Maciej Skorża - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Skorża: Uwielbiam tę atmosferę, otoczkę i emocje

Mishka, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

- Nie widzę nic złego w tym, że mecz jest rozgrywany w Warszawie, na najważniejszym stadionie w naszym kraju. Nie sądzę, żeby to miało większy wpływ na wynik. Obie drużyny będą dodatkowo zmotywowane i zmobilizowane, bo gra tutaj to wyżej zawieszona poprzeczka. To dodatkowy czynnik, który pomoże zawodnikom wykrzesać z siebie więcej - mówi przed finałem Pucharu Polski trener Lecha Maciej Skorża.

- Puchar zdobyty z Groclinem to moje pierwsze trofeum piłkarskie w życiu i na zawsze zostanie w mojej pamięci. Cieszę się jednak, że po raz kolejny dostaję szansę od losu, żeby prowadzić drużynę w finale Pucharu Polski. Uwielbiam tę atmosferę, otoczkę i emocje, ale po raz pierwszy finał jest grany przez dwa najlepsze zespoły w Polsce. Jeszcze w takim nie uczestniczyłem. Jest wyjątkowy, elektryzuje wszystkich kibiców w kraju, zmierzy się przecież mistrz z wicemistrzem, pierwszy zespół w tabeli z drugim. Stadion wypełni się po brzegi. Zdobyć trofeum w takich okolicznościach to naprawdę wyjątkowe wydarzenie. Wierzę, że Lech pokaże waleczność, ale i mądrość boiskową, bo ta jest kluczowa.

- Nie możemy skorzystać ze wszystkich zawodników. Gergo Lovrencsics na dniach będzie miał zabieg artroskopii, straciliśmy go do końca sezonu. Arajuuri już wczoraj trenował, jest zdrowy i gotowy do gry.
Przejąłem Lecha w trudnym momencie, ie miałem czasu na eksperymenty, musieliśmy gonić czołówkę, nie mieliśmy marginesu błędu. Moje dzia lania były doraźne, dopiero zimą mogłem przyjrzeć się uważniej zawodnikom. Kilka kontuzji pokrzyżowało nam szyki, ale Lech ma jeden punkt straty do lidera i wszystko jest otwarte. W dużej mierze to zasługa młodych zawodników, którzy odgrywają dużą rolę w naszym zespole.

- Przy tak wyrównanym poziomie obydwu zespołów, wyniki ligowe mogą nie mieć znaczenia. Po pierwszym gwizdku nikt nie będzie pamiętał tego, wszyscy skupią się na wykorzystaniu słabości przeciwnika i twardej walce. Statystycznie rzecz biorąc, w ostatnich dwóch meczach padło średnio 3,5 bramki na mecz, więc mimo ogromnej stawki, kibice mogą spodziewać się ofensywnej gry i kilku bramek. Na pewno będzie pewna ostrożność i nie spodziewam się, że od pierwszej minuty jedna z drużyn rzuci się do huraganowych ataków. Po ok. 15-20 minutach mecz powinien nabrać rumieńców. Nawet gdybym kazał zawodnikom się cofnąć i bronić, nie posłuchają mnie. Pamiętam, że mecz z Lechem w Bydgoszczy w 2011 r. był piekielnie trudny, kosztował nas mnóstwo wysiłku, ale dopięliśmy swego. Na boisku było 1-1 i sporo szczęścia po naszej stronie. Myślę, że jutro nie będzie rzutów karnych.

- Wydaje mi się, że nie ma faworyta tego meczu, za Legią przemawia wiele argumentów, ale tyle samo za nami. Po tym meczu ja i Henning Berg będziemy mieli odmienne zadania. Jedni będą musieli tonować euforię, a drudzy podnieść się po porażce. Ten, kto wygra, będzie miał przed ligowym spotkaniem przewagę psychologiczną.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.