Sztywnym trzeba być

Morał zawarty w tytule oddaje to, co działo się na wieczornych zajęciach legionistów. Takiej bowiem rady trener Jan Urban udzielał swoim piłkarzom. Sztywnym trzeba zaś być jeżeli chce się być dobrym zawodnikiem. Dokładniej ujmując sztywne ma być tułowie i szyja. Dlaczego? "Bo tylko wtedy zdobywa się piękne bramki głową" - nie ukrywa szkoleniowiec "wojskowych". We wtorkowy wieczór w Grodzisku Wielkopolskim było więc sztywno.


Zanim jednak rozpoczęło się usztywnianie tułowia i karku trzeba było swoje przebiec. Ryszard Szul już taki jest, że nie chce oszczędzić piłkarzom biegania. Przekonał się o tym nowy zawodnik na zgrupowaniu, czyli Yamoudou Camara z AS Nancy. Jak każdy nowy francuski obrońca był nieco stremowany. Szybko nawiązał jednak wspólny język z Dicksonem Choto i jakoś dawał sobie radę.

Camara miał dużo szczęścia, że nie przyjechał na poranny trening. Rano gry w piłkę było jak na lekarstwo. Wieczorem było już lepiej. Znów nie obyło się bez dośrodkowań i prób strzelenia goli. W efektowny sposób chciał pokonać bramkarza Piotr Giza. Uderzenie z przewrotki chybiło jednak celu. A to tylko ucieszyło Jana Muchę, który po każdym niecelnym strzale dopytywał się kolegów czy aby jeszcze nie śpią.

Do końca treningu nie dotrwał Wojciech Skaba, który z opatrunkiem na prawej nodze udał się do szatni. A, że liczba bramkarzy musi się zgadzać, między słupki powędrował trener bramkarzy Krzysztof Dowhań. Po treningu do roboty wzięli się zaś nadgorliwcy. Na trzech boiskach rywalizowano w siatkonogę. Tym razem do gry nie dołączył Jan Urban, który tylko obserwował zmagania innych. Jego miejsce zajął za to jego asystent Kibu.

fot. Tomek Janus