fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Na wojennej ścieżce (+ VIDEO)

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Na meczu z Arką fani Legii po raz kolejny pokazali, że między nimi a klubem nie dzieje się najlepiej. Oświadczenie KP Legia nic w tej kwestii nie zmieniło i przez 30 minut na całym stadionie, nie licząc sektora gości, było cicho. Czy coś się zmieni w tej sprawie? Czas pokaże. Na razie zbierane są podpisy w ramach akcji "aby Legia była bezbłędna". Relacja z trybun



Chodzi o zwolnienie z stanowiska dyrektora ds. bezpieczeństwa Bogusława Błędowskiego. Prawdopodobnie podpisy będą zbierane także na kolejnych meczach.

Marna frekwencja
Dziś frekwencja na trybunach pozostawiała sporo do życzenia, szczególnie na trzech trybunach (nie licząc Żylety). Niewiele ponad 14 tysięcy osób to wynik słaby, szczególnie biorąc pod uwagę rangę meczu, w miarę ciekawego kibicowsko przeciwnika i nie najwyższe ceny biletów (20-40 złotych). Jeśli kogoś w domu zatrzymał tylko wynik pierwszego meczu, może śmiało nazwać się kibicem sukcesu.

Nie jest spoko
Już przed meczem wiadomo było, że zupełnie normalnie to nie będzie. Gdy do kibiców przemawiał spiker, Wojciech Hadaj, część Żylety "jechała" z nim równo. Zamiast dopingu, jeszcze przed meczem było cicho jak makiem zasiał. Po odśpiewaniu - dość niemrawo - "Snu o Warszawie", głośno skandowano hasło dobrze znane z czasów protestu "ITI sp...". Do okrzyków przyłączyli się kibice gości, za co zostali nagrodzeni brawami. Legioniści odnieśli się również do braku opraw ("Kosmala/Ostrowski gdzie są oprawy?" i "Na Legii chcemy oprawy") i bratania się klubu z policją ("Zarząd Legii i policja to jest nowa koalicja", "Zobaczcie sami, nasz zarząd ma zgodę z psami"). Pozdrowiono jeszcze Tomka Jarzębowskiego - legionistę, dziś piłkarza Arki, po czym kibice na 15 minut zasiedli na wygodnych fotelikach, w ciszy obserwując piłkarskie widowisko.

Szansa dla młodych
Po kwadransie kibice wstali z krzesełek, ale na starcie poleciało po raz kolejny "ITI sp...", "Piłka nożna dla kibiców" i "Precz z komuną". Dopiero wtedy odśpiewaliśmy pierwszą legijną pieśń, a w czasie jej trwania raz za razem wybuchały kolejne petardy. W PP ponownie miejsca przy bębnach zajęli młodzi kibice, którzy po raz kolejny pokazali, że są dobrze dysponowani. Ale i oni już mają konkurencję, o czym przekonaliśmy się w przerwie, kiedy to najmłodsi fanatycy dostali szansę sprawdzenia się przy bębnach :-). To bardzo dobry znak - legijna młodzież nam kwitnie, o to chodzi.

Pierd... zabrakło
Nasz doping nie był taki, jaki być powinien. Były lepsze i gorsze momenty, ale pierd...cia nie było. No może z wyjątkiem 75. minuty przy pieśni "Ole ole, ole ola". Jedno co trzeba podkreślić, że wyszło nam naprawdę nieźle, to w końcu spokojne, równe z bębnami - klask, klask, klask, klask, klask, klask, klask, klask, klask LEGIA! Niby prosta rzecz, a cieszy.

Arka poparła protest Legii
W drugiej połowie schemat był podobny do pierwszych 45 minut. Najpierw 15 minut ciszy, dopiero później doping. Do naszego protestu przypadkowo przyłączyli się arkowcy, którzy opuścili na moment trybuny. Z perspektywy Żylety wyglądało to tak, jakby w sektorze gości doszło do jakiegoś spięcia z ochroną/policją (tej drugiej wyjątkowo dużo było przed meczem wokół stadionu). Możemy się tylko domyślać co się działo, ale wszyscy ochoczo dołączyli się do okrzyku Arki "Zawsze i wszędzie...". 30 minut ciągłego patrzenia się na boisko boli, aż strach pomyśleć - przypomnieć sobie, co by było gdybyśmy cały mecz siedzieli w ciszy.

Puchar jest nasz
W 60. minucie stadion na nowo ożył i w końcu były lepsze momenty. Najlepiej wychodziło nam dziś "Ole ole", które śpiewane było najpierw na dwa głosy, a później standardowo. Do tego śpiewu przyłączyły się pozostałe trybuny. I chociaż przez prawie pół godziny pachniało dogrywką, legioniści świetnie bawili się przy pieśni "Puchar jest nasz". Umówmy się, że była to tylko forma rozgrzewki przed meczem w Kielcach z Ruchem. Nie ma wymówek, że środek tygodnia, że cokolwiek innego - do Kielc jedziemy wszyscy. Oczywiście, jeśli łaskawie organizator meczu przeznaczy dla nas bilety, a najlepiej sporą ich liczbę.

Arka bez rewelacji
Kibice Arki zaprezentowali się przeciętnie, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę fakt, że był to dla nich wyjazd sezonu (i sportowo, i kibicowsko). Zapisy prowadzili długo, ale nawet ze zgodami (Lech, Cracovia i Polonia Bytom) wykorzystali mniej niż połowę biletów. Słyszalni byli tylko w pierwszym kwadransie, kiedy trwał protest legionistów. Później dopingowali raz lepiej, raz gorzej, ale na Żylecie nie było ich słychać. Legia popierała ich bojkot meczów u siebie i arkowcy zrewanżowali się w środę tym samym.

10 dni przerwy
Przed nami jeden z trudniejszych weekendów. Na Widzew nie pojedziemy, bo nie dość, że brak tam otwartego sektora gości, to jeszcze nałożono na nas zakaz wyjazdowy za Wisłę. Żeby nie zwariować, zachęcamy do wspierania zgód :). Natomiast już w przyszły piątek, 20 kwietnia, zaczynamy turniej finałowy w kosza na Bemowie, na którym dopingujemy koszykarzy (nasze mecze w piątek, sobotę i niedzielę o godzinie 19) - zapraszamy wszystkich fanatyków. Terminy spotkań nie kolidują z sobotnim meczem z Lechem, którego początek wyznaczono na godzinę wybitnie niemeczową (ale, żeby nie była to wymówka do nieśpiewania!) - 13:30.

Frekwencja: 14221
Kibiców gości: 620
Flagi gości: 7

Doping Legii: 6
Doping Arki: 5

Autor: Bodziach






przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.