REKLAMA

Chcę pomóc Legii

Antonio Martin Aguilera, źródło: gazeta.pl - Wiadomość archiwalna

Dlaczego zdecydował się Pan na przyjazd do Polski?

Antonio Martin Aguilera Balbino:
Bo to była jedyna szansa na grę w I lidze, w Hiszpanii miałem ofertę tylko z III-ligowego klubu. Skontaktował się ze mną przedstawiciel Legii, znałem ten klub z europejskich pucharów i kilku ludzi, którzy mi o nim odpowiedzieli. Na przykład Piotr Urban, syna trenera Legii. Rozmawiałem też z asystentem Urbana w Legii Jose Antonio Vicuną. Inakiego Astiza dotąd nie znałem, ale dali mi go do telefonu. Powiedział, że Legia to fajny klub, że ma bardzo dużo kibiców, że poziom ligi jest dobry. Trochę zimno, ale do wytrzymania. Ponieważ jestem z Malagi, mrozu się szczególnie nie boję, kilkadziesiąt kilometrów od mojego domu w Archidonie widać ośnieżone szczyty. Inaki mówił, że jest mu w Polsce dobrze i że ja też będę zadowolony. Na razie jestem. Choć mam za sobą kilka godzin pobytu w Polsce i jeden trening z Legią.



W Hiszpanii nazywają Pana Balbino.

- Po ojcu. Tak nazywali jego, tak samo mnie. Od dziecka.



W meczu z ŁKS pan nie zagra?

- Nie. Myślę o kolejnym meczu. Z Janem Urbanem rozmawiałem na razie krótko, nawet nie za dobrze wiem, czego będzie ode mnie oczekiwał. Ale kiedy tylko będzie czas, na pewno porozmawiamy. Na razie to nie znam jeszcze nawet dyrektora sportowego Legii Mirosława Trzeciaka. Mój agent rozmawiał z nim przez telefon. To wszystko.



Problemów z komunikacją mieć Pan nie będzie. Legia to najbardziej hiszpański klub w Polsce.

- Tak. Ale chciałbym się uczyć polskiego, czy chociaż angielskiego. Inaki ostrzegał mnie, że polski jest bardzo trudny, ale on po pół roku już się jakoś komunikuje się z kilkoma kolegami z drużyny, więc i ja dam sobie radę.



Jest Pan wypożyczony tylko do końca sezonu.

- Tak, ale z opcją transferu. Mam czas przekonać szefów Legii, że warto mnie zatrudnić na dłużej. Jestem pewien, że mogę pomóc Legii.



W Hiszpanii grał Pan w III lidze.

- Zaczynałem w Maladze, potem było Atletico Madryt, którego druga drużyna gra w Segunda B (odpowiedniku polskiej III ligi - red). Grałem też w Aguili z Murcii, znowu w Maladze i ostatnio w Antequera, blisko rodzinnego domu. Tam dostałem ofertę z Legii. Bardzo interesującą, której nie można było odrzucić. Na zastanowienie miałem dwa dni, ale właściwie od początku byłem przekonany. Chcę pomóc drużynie i sam się uczyć.



Będzie Pan walczył o miejsce w Pucharze UEFA, bo Legia straciła już szanse na tytuł. Ma aż 11 punktów straty do Wisły Kraków.

- Nawet nie wiem. Wiem, że były w Legii problemy, dlatego sprowadza się do Warszawy dwóch nowych graczy. Mnie i piłkarza z Afryki. Nie wiem, czy pościg za Wisłą jest możliwy, ale zrobimy co można.



Pana największe osiągnięcie?

- Awans z Aguilas do II ligi i treningi z pierwszą drużyną Atletico Madryt, choć nie udało mi się w niej zadebiutować. Ale trenowałem z Fernando Torresem, Luisem Garcią, Gabim, który gra teraz w Saragossie, Arizmendim z Valencii.



Pana piłkarski wzór?

- Fernando Hierro, Ayala, Cannavaro i Maldini.



A z wielkich hiszpańskich klubów, komu Pan kibicuje?

- Realowi Madryt. Choć lubię patrzeć jak gra Barcelona czy Sevilla, albo jakakolwiek drużyna grająca piękny futbol. Ale kibicuję Realowi



Zna Pan Euzebiusza Smolarka?

- Wiem, że gra w Racingu, ale za dobrze go nie znam. Widziałem go mało.



Wiedział Pan coś o Polsce?

- Poza tym co mi opowiedziano, prawie nic. Inaki dużo podróżuje, zna Polskę, mam nadzieję, że pokaże mi co najważniejsze. Myślę, że znajdę w nim przewodnika nie tylko po klubie. Poza tym obaj jesteśmy stoperami więc nie będzie problemów z dogadaniem się z partnerem. Choć ja mogę grać nie tylko w środku, ale także jako prawy obrońca. Choć zawsze grałem na stoperze.



Rozmawiał Dariusz Wołowski

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.