Firma Swietelsky nie czuje się winna za stan murawy
Piłkarze i trenerzy przed dzisiejszym meczem o prymat w stolicy najbardziej obawiają się... stanu murawy. "Robimy co możemy, ale o wszystkim zadecyduje pogoda. Mamy niewielkie pole manewru" – mówi w rozmowie z Faktem Tomasz Strzyga, który w klubie z Łazienkowskiej odpowiada za renowację płyty. Na szczęście dzisiaj w Warszawie synoptycy nie zapowiadają opadów. Wcześniej murawa na stadionie Legii uchodziła za jedną z najlepszych w Polsce. Dlaczego stan boiska tak bardzo pogorszył się?
Do winy nie poczuwa się firma Swietelsky, która kilka lat temu kładła trawę na stadionie przy Łazienkowskiej. "Mamy olbrzymie doświadczenie w tego typu robotach. W przypadku stadionu Legii wszystko było zrobione zgodnie z procedurami" - mówią przedstawiciele niemieckiego przedsiębiorstwa.
Jednym z czynników negatywnie wpływających na stan murawy jest budowa nowego stadionu. "Zmieniła się wysokość trybun, przez co powietrze nie dochodzi na boisko. Dopiero po zakończeniu wszystkich prac murawa zostanie wymieniona" – dodaje Strzyga.
Pracownicy zajmujący się opieką nad murawą przyznają, że Legia dba o ich szkolenie, ale np. w Polsce niektóre środki, których używa się na zachodzie, są zabronione. "Osoby dbające w Polsce o boiska dysponują profesjonalnym sprzętem. Legia wysyła nas również na szkolenia, np. do zespołów niemieckiej Bundesligi. Szkoda tylko, że niektóre środki chemiczne są u nas zabronione" - mówi Strzyga.