Maciej Skorża odpowiada na pytania dziennikarzy w hotelu w Ayia Napie - fot. Woytek
REKLAMA

Skorża: Wszystko sobie wyjaśniliśmy

Woytek - Wiadomość archiwalna

Maciej Skorża podsumował 14-dniowe zgrupowanie na Cyprze. Trener Legii skomentował kłótnię z Markiem Jóźwiakiem, ocenił młodych graczy i zmartwił się kontuzjami Rybusa i Chinyamy. "Poproszę o następne pytanie" - tak z kolei zareagował na pytanie o transfery. Zapraszamy do lektury wywiadu, którego trener Legii udzielił dziennikarzom tuż przed powrotem do kraju.

Legia piąty raz z rzędu przygotowywała się zimą na Cyprze do rundy wiosennej. Jakie to było zgrupowanie dla Legii?
Maciej Skorża: Ja jestem po raz pierwszy w Ayia Napie i na Cyprze. Jest to dobre miejsce na zgrupowanie w tym okresie. Pogoda jest dobra. Poza jednym dniem nie mieliśmy na tyle złych warunków pogodowych, żeby odwoływać jakiś trening. Dla mnie jest to bardzo istotne. Jak pamiętam poprzednie lata, to niewiele było w tym okresie zgrupowań, kiedy pogoda nie krzyżowała planów.

Jak drużyna przepracowała ten okres? Czy trener jest zadowolony z wykonanej pracy?
- Było to aż 14 długich dni, ale bardzo pracowitych. Był to bardzo ważny okres w kontekście całej rundy. Myślę, że to co tutaj wypracowaliśmy, będzie procentowało właśnie wtedy, kiedy będzie duży natłok meczów w maju. Jako całość, drużyna pracowała bardzo dobrze. Nie mogę mieć tutaj żadnych zastrzeżeń do nikogo.

Są jakieś powody do zmartwienia?
- Jedyne moje jakieś zmartwienia to urazy. Ciężkich kontuzji na szczęście nie mieliśmy, choć mieliśmy rywali, którzy polowali na nasze kości. Martwi mnie bardzo uraz Maćka Rybusa, który pojawia się co jakiś czas. Z kolei z kolanem Takesure Chinyamy jest wszystko w porządku, ale pojawił się problem z mięśniem dwugłowym. Tak naprawdę nie zrealizował on tego co zakładaliśmy. To był największy minus tego zgrupowania.

Legioniści rozegrali pięć sparingów. Jak trener oceni grę drużyny?
- Gra nie jest na takim poziomie jak byśmy chcieli. Mecz z Kryljami był jedynym, który zagraliśmy na normalnym poziomie. Było widać z naszej strony postęp w grze i ładne, składne akcje. To cieszyło. Natomiast w pozostałych meczach dobre były tylko momenty. Jednak nie to w tej chwili było najważniejsze. Takie mecze są bardzo potrzebne, aby zawodnicy poczuli się na boisku i na swoich pozycjach.

Mówił Pan, że nie jest do końca zadowolony z doboru sparingpartnerów, z kolei Rafał Janas mówił, że świadomie dobieraliście takie drużyny...
- Problem polega na tym, że my chcieliśmy zagrać z Rosjanami, tylko że z lepszymi drużynami. Dosłownie na dwa dni przed wylotem dowiedziałem się, że sparing z CSKA Moskwa stoi pod dużym znakiem zapytania, ponieważ na Cyprze przebywali... juniorzy CSKA. Były więc nerwowe poszukiwania przeciwników - znaleźliśmy drużynę Kamazu. Wybitnie nie odpowiadają mi tego rodzaju przeciwnicy, bo człowiek zastanawia się jak przeżyć mecz bez kontuzji. Jak dodamy do tego nie najlepsze boiska, to składało się na taki obraz. Myślę, że musimy w przyszłości popracować, żeby dobór przeciwników był troszeczkę lepszy.

Czy Miro Radović wyrasta na lidera drużyny?
- Widać, że Radović odgrywa w drużynie coraz większą rolę. Chociaż jeśli chodzi o jego dyspozycję w chwili obecnej, to jest zawodnik, który bardzo ciężko znosi okres przygotowawczy i prezentuje się słabiej. Jest kilka osób, które mi się bardzo spodobały na tym zgrupowaniu. Duży progres zanotował Ariel Cabral i grupa młodych zawodników. Łukasik i Wolski to jest dwójka, która coraz bardziej gra już dojrzałą, dorosłą piłkę.

Podczas sparingów, w sytuacjach konfliktowych bardzo mało legionistów ruszyło do jakiejś konfrontacji czy bronienia kolegów. Czy trener nie obawia się, że drużynie brakuje trochę charakteru?
- Myślę, że tak nie jest. Jak przyjdzie co do czego, to jeden za drugiego wskoczy w ogień. Ja przed sparingami specjalnie uczulałem i naciskałem zawodników, żeby nie zaogniali sytuacji i aby nie doszło do jakiejś bójki. Nie jest to nam potrzebne. To są dla mnie sytuacje nie do przyjęcia, ale niestety te mecze obfitowały w takie momenty, że jeśli my byśmy nie odpuścili, to doszłoby do bijatyki. Nie chcieliśmy tego.

W prasie została opisana Pana kłótnia z Markiem Jóźwiakiem. O co chodziło i jak to się zakończyło?
- Zdarzają się momenty w czasie meczu, gdy pojawiają się nerwy i emocje. Czasem się mocniej zareaguje, ale nie róbmy z tego jakiejś wielkiej historii. Źle się stało, że to się przedostało do mediów, ale takie sytuacje się zdarzają. Wyjaśniliśmy sobie wszystko z Markiem i nie ma już co nad tym się rozwodzić.

Co z testowanymi? Mieli być, a ostatecznie się nie pojawili.
- Pojawił się Dejan Kelhar, ale wrócił. Być może jeszcze do niego wrócimy. Rzeczywiście, spodziewałem się większej liczby zawodników testowanych, ale z różnych względów to się nie udało. Mamy jeszcze trochę czasu, choć jest go coraz mniej i coraz bardziej jesteśmy zdeterminowani, żeby sprawdzić szczególnie zawodników ofensywnych.

Jak wygląda sytuacja Damiana Zboźnia?
- Będziemy rozmawiali na ten temat z Markiem Jóźwiakiem. Zrobił dobre wrażenie. To bardzo ambitny zawodnik o dużym potencjale. Wprawdzie mniej doświadczony, ale jest to dla nas ciekawy zawodnik.

Po co Legii Gol?
- Bo mało goli strzelaliśmy ostatnio. Jak fizycznie się pojawi u nas, to będziemy rozmawiali na jego temat.

Czy nie spogląda Pan z zazdrością w stronę Krakowa, gdzie Wisła podpisuje kolejne kontrakty?
- Na pewno jest to plus tych drużyn, że mają więcej czasu na wkomponowanie zawodników. Jednak samo podpisanie kontraktów nie będzie decydujące. Ważna będzie jakość piłkarzy, którzy zasilą ligę.

Czy nie jest dziwne to, że walczycie o mistrzostwo Polski, a nie decydujecie się na transfery gotówkowe?
- Poproszę o następne pytanie.

Wygląda na to, że Wojtek Skaba jest obecnie pierwszym bramkarzem?
- Po tym zgrupowaniu hierarchia byłaby taka, że Wojtek jest numerem jeden. Broni coraz lepiej. Chcę w Hiszpanii dać mu jak najwięcej okazji do bronienia, żeby poczuł się jeszcze pewniej.

A co z Kostią Machnowskim?
- Kostia to jest odrębna historia. Czeka mnie rozmowa z tym zawodnikiem. Na razie jeszcze definitywnie nie chcę się określać.

Czego pan spodziewa się po zgrupowaniu w Hiszpanii?
- Na pewno chciałbym poprawić naszą grę w ataku pozycyjnym. To jest najważniejsze. Liczę, że do Hiszpanii dojadą nowi zawodnicy, którzy dadzą nam większej siły w rozgrywaniu ataku. Liczę na jeszcze większy automatyzm, jeszcze większe zgranie. Tam już będzie mniej eksperymentowania. Ci, którzy będą poza pierwszą jedenastką, będą mieli trochę mniej szans gry niż na Cyprze, ale to już jest normalna kolej rzeczy. Będziemy mieli takie mikrocykle startowe. Będą mniejsze obciążenia, lżejsze treningi i więcej będziemy pracowali nad taktyką.

Czy Wolski, Łukasik i Efir pojadą na obóz z pierwszą drużyną?
- Mają bardzo duże szanse by pojechać. Wstępnie planowałem aby tych zawodników zostawić, ale po tym co zaprezentowali na Cyprze, to jeżeli tylko technicznie będziemy mieli taką możliwość, to nawet w formie nagrody chciałbym ich zabrać.

Notował Woytek



fot. Woytek
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.