REKLAMA

Powiedzieli pod szatniami

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Miroslav Radović: Chyba nie mogę być nie zadowolony po dzisiejszym meczu. Cieszę się jednak nie tylko z własnej gry, ale także z tego, że cała drużyna zagrała dobre spotkanie. A nie było to łatwe, tym bardziej, że w pierwszej połowie nie udało się nam strzelić bramki. Byliśmy jednak cierpliwi i w drugiej połowie zostało to nagrodzone. Sam raz wpisałem się na listę strzelców. Ale za to trafienie wielki szacunek należy się Sebastianowi Szałachowskiemu. Podał mi na pustą bramkę i było 2-0 dla nas.
Wcześniej ja chciałem wypracować dobre akcje dla Sebastiana. Szukałem go w polu karnym, ale jakoś nic z tego nie wyszło. Jednak i tak zagraliśmy dobrze. Jeżeli tak będzie dalej, to w tym sezonie możemy ugrać jeszcze wiele. Szkoda tylko kontuzjowanych Hiszpanów, ale wierzę, że szybko powrócą do gry.

Maciej Iwański: Jedyne czego możemy żałować po tym meczu, to fakt, że gole przyszły trochę późno. Nie ma jednak co rozpamiętywać. Najważniejsze, że wygraliśmy i to zasłużenie. Nasza skuteczność nie jest jeszcze najlepsza, ale i tak coraz lepiej realizujemy założenia taktyczne. To jeszcze nie jest maksimum naszej formy. Jesteśmy jednak konsekwentni i nie tracimy głupich bramek, a sami je strzelamy.
Czy Arka była słaba? Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Każdy widział na ile jej pozwoliliśmy. Byliśmy zdecydowanie lepsi i dlatego wygraliśmy. Goście trochę zaatakowali nas na początku drugiej połowy. Później jednak my ruszyliśmy do ataków.
Po tym meczu słowa uznania należą się dla "Rado". Jego gra zawsze daje dużo dobrego. To zawodnik, który potrafi się zachować w akcjach jeden na jeden, a korzyści z tego czerpie cała drużyna.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.