Beenhakker: Wyjdę frontowymi drzwiami
Leo Beenhakker po przegranym 0:3 spotkaniu eliminacji mistrzostw świata ze Słowenią w Mariborze podkreślił, że jeśli wyniki nie są zgodne z oczekiwaniami, to trener odchodzi.
- Po trzech latach pracy zasłużyłem jednak, by o dymisji prezes poinformował mnie osobiście, a nie powiedział o tym najpierw w telewizji - powiedział.
Prezes PZPN Grzegorz Lato tuż po meczu poinformował, że był to ostatni mecz Holendra w roli trenera biało-czerwonych. Jak dodał, do końca kwalifikacji drużynę narodową poprowadzi nowy szkoleniowiec, być może tymczasowy, a następnym selekcjonerem na pewno będzie Polak.
- Przez trzy lata swojej pracy zasłużyłem chyba na to, by prezes o dymisji poinformował mnie osobiście, a nie powiedział o tym najpierw w telewizji. To bardziej świadczy o nim, niż o mnie. Zamierzam stąd wyjść frontowymi drzwiami i z podniesionym czołem - powiedział Beenhakker na konferencji prasowej.
Jak przyznał, w Mariborze polska reprezentacja rozegrała najgorszy mecz pod jego wodzą.
Po porażce w Mariborze polscy piłkarze stracili szanse na awans do przyszłorocznego mundialu w RPA. Do zakończenia eliminacji zostały dwa spotkania - w październiku z Czechami i Słowacją.
67-letni Beenhakker był trenerem reprezentacji Polski od lipca 2006 roku. Pod jego wodzą biało-czerwoni m.in. po raz pierwszy w historii awansowali do turnieju finałowego ME.
przeczytaj więcej o: Leo Beenhakker