Jan Mucha - fot. Adam Polak
REKLAMA

Powiedzieli pod szatniami

Fumen i Hugollek, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Jan Mucha (Legia): Dzisiejsze zwycięstwo przyszło nam niesłychanie ciężko. Na początku meczu straciliśmy bramkę i trzeba było odrabiać straty. To, co dziś pokazaliśmy, z całą pewnością nie jest tym, czego się od nas oczekuje, ale naprawdę trudno się gra, gdy trzeba atakować a rywale prowadzą grę z kontrataku. Drużyna z Łodzi miała dwie sytuacje, wykorzystała jedną. My mieliśmy troszkę więcej, które zamieniliśmy na dwie bramki. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie łatwiej.
Marcin Burkhardt (Legia): Czerwona kartka ustawiła mecz. Goście cofnęli się głęboko i mogliśmy śmiało atakować. Aczkolwiek przyznam, że było dzisiaj naprawdę ciężko, ale to właśnie w takich meczach tworzy się charakter. Myślę, że druga połowa była lepsza, bo mieliśmy jednego zawodnika więcej i dzięki temu mogliśmy stworzyć więcej sytuacji. Nie uważam, że odmieniłem losy meczu i moje wejście znacznie zmieniło grę zespołu. Czy wskoczę do składu? Zobaczymy. Ja przede wszystkim ciężko trenuję. Zagrałem w dwóch meczach więcej niż w rundzie jesiennej i będę się starał, żeby występować jeszcze więcej i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Aleksandar Vuković (Legia): Był to trudny mecz. Zresztą tak się ułożyło, ale ostatecznie wygraliśmy i to jest najważniejsze. Choć dzieli nas sporo miejsc w tabeli, to nie wiem jaka inna drużyna strzeliła łodzianom minimum dwie bramki. W ŁKS-ie jest dwóch środkowych obrońców, którzy należą do jednych z najlepszych w lidze. Do tego kilku zawodników od czarnej roboty i to powoduje, że ciężko się z nimi gra. Początek meczu nie był taki zły do momentu straconej bramki. Później zaczęła się nerwówka i nie wyglądało to najlepiej. W drugiej odsłonie wszystko się odwróciło i zgarnęliśmy całą pulę. Teraz musimy wrócić do swojego grania. Potrzeba więcej płynności nawet w trudnych warunkach.

Tomasz Kiełbowicz (Legia): Z całą pewnością nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Szczególnie pierwsza połowa pozostawia wiele do życzenia. Grało nam się bardzo ciężko. Zanotowaliśmy dużo strat, nie stwarzaliśmy sobie zbyt wielu sytuacji. Cóż, ŁKS przyjechał ze zdecydowanym nastawieniem na grę z kontry i praktycznie cofnął się całą jedenastką. Przez to ciężko było nam się przez ten mur przebić. Najważniejsze jest jednak to, że potrafiliśmy się podnieść i wygrać. Myślę, że to taki optymistyczny akcent przed kolejnymi spotkaniami. Teraz musimy grać dużo lepiej, żeby nie powtórzyła się taka sytuacja jak dzisiaj. Mam nadzieję, że ten mecz będzie przełomowy, bo wiadomo, że ostatnia potyczka w Grodzisku zupełnie nam nie wyszła. Zagraliśmy poniżej oczekiwań i mamy tego świadomość. Teraz jedziemy do Sosnowca i tak jak zaznaczyłem wcześniej mam nadzieję, że ten dzisiejszy mecz będzie dla nas początkiem dobrej passy.

Sebastian Mila (ŁKS Łódź): Powiem szczerze, że nie było łatwo po tym jak straciliśmy zawodnika i nie mogliśmy przez to pokazać swojego oblicza. Wydaje mi się, że w drużynie jest naprawdę kilku graczy, w których drzemie spory potencjał. A ja? Cóż, jestem gotowy do gry od pierwszych minut i jeżeli trener tak zadecyduje, to od kolejnego meczu mogę wyjść w pierwszej jedenastce. Każdy piłkarz marzy o mistrzostwach Europy, ale mój powrót nie wiąże się z tą imprezą. Ja chcę przede wszystkim się odbudować, a trener Leo Beenhakker niech pracuje w spokoju z zawodnikami, na których już stawiał.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.