REKLAMA

Kątem oka - 35. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Czas leci tak szybko, że ani się obejrzeć, a będziemy mogli lizać rany po kolejnej nieudanej rundzie, licząc brakujące punkty do Wisły i łudząc się, że my na wiosnę, my na pewno i w ogóle. Przez szybki upływ dni zabrakło podsumowania 34. tygodnia, co jak donoszą pragnący zachować anonimowość informatorzy z kręgów zbliżonych do wiadomych źródeł, zostało gdzieniegdzie przyjęte z ulgą. To miłe. W każdym razie czas wziąć się za pisanie i mieć z głowy tydzień nr 35.
A wbrew pozorom jest o czym, pomijając już nawet fantastyczny, aczkolwiek jakże pechowy występ reprezentacji Polski przeciwko Irlandczykom z północnej części wyspy, o którym w dalszej części „programu”. W międzyczasie Legia wygrała z Polonią Bytom, a do siatki trafił Sebastian „Pudło” Szałachowski. Nie dało się tak choć raz w Wodzisławiu? Ech…

W poniedziałek dwuletni kontrakt z Koroną Kielce podpisał Aleksandar Vuković, o czym wcześniej donosiła zresztą LL!. Nie mam zamiaru interesować się piłkarzem, który nie gra dla nas prawie od roku, więc wybaczcie, ale szkoda czasu na komentarz. Ważne, że wkrótce przyjdzie czas na romans Rogera z Kielcami. Czy naprawdę trudno wyobrazić sobie sytuację powiedzmy z lipca 2010? „Były reprezentant Polski Roger Guereirro po rocznym pobycie w Grecji wraca do kraju! Brazylijczyk z polskim paszportem zasili drużynę Korony Kielce. Już jesienią Roger nie mieścił się w składzie AEK Ateny i wiosną został wypożyczony do rosyjskiej Krylii Sowietow. - Tam jednak szybko doszło do zmiany trenera. Nowy szkoleniowiec nie lubił Polaków, a już najbardziej tych pochodzenia brazylijskiego – ocenia zawodnik – Z prawdziwą przyjemnością wracam do Polski, gdzie czekają na mnie już Edson, „Vuko” i żurek. Korona to ciekawa drużyna i widzę przed nią spore możliwości. Kosmiczny kontrakt? K…a mać, bzdura! Znam polskie realia! Prezes Leszek Miklas może to potwierdzić!”. Jak sądzicie, to niemożliwe? Przekonamy się już za rok.
A, tego samego dnia do Widzewa odszedł Krzysztof Ostrowski, tylko czy kogoś interesuje ten zupełnie anonimowy zawodnik? No chyba, że wyjątkowych złośliwców, pragnących włączyć go do całej galerii udanych wynalazków Mirosława Trzeciaka. Jednakże redakcja LL! do nich nie należy. Brzydzimy się dokuczaniem innym, a fe! Przy okazji do Zagłębia Lubin został wypożyczony Martins Ekwueme, bohater jednej z bardzo nieprzyzwoitych anegdot. Może kiedyś się o tym napisze, tak po 23.

We wtorek zamknięto okienko transferowe w Polsce i w większości krajów Europy. I tak do skutku nie doszedł mariaż Miroslava Radovicia z Partizanem, do którego nasz dzielny „Bratko” miał być podobno wypożyczony. Niektórzy się oburzali, że Serb chciał tam grać. A czemu się dziwić, skoro to jego klub? A jakże pięknie śpiewa o nim piosenki! Tak na poważnie, to ciężko już za Radoviciem nadążyć. Szkoda tylko, że nie na boisku.
Ponadto okazało się, że w 1/16 finału rozgrywek o Puchar Polski Legia zmierzy się ze Stilonem (GKP) Gorzów Wlkp. Tak tylko delikatnie przypomnę, że w Gorzowie bryluje znany i ogólnie lubiany Paweł Kaczorowski, swego czasu ulubieniec warszawskiej widowni oraz poznańskich dyrygentów. Jakże miło będzie odświeżyć tę przyjaźń. Zawsze to miło spotkać po latach człowieka, który tak bardzo jednoczył kibiców…
Tego samego dnia obchodziliśmy pierwszą rocznicę ostatniego gola w ekstraklasie Marcina Komorowskiego. Ciekawe, którą obchodzi Wojtek Szala? W każdym razie szanownemu jubilatowi gratulujemy, klask, klask, klask!

W środę celebrowaliśmy kolejną rocznicę. Rok temu odbyła się bowiem profesjonalna akcja pod kryptonimem „Widelec 741”, o czym uprzejmie donosił niekwestionowany znawca tematu Hugollek. Jeszcze raz naprawdę serdeczne gratulacje dla policji za wzorcową wręcz prowokację.

Czwartek przyniósł informację zbyt piękną, aby mogła być prawdziwą. Jak donosi „FutbolNews” Mirosław Trzeciak wkurzył faceta w berecie i tylko czekać, jak wróci do krainy pasterzy kóz pod Pampeluną. Trudno jednak wierzyć w… trzeźwą ocenę sytuacji przez redaktorów Kmiecika, Zarzecznego i Stanowskiego.

W piątek w sprzedaży pojawiły się meczowe koszulki Legii, z eLką w kółku. Od razu rzesze malkontentów zaczęły marudzić, że drogie, że z niebieską reklamą, że za bardzo oryginalne… Moi drodzy, nie podoba się, nie stać Was, to nie kupujcie. Ja nie kupuję. Proste? Proste.

Mecz kadry czekał na nas już w sobotę. Biorąc pod uwagę poziom obu drużyn oglądaliśmy naprawdę porywające spotkanie. Nie brakowało w nim sytuacji, spięć podbramkowych i legendarnego już „Ohhh, come on!” autorstwa Leo „Dziadinho” Benhakkera. Spotkały się zespoły Rolników i Drwali, a że ci drudzy byli bardziej poukładani i dość długo prowadzili. Jak wiadomo rolnicy to uparte bestie, więc doprowadzili do remisu. Parafraza ta nabiera głębszego sensu, zwłaszcza jeśli przyjrzeć się fizjonomii strzelca wyrównującego gola. Polski futbol grzęźnie w mule, jakie znajduje się pod dnem, na którym osiadł. Ale co tam, grunt, że jest z nami europejski fachowiec. LEEEEOOO!!! LEEEEEEEOOOOOO!!!

Niedziela. Brak informacji o Błażeju Augustynie, ale w drugim meczu Serie A zawieszony za kartki nie zagrał. Teraz pora na wykluczenie z powodu kontuzji.


Cytat tygodnia:
- W sprawie nieudanych negocjacji z Legią, do której zgłosiłem akces, proszę pytać o szczegóły Mirka Trzeciaka – Marek Saganowski.

I kto by pomyślał? ;-)


P.S. W imieniu żony i swoim dziękuję Wam za życzenia na naszą wspólną drogę. „I kto się nie bawi ten z Polonii!”


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.