W sobotę Aleksandar Vuković zagra na Łazienkowskiej przeciwko Legii - fot. LegiaLive!
REKLAMA

Vuković: Żyłem drużyną 24 godziny na dobę

Bodziach, źródło: Gazeta Wyborcza - Wiadomość archiwalna

W sobotę mecz Legii z Koroną, a więc i powrót Aleksandara Vukovicia na Łazienkowską. "Vuko" ciepło wypowiada się o Legii i przyznaje, że po raz pierwszy znajdzie się w takiej sytuacji. "To będzie coś wyjątkowego. Klub, przeciwko któremu zagram, jest najważniejszy w mojej dotychczasowej przygodzie z piłką. Nadzwyczajny mecz dla mnie. Tak czuję. Nigdy nie grałem przeciwko Legii, a do tego na Łazienkowskiej.
Zżyłem się z tym klubem przez lata spędzone w Warszawie. Nigdy nie będzie mi obojętny" - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Vuković podobnie jak trener Motyka nie przejmuje się statystykami i liczy, że Korona strzeli pierwszą bramkę na naszym stadionie i zainkasuje pierwsze punkty. Ostatnio Jan Urban mówił, że warszawskiej drużynie brakuje zawodnika z charakterem. Zdaniem wielu osób taką osobą był właśnie "Aco". "To dla mnie pozytywne, szczególnie gdy mówią to koledzy z Legii. Ale z drugiej strony to szukanie dziury w całym. Legia, jakakolwiek by była, ma skład, by spokojnie walczyć o mistrzostwo" - mówi Vuković.

Zdaniem byłego kapitana Legii skład naszej drużyny nie jest gorszy od Wisły, więc stratę 7 punktów do "Białej Gwiazdy" trudno wytłumaczyć. "Legia ma w każdej ma zawodników najlepszych w lidze. Nie zawojuje nimi Ligi Mistrzów. Polską ligę - tak" - mówi.

Vuković ma dobre zdanie o Janie Urbanie, ale niektórych jego decyzji nie może zrozumieć. "Nie rozumiem, dlaczego w meczu z Jagiellonią wystawił w pomocy Rybusa, Radovicia, Smolińskiego i Iwańskiego. Przecież od razu wiadomo, że oni nie będą grali wślizgami, tylko piłką. I będzie miała problem, jeśli techniką nie zdominuje rywala. Ich trudno się czepiać, że są mało agresywni. Skład jest dobrany tak, by Legia grała szybko i technicznie. Jak rywal nie pozwoli kontrolować jej sytuacji, to ma problem" - zauważa Serb, który zawsze pomagał młodszym zawodnikom. "Moja robota w Legii w ostatnim czasie, kiedy byłem jednym ze starszych zawodników, polegała na tym, że żyłem drużyną 24 godziny na dobę. Nowym czy młodym zawodnikom zawsze chciałem pomóc, wprowadzić ich, ustawić. Ułatwiałem im granie w takim klubie jak Legia" - mówi.

Zawodnik wraca jeszcze do swojego transferu zagranicznego, którego ani trochę nie żałuje. "Powiem dwie wykluczające się kwestie: chciałem tu zostać i zrobiłem wszystko, żeby podpisać kontrakt. Nie dogadaliśmy się, więc postanowiłem odejść bez względu na wszystko. Rozstaliśmy się po ludzku, w zgodzie. Pozwolono mi odejść za darmo pół roku przed końcem umowy. Decyzji o odejściu nie będę żałował do końca życia, nawet jeśli miałbym grać w II albo III lidze. Tą decyzją zawsze poprawiam sobie samopoczucie. Postąpiłem bardzo honorowo. Chciałem w niej grać do dziś, skończyć tu karierę, ale po tym jak mnie potraktowano, nawet gdybym został na warunkach Legii, grałbym tu do dziś. Ale dla samego siebie byłbym nikim. Straciłbym do siebie szacunek" - kończy pomocnik.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.