy za dwa" - uśmiechnął się Lucjan Brychczy. Ucieszył się także "Grzelu", który wcześniej skarżył się na złe podania ze strony partnerów.
Fotoreportaż z treningu - 33 zdjęcia Tomka Janusa
Legia.TV - tylko u nas filmy z treningów w Hiszpanii!
fot. Tomek Janus