REKLAMA

Szczucki: Wróciliśmy z dalekiej podróży

Fumen, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

To co przeżyli kibice w spotkaniu Legii z Gwardią był z pewnością horrorem z zaskakującym zakończeniem. Gdy po dwóch setach prowadzili goście, mało kto się spodziewał, że gospodarze wygrają 3-2! A jednak, udało się! Co spowodowało, że zespół zaczął grać zupełnie inaczej i walczył jak równy z równym? O tym dowiecie się z wywiadu z Wojciechem Szczuckim, który zamieszczamy poniżej.
Przed spotkaniem miał Pan małe problemy kadrowe.
Wojciech Szczucki: Zgadza się. Przystąpiliśmy do meczu bez dwóch podstawowych zawodników. Krzysztof Wierzbowski ma bardzo nieprzyjemną aczkolwiek niewielką kontuzję. Jednak nie chciałem go desygnować na plac gry, gdyż jest to jeszcze młody chłopak i szkoda jego zdrowia. Z kolei wczoraj na treningu Piotrek Nowakowski sygnalizował, że się źle czuje i obawiał się, że go choroba bierze. Obawy się potwierdziły. Dostałem od niego informację, że ma 40 stopni gorączki i niestety mama go z domu nie puści. Zrozumiałem, w końcu siła wyższa. Na dodatek wypadł ze składu Robert Pucuła, któremu odnowiła się wcześniejsza kontuzja kolana. Zatem wiedziałem kogo mam do dyspozycji, kto może grać i jak, ale nie wiedziałem jak to będzie wyglądać w praktyce.

To z pewnością popsuło Pana plany taktyczne.
Ciężko było z nowym ustawieniem, gdyż przez cały tydzień trenowaliśmy taktykę Wrona – Sotek – Nowakowski. Było trochę problemów i niepokoju, ale widać, że zespół się jeszcze dociera.

Skąd taka metamorfoza w zespole? Po dwóch setach było 2-0 dla Gwardii.
Bez wątpienia impulsem była dość mocna z mojej strony reprymenda. Po drugim secie padło hasło, że wynik to jest jedna rzecz, ale nie daruję im tego, jeżeli po prostu nie będą walczyli. Chodziło mi o stronę mentalną, bo wiadomo, że siatkarsko to jest raz lepiej, a raz gorzej. Chyba wzięli sobie to do serca, bo rzeczywiście jestem w tej chwili z nich dumny.

Na dodatek wreszcie zaczął grać na swoim poziomie kapitan Tomasz Walendzik.
Zgadza się, Tomek stał się w końcu takim prawdziwym wodzem. Na początku trzeciego seta zaimponował zagrywką i dał impuls, który spowodował, że reszta zespołu weszła na swój poziom grania. Cóż, są to jeszcze młodzi chłopcy, którzy nie zawsze potrafią od początku meczu odpowiednio się skoncentrować, ale należą im się wielkie brawa i słowa uznania za ten powrót z dalekiej podróży. Nie mieliśmy już praktycznie szans, a udało się wygrać mecz z drużyną bardzo doświadczoną, która już kolejny sezon w II lidze. Natomiast dla nas jest to dopiero debiut. Także duże słowa uznania za waleczność.

Co trzeba poprawić, żeby w niedzielę sięgnąć po wygraną?
Drużyna Szczytna jest tak wrednym przeciwnikiem, że ciężko jest powiedzieć, że ta wygrana ustawia nas w roli faworyta przed dalszymi potyczkami. W niedzielę wcale nie będzie łatwiej. Gwardia doskonale wie, że kolejna porażka spowoduje, iż znajdą się w sytuacji podbramkowej, więc z pewnością postawią wszystko na jedną kartę. Dużo również będzie zależało od nas. Jeżeli my zagramy na swoim, wysokim, równym poziomie to myślę, że będzie pozytywny wynik. Natomiast jeśli od początku będziemy grać tak jak dzisiaj i czekali, aż coś się wydarzy, no to będziemy mieli poważny problem.

Rozmawiał Fumen

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.