REKLAMA

Polska: Siedem grzechów głównych Legii

Bodziach, źródło: Polska the Times - Wiadomość archiwalna

Przegrywając z Odrą Legia nie wykorzystała szansy na objęcie 1. miejsca w tabeli ekstraklasy. Na Łazienkowskiej od lat popełniane są te same błędy. Dzisiejsze wydanie dziennika Polska the Times podaje 7 głównych grzechów Legii. Pierwszym z nich jest deptanie tradycji. "Kiedyś dostać się do Legii było równie trudno jak na oblegany kierunek na renomowanej uczelni. Słowem - Legia była Legią. Z tradycją Brychczego, Deyny, Dziekanowskiego" - pisze Polska.

Pierwszym sygnałem, że dziś jest odwrotnie było sprowadzenie Piotra Bronowickiego, a następnie zaciągu Hiszpanów.

Kolejnym grzechem są trzęsące się łydki. Zdaniem Polski, Legia jest klubem, do którego nie wszyscy się nadają. Na Łazienkowskiej presja jest większa niż gdzie indziej, co powtarzają pracownicy klubu. "Gdyby przyjąć tę logikę, można więc powiedzieć, że na pracę przy Łazienkowskiej nie zasługuje większość obecnej drużyny, z trenerem Janem Urbanem na czele. Zdanie, że porażka z ostatnim zespołem w tabeli, i to na własnym stadionie, była spowodowana presją i gwizdami kibiców, nie powinno być nie tylko nigdy wypowiedziane, ale nawet na moment pojawić się w głowie" - wyjaśnia dziennik.

Wszyscy jesteśmy intruzami
Dziennikarze Polski zauważyli, że Legia ma poparcie mediów w walce z chuliganami. Atmosfera na Legii zmieniła się nie do poznania, m.in. również dlatego, że na stadionie wszyscy traktowani są jak intruzi. "Legia to klub nieprzyjazny, zamknięty, traktujący a priori każdego nie jak klienta, a intruza. Prezes Leszek Miklas i jego współpracownicy słusznie wyrywają chore zęby, ale nie wstawiają w ubytki nic w zamian" - czytamy w wyjaśnieniu.

Krótkowzroczność
Polska zauważa, że Legia kroczy od rewolucji do rewolucji. Pierwsza "czystka" miała miejsce po odejściu Dariusza Wdowczyka. Kolejne masowe zmiany szykują się latem. "Ciągle, mniej więcej od 2004 r., słyszymy, że drużyna jest w budowie, szkoda tylko, że to stan permanentny i bez solidnych fundamentów. Prowizorka, domek z kart" - zauważa dziennik.

Wąż w kieszeni
Ostatnio większość piłkarzy na Łazienkowską sprowadzanych jest za darmo. Na poważne zakupy nie ma pieniędzy, więc nic dziwnego, że trudno myśleć o podboju Europy, którym mamieni jesteśmy od momentu zainwestowania w Legię przez ITI. "Przedstawiciele ITI oburzają się na sugestie, że mają węża w kieszeni i przypominają, iż uratowali klub z zapaści. I wydali grube miliony, by załatać dziurę budżetową po poprzednikach. Wszystko prawda, ale po pierwsze wiedzieli, że klub to inwestycja na lata, a po drugie poza wydatkami były też wpływy. Za Boruca, Fabiańskiego, Janczyka..." - zauważa Polska.

Nikt nie mówi: "Pinokio"
Kolejnym grzechem Legii jest brak zawodników z charakterem, jak choćby Aleksandar Vuković. W szatni brakuje zawodników, którzy potrafią rzucić bidonem i przyznać, że zespół skompromitował się na całej linii. Zamiast tego co i rusz słychać teksty o kolejnym trudnym meczu, za ciężkich piłkach, za ciężkich przygotowaniach i przeszkadzaniu ze strony kibiców.

Z głową w chmurach
Największym grzechem Legii, zdaniem Polski, jest to, że w klubie wiele osób straciło kontakt z rzeczywistością. "Władze, bo pomyślały, że rządzą polskim Realem Madryt. Piłkarze, bo chodzą z zadartymi nosami, a krytykowani celują w obrażaniu i grożeniu dziennikarzom. Że w czerwcu wielu zostanie posłanych, gdzie raki zimują? Źle! Bo o wiele za późno" - kończy wyliczanie grzechów Legii Polska.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.