REKLAMA

Staszczyk: Odkąd mieszkam w Warszawie, chodzę na Legię

Bodziach, źródło: Magazyn Futbol - Wiadomość archiwalna

Muniek Staszczyk, lider zespołu T.Love, choć urodził się w Częstochowie, od dawna kibicuje warszawskiej Legii. "Jestem co prawda urodzonym częstochowianinem, ale kibicuję Legii, bo mój tata był bardzo mocno związany z Warszawą, miał tu najlepszego przyjaciela.
Już kiedy byłem mały często przyjeżdżaliśmy do stolicy, chodziliśmy na Legię. Tata kochał Kazika Deynę. Ja też zacząłem jarać się futbolem. (...) Odkąd mieszkam w Warszawie, a to już będzie ze 30 lat, to chodzę na Legię gdzieś tak od lat 20. Może nie jakoś regularnie, ale często. Mój syn Janek również od razu połknął bakcyla futbolu" - mówi Muniek w rozmowie z Magazynem Futbol.

Muzykowi, który nie kryje sentymentu do starego stadionu przy Łazienkowskiej, bardzo podoba się nowy, oddany w połowie zeszłego roku obiekt. "Pierwszy raz poszliśmy na niego z synem na mecz z Cracovią. Popłakałem się... Mam ogromny sentyment do starego stadionu, nawet napisałem o nim piosenkę. Znaczy nie dokładnie o obiekcie Legii, ale to on był w domyśle. Utwór jest o starych stadionach, z grzybami na ścianach, starymi toaletami, których już za chwilę w ogóle nie będzie. Powstają te nowe, piękne. Ale tamte przeżycia, w starym, obskurnym klimacie, też były ważne" - mówi Staszczyk.

Jeśli chodzi o transfery, to ani te przeprowadzane przez Mirosława Trzeciaka, ani Marka Jóźwiaka nie przekonują Muńka. "Tylko Ljuboja się sprawdził. Miło mnie zaskoczył, bo myślałem, że będzie to taki transfer wakacyjny - Serb przyjedzie sobie posiedzieć, odpocząć" - mówi.

Kilkanaście miesięcy temu skończył się protest kibiców Legii. W konflikcie z działaczami, Muniek stał gdzieś pośrodku. "Cenię pana Waltera, zrobił dużo dobrego dla Legii. Wiedziałem, że ma w tym sporze sporo racji, ale z drugiej strony - nie można ze stadionu wyrzucić tego ulicznego ducha, bo to jest piłka nożna. Żeby było jasne - jestem przeciwny przemocy, dilerstwu czy korupcji. Na stadionach nie może jednak być niedzielnej piłki, nie może zabraknąć werwy. (...) Na stadionie jest miejsce dla wszystkich: kiboli, rodzin z dziećmi, kobiet" - mówi Magazynowi Futbol.

Od kilku miesięcy fani w Polsce mają wiele do zarzucenia premierowi, który zamknął stadiony po finale PP. "To nie wina kibiców, a PZPN, który ten mecz organizował. Wybrał złe miejsce, nieprzystosowane do spotkania takiej rangi, nie zapewnił też odpowiedniego bezpieczeństwa. Pan Grzesiu Lato nie popisał się i jeszcze umywał ręce, ale to tylko i wyłącznie wina jego oraz kolegów ze związku. Uważam, że ta nagonka premiera jest przesadzona. Trzeba było reagować dużo wcześniej, nie teraz. (...) Tusk poszedł na wojnę z kibicami i może mu się to nie opłacać" - dodaje Muniek.

Cała rozmowa w najnowszym numerze Magazynu Futbol.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.