REKLAMA

ŁKS z legijną przeszłością

Fumen - Wiadomość archiwalna

Zmagania 5. kolejki ekstraklasy zamknie potyczka ŁKS-u Łódź z warszawską Legią. Beniaminek ekstraklasy, choć ma w swych szeregach uznane nazwiska, nie tylko jeszcze nie wygrał spotkania, ale nie zdobył choćby bramki. Taka sytuacja może zaskakiwać, gdyż w ekipie poniedziałkowego rywala Legii za trafianie do siatki odpowiedzialny jest duet Marcin Mięciel – Marek Saganowski, czyli piłkarze świetnie znani przy Łazienkowskiej. Jednak jak uważniej popatrzymy na skład łódzkiej drużyny, to można pokusić się o stwierdzenie, że ŁKS Legią stoi.

Patryk Kubicki, Marcin Mięciel, Marek Saganowski, Marcin Smoliński, Sebastian Szałachowski oraz Bogusław Wyparło. Wszystkich piłkarzy łączy przeszłość, czyli Legia Warszawa. Z tego grona najdłużej przy Łazienkowskiej występował "Miętowy", który do Warszawy trafił zaledwie w wieku 19 lat. Na dzień dobry zaliczył 26 występów i 4 bramki, świętując zdobycie potrójnej korony. Przez drugą połowę lat 90. kibice w stolicy oglądali regularnie Mięciela w akcji. I tak się uzbierało 7,5 roku w barwach Legii, dla której rozegrał 218 spotkań i zdobył 64 gole. Zarówno na krajowej, jak i europejskiej scenie.

Zdecydowanie krócej w porównaniu do "Miętowego" przy Łazienkowskiej grał Marek Saganowski. Jednak spędzone trzy lata w Warszawie były dla wielbiciela motocykli niezwykle imponujące. Duet ze Stanko Svitlicą czy Piotrem Włodarczykiem uchodził za jeden z lepszych w lidze. Efekt? W sezonach 2002/03 – 2004/05 obecny napastnik ŁKS-u zdobył okrągłe 50 bramek, a potrzebował do tego zaledwie 93 meczów.

Tak okazałym dorobkiem nie może się pochwalić Sebastian Szałachowski. Jeśli tylko zdrowie dopisywało, mógł liczyć na miejsce w składzie. Niestety, przez sześć lat spędzonych w Warszawie, "Szałach" równie często jak na murawie, spędzał czas w gabinetach medycznych. W swym pierwszym sezonie w Legii był podstawowym graczem ekipy Dariusza Wdowczyka, która sięgnęła po mistrza kraju. W kolejnych latach cieszył się jeszcze z Superpucharu oraz zdobycia Pucharu Polski. Do pełni szczęścia brakowało większej liczby występów. A tak, licznik występów "Ruskiego" z "eLką" na piersi zatrzymał się na 121 spotkaniach, w których 16-krotnie pokonywał bramkarzy rywali.

Większe nadzieje wiązano również z Marcinem Smolińskim. Urodzony w Warszawie, wychowany na Bródnie, jako 19-latek wdarł się przebojem do składu Legii. Ze względu na wiek i pochodzenie szybko pojawiły się porównania do Wojtkiem Kowalczyka. Nic z tego. Choć "Smoła" otrzymał tytuł Odkrycie Roku, to w kolejnych latach większy pożytek z jego postawy miała Odra Wodzisław, do której był wypożyczany. Na takiej samej zasadzie trafił do ŁKS-u i swą grą przekonał włodarzy łódzkiego klubu, którzy zdecydowali się na pozyskanie Smolińskiego. A Legia? Owszem, spędził w niej w sumie 4,5 roku, rozegrał 103 mecze i zdobył 11 bramek, ale dla wielu kibiców pozostanie niespełnioną nadzieją stołecznego klubu.

Najmniej wspomnień związanych z warszawskim klubem mają Bogusław Wyparło oraz Patryk Kubicki. Bodzio W. wiosną 2000 roku był zmiennikiem Grzegorza Szamotulskiego i zaliczył w sumie 3 występy (w Pucharze Polski oraz Pucharze Ligi), po czym trafił do Ceramiki Opoczno. Natomiast drugi z piłkarzy to syn Dariusza, który swego czasu przywdziewał koszulkę Legii oraz był jej szkoleniowcem. Jednak 18-latek może co najwyżej sięgnąć pamięcią jak to kiedyś było, gdy kopał piłkę w zespole juniorów klubu z Łazienkowskiej, a jesienią sezonu 2008/2009 uczył się gry w juniorach CWKS Legia Warszawa.

Lista piłkarzy ŁKS-u z legijną przeszłością mogła być dłuższa. Jakub Kosecki w minionym sezonie robił furorę w Łodzi, gdy klub występował na zapleczu ekstraklasy. Wszystko wskazywało, że syn "Kosy" nadal będzie się ogrywał na wypożyczeniu niespełna 150 kilometrów od Warszawy. Jednak sztab szkoleniowy Legii uznał, że więcej pożytku z piłkarza będzie, gdy ten pozostanie na Łazienkowskiej.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.