REKLAMA

Przyjeżdżamy, by pokonać Legię

Mariusz Jop, źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Jakie jest nastawienie w pańskim zespole przed jutrzejszym spotkaniem z Legią?

Mariusz Jop: Jesteśmy faworytami, ale kto jest lepszy, okaże się na boisku. Cel mamy taki jak zawsze – zwycięstwo.



W sobotę po raz pierwszy od ośmiu spotkań wygraliście mecz na własnym stadionie. Czy to oznacza, że kryzys macie za sobą?

- Nie nazwałbym tego kryzysem. Po prostu nasz skład został przed tym sezonem mocno przebudowany. Nie da się natychmiast zbudować zgranego zespołu, kiedy do klubu doszło siedmiu nowych zawodników. Trener powoli stara się wkomponować ich w drużynę.



W ubiegłym sezonie zajęliście wysokie czwarte miejsce w rosyjskiej ekstraklasie, a obecnie zajmujecie zaledwie 12. miejsce. Czy brak zgrania to naprawdę jedyny wasz problem?

- Zdecydowanie największy. Inna sprawa, że straciliśmy najlepszego strzelca Romana Adamova. W jego miejsce ściągnięto młodych, utalentowanych zawodników.



Jakie cele postawili wam szefowie klubu przed rozpoczęciem sezonu?

- Mieliśmy w tym sezonie zrobić progres i znaleźć się w najlepszej trójce rosyjskich drużyn. Niestety, rzeczywistość zweryfikowała te plany. W tej chwili nasza sytuacja jest trudna. Straciliśmy już mnóstwo punktów, więc mamy po prostu wygrywać kolejne mecze. Zobaczymy, jaki da to efekt na koniec rozgrywek.



Jaki macie cel w Pucharze UEFA?

- Plan minimum to awans do rundy grupowej. Jednak liczymy na więcej. W końcu w ubiegłym sezonie Zenit Sankt Petersburg, zdobywając Puchar UEFA, udowodnił, że rosyjskie kluby stać na wiele. To, jak silna jest liga w tym kraju, pokazuje fakt, że Zenit w aktualnej tabeli ekstraklasy nie jest dużo wyżej od nas – zajmuje dziewiąte miejsce.



To jaka jest różnica między tymi najlepszymi a FK Moskwa?

- Niewielka, jeśli chodzi o klasę zespołów. Przecież w ubiegłym sezonie graliśmy wyrównane mecze z Zenitem, CSKA, Spartakiem, Lokomotivem czy Dynamem. Ekipa z Sankt Petersburga wyróżnia się jednak stylem gry. Świetnie rozgrywają akcje, imponują efektownym graniem. Nasz zespół cechuje zdecydowanie bardziej defensywna taktyka.



Ostatnie sukcesy Zenitu i reprezentacji Rosji wpłynęły na popularność futbolu w Moskwie?

- Na naszym stadionie nie widać poprawy. Wciąż na mecze FK przychodzi zaledwie garstka widzów.



Najbardziej znanym piłkarzem FK jest Argentyńczyk Maxi Lopez, były zawodnik Barcelony. Ma status gwiazdy?

- Nie do końca. Maxi bardzo udanie grał w poprzednim sezonie, ale gdy przyszedł nowy trener, wpadł w kłopoty. Oleg Błochin stawia zdecydowanie na zawodników grających bardzo zespołowo. Nie toleruje w drużynie gwiazd.



Dlaczego po udanym ostatnim sezonie doszło do zmiany szkoleniowca?

- Właściciel klubu wściekał się, że nie wywalczyliśmy Pucharu Rosji – a to było nasze zadanie. W dodatku długo zajmowaliśmy drugie miejsce w lidze. Oczekiwania wzrosły i gdy ukończyliśmy rozgrywki na czwartym miejscu, zakończono współpracę z poprzednikiem Błochina.



To nie będzie dla pana pierwszy mecz przy Łazienkowskiej. Wcześniej przyjeżdżał pan do stolicy jako piłkarz Wisły Kraków...

- Pamiętam. To były bardzo dobre i prestiżowe spotkania. Przecież one decydowały o tytule mistrza Polski, a na trybunach zawsze panowała znakomita atmosfera.



Dzisiejsze FK to lepszy zespół niż Wisła, w której pan występował?

- Trzeba by sprawdzić na boisku.



Rozmawiał Andrzej Borodej


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.