Alan Czujkowski - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Czujkowski: Nie zastawiamy i przez to przegrywamy mecze

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Alan Czujkowski: "Przede wszystkim zawiedliśmy w pierwszej połowie, bo to był żart, co my wtedy graliśmy. Popełniliśmy wtedy mnóstwo strat, nieegzekwowanych zagrywek. Nie stawialiśmy bloków, ani nie biegaliśmy szybko i musieliśmy gonić paręnaście punktów, bo tyle traciliśmy w pewnym momencie do rywali. Nasza pogoń okazała się jednak nieskuteczna.
Gdybyśmy odeszli wtedy na parę punktów, to na pewno udałoby się wygrać. A tak w końcówce były akcje punkt za punkt i tak skończyło się po myśli krakowian.

Dwukrotnie prowadziliście w końcówce czterema przewagi.
- To prawda, ale chyba nie wytrzymaliśmy presji, daliśmy się nastraszyć w takim sensie, że popełniliśmy znowu kilka strat. Niepotrzebnie tak szybko wtedy graliśmy, bo to my mieliśmy te 4 punkty przewagi i powinniśmy kontrolować mecz. Niestety tak się nie stało i ponieśliśmy kolejną porażkę.

W ostatniej akcji, gdybyście nie dopuścili do zbiórki na waszej tablicy, mielibyśmy dogrywkę.
- To można z jednej strony potraktować jako przypadek, że piłka odbiła się właśnie w tę stronę, natomiast ja uważam, że to nasza wina - przez cały mecz w ogóle nie zastawialiśmy. Krakowianie zebrali nam kilkanaście piłek w ataku, co jest dla mnie nie do pomyślenia - te wszystkie piłki powinny wpaść w nasze ręce. My nie zastawiamy - ten sam błąd popełnialiśmy w meczu ze Śląskiem i Jaworznem. Najwyższy czas by to zmienić, bo przez to przegrywamy mecze.

W meczu ze Śląskiem właściwie zostałeś wyeliminowany z gry - oddałeś raptem jeden rzut przez kilkanaście minut. Dziś nie miałeś już takich problemów by uwolnić się spod opieki rywali.
- Wszedłem dziś na parkiet w drugiej połowie pierwszej kwarty, to zbiło mnie trochę z tropu, bo nie jestem za bardzo przyzwyczajony do tego, że nie zaczynam meczu w pierwszej piątce. To na pewno też miało wpływ na moją dzisiejszą dyspozycję, do tego trzy nieudane rzuty obniżyły moje morale. Później zaczęło wpadać i wydawało się, że jest lepiej, ale niestety ta ostatnia trójka wypadła z kosza, a mogła nam dać wygraną. Uważam jednak, że dziś nie przegraliśmy przez dwie, czy trzy akcje, a przez naszą postawę w całym meczu - nie zastawialiśmy, nie broniliśmy, popełnialiśmy proste straty, goście zdobywali sporo łatwych punktów po kontrach. To jest przyczyną porażki.

Na papierze na pewno nie prezentujecie się na zespół, który miałby ponieść trzy porażki.
- Na papierze jesteśmy mocni. Na pewno brakuje nam zgrania i realizowania zagrywek. Nie chcę nic zdradzać, ale na treningach prezentujemy się o wiele lepiej niż w meczach. Nie wiem, czy to kwestia psychiki, że niektórzy się spalają? Może dzieje się tak, jak rykną nasi kibice? Musimy dojść do tego, żeby walczyć i prezentować się jak na treningach, a wtedy będzie dobrze.

Doping kibiców właściwie powinien przeszkadzać przeciwnikom, a Was prowadzić do zwycięstw.
- Dokładnie tak powinno być, ale może niektórzy deprymują się tym dopingiem? Nie wiem jaka jest tego przyczyna.

Przed Wami mecz w Warce, gdzie macie wygrać jak nie tam? Pułaski ma równie słaby początek sezonu co Wy.
- To nie jest najlepsze określenie, bo my powinniśmy wygrać już dzisiaj. Ale na pewno będziemy się bili. Mam nadzieję, że poprawimy błędy. W spotkaniu w Jaworznie jeszcze jako tako wyglądaliśmy, natomiast w meczu ze Śląskiem zagraliśmy tak, jak mam nadzieję już nigdy nie zagramy. Dzisiaj było trochę lepiej. Mam nadzieję, że zagramy dokładniej, bo o dokładność zagrywek chodzi, w sobotę zdobędziemy dwa punkty.

Rozmawiał Bodziach


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.