REKLAMA

Statystyki legionistów: linia ataku

Mishka i Tomek Janus - Wiadomość archiwalna

Takesure Chinyama rozegrał w barwach Legii 80 spotkań i strzelił w tym czasie 41 bramek. Bartłomiej Grzelak w 73 meczach zdobył 17 goli. Na kogo powinien stawiać w ataku Jan Urban? Sprawdź jak prezentują się statystyki napastników Legii.

Takesure Chinyama
Chinyama drażni. Chinyama doprowadza do stanów przedzawałowych. Chinyama wzbudza irytację. Ale jak pokazują statystyki, Chinyama jest też najskuteczniejszym strzelcem Legii od 2007 r. W pierwszym sezonie pobytu przy Łazienkowskiej "Czini" strzelił 18 bramek w 38 spotkaniach. Dawało mu to średnio 0,47 gola na mecz. W sezonie 2008/2009 było jeszcze lepiej. Średnią 0,6 bramki na mecz wypracował dzięki 21 trafieniom w 36 meczach. Nic więc dziwnego, że Jan Urban przymykał oko na wybryki "Tejkszura".


Wiosną 2009 r. napastnik z Zimbabwe doznał kontuzji i w Legii zaczęło brakować snajpera z prawdziwego zdarzenia. "Tejkszur" na boisku pojawiał się zaledwie siedem razy. Pozwoliło mu to na zdobycie dwóch bramek. Okazało się iż "wojskowi" są uzależnieni do trafień "Cziniego". Gdy ten nie gra, najlepszym strzelcem Legii jest Marcin Mięciel z czterema golami.




Bartłomiej Grzelak
Śmiało mógłby stanąć do rywalizacji z Sebastianem Szałachowskim o miano najbardziej podatnego na kontuzje piłkarza Legii. Przy Łazienkowskiej jest od czterech sezonów, a zdążył wystąpić w zaledwie 73 meczach. W tym czasie 17 razy wpisywał się na listę strzelców (średnia 0,23 gola na mecz). Najlepszy w wykonaniu "Grzela" był sezon 2007/2008. Napastnik nie narzekał wówczas na urazy i wystąpił w 36 meczach Legii. Co prawda tylko sześć razy grał od pierwszej do ostatniej minuty, ale aż 28 razy wybiegał w pierwszym składzie. Strzelił wówczas dziewięć goli.


Choć Grzelak nie strzela często, to ma w Legii patent na zdobywanie bramek w ważnych i prestiżowych meczach. Gole strzelał już Widzewowi Łódź, Wiśle Kraków czy Lechowi Poznań.




Marcin Mięciel
Jeżeli o Tomaszu Jarzębowskim można powiedzieć, że pamięta Legię z ubiegłego tysiąclecia, to o Marcinie Mięcielu śmiało można mówić, że pamięta wielką Legię. Swoją przygodę z "wojskowymi" "Miętowy" zaczynał w 1993 r. Od tamtej pory wystąpił w 234 meczach z "eLką" na piersi. Najmocniejszą pozycję wypracował sobie, gdy rozpadła się Legia Leszka Pisza i Jerzego Podbrożnego. Pod koniec lat 90-ych Mięciel stanowił o sile ataku Legii.


W najlepszym dla siebie sezonie 2000/2001 "Miętowy" 16 razy pokonywał bramkarzy rywali. W sumie zdobył dla Legii 74 gole. Daje mu to średnią 0,31 bramki na mecz. Pięć trafień Mięciel dołożył jesienią 2009 r. Powrót na Łazienkowską po latach nie jest jednak łatwy dla 34-letniego napastnika. Choć Jan Urban stawiał na niego w 18 meczach, to tylko cztery z nich "Miętowy" rozegrał w pełnym wymiarze czasowym. 12 razy wybiegał za to w podstawowym składzie Legii.




Adrian Paluchowski
Miał już dwa podejścia do Legii i żadne z nich nie zakończyło się sukcesem. Najpierw musiał zadowolić się grą w rozgrywkach o Puchar Ekstraklasy. Gdy zadebiutował w lidze, nie mógł zdobyć zaufania u Jana Urbana. Statystyki pokazują, że "Paluch" grywał coraz częściej. Szkopuł w tym, że zazwyczaj były to końcówki spotkań. Wiosną Paluchwski będzie już grał w Piaście Gliwice.





przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.