fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Piastem

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Przyjezdni niesamowicie spięli się na to spotkanie i konsekwentnie pompowali balonik, który w niedzielny wieczór spektakularnie przebili legioniści. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że „Wojskowi” zagrali najlepszy mecz w tym sezonie, znacząco przybliżając się do zdobycia upragnionego tytułu. Zapraszamy na analizę gry naszych piłkarzy, którzy już jutro mogą założyć sobie na głowę mistrzowską koronę.

Kasper Hamalainen + - Zagrał swój pierwszy mecz w podstawowym składzie i udowodnił, że nie znalazł się w nim przez przypadek. „Hama” był chyba najbardziej aktywnym piłkarzem Legii w całym spotkaniu. Znajdował się dosłownie wszędzie, zaliczał odbiory w defensywie, rozprowadzał akcje w środkowej części boiska, a potem z przodu sam je kończył. Mimo wątłej postury dobrze grał ciałem, błyszczał także swoją techniką. Doskonały występ ukoronował golem na 3-0, gdy ze spokojem wykończył genialne podanie Kucharczyka.

Michał Kucharczyk + - Aż chciało się go oglądać. „Kuchy” w niedzielę zagrał rewelacyjnie. Nie było mowy o jakichkolwiek stratach czy nieprzemyślanych zagraniach – gdy tylko miał piłkę od razu wiedział co ma z nią zrobić. Na lewej flance harował jak wół, częstując kolegów w środkowej części boiska świetnymi podaniami. Nie istniała dla niego przegrana piłka, bo o każdą futbolówkę walczył jak lew. Zaliczył dwie asysty gdy najpierw obsłużył Guilherme, a potem absolutnie po profesorsku wyłożył Hamalainenowi piłkę na patelni. Spokojnie mógł skompletować i trzecią, niestety jego świetnego dogrania nie wykorzystał Nikolić.

Ariel Borysiuk + - Jeśli nie był to najlepszy jego występ z „elką” na piersi, to z pewnością znalazł się w ścisłej czołówce. Ariel wszedł w spotkanie napakowany jak 162 przed meczem, co błyskawicznie zaprocentowało. W środku pola razem z Jodłowcem ustawił mur nie do przejścia i trzeba uczciwie powiedzieć, że to on dołożył do niego dużo więcej cegieł. „Wizir” zgodnie ze swoim pseudonimem czyścił dosłownie wszystko, kasując akcje rywala w zarodku kolejnymi przecięciami i świetnymi wślizgami. Przeciwko Piastowi nie ograniczał się wyłącznie do znakomitej gry defensywnej, ale również z przodu potrafił dołożyć swoje trzy grosze, gdy posyłał długie podania za linię obrony. Warto też zauważyć, że to właśnie dzięki jego przejęciu w środku boiska poszliśmy na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem.

Guilherme + - Większość pań uważa, że to nie rozmiar ma znaczenie, a Guilherme jest tego znakomitym przykładem. Filigranowy Brazylijczyk zasiał w szeregach Piasta mnóstwo chaosu, z czego legioniści natychmiast skorzystali. „Gui” nękał gości nieustannym pressingiem, obronę zaś dziurawił kolejnymi podaniami. Najpierw asystował przy trafieniu Lewczuka, a potem sam dokonał egzekucji zdobywając niezwykle ważnego gola. Mały, ale wariat.

Igor Lewczuk + - Był jak mur, o który głową cały czas bili piłkarze gości. Oprócz guzów ze starć z Lewczukiem nie wynieśli bowiem absolutnie niczego. Nasz stoper nie miał sobie równych w bezpośrednich starciach, gdzie zatrzymywał każdą piłkę, a w pojedynkach powietrznych mógłby śmiało mierzyć się z F16. Doskonałe danie jakie nam zaserwował zaczął od deseru, bo gol powinien być wisienką na torcie jego znakomitego występu. Nie mam jednak absolutnie nic przeciwko takim zmianom w jadłospisie.

Artur Jędrzejczyk + - Podobno po meczu wszyscy szukali Patrika Mraza, aż wreszcie odnalazł się on w jednej z kieszeni Jędrzejczyka. Obrońca Legii całkowicie zdominował prawą stronę boiska, a że miejscami ofensywa Piasta po prostu nie istniała, to Artur postanowił dorzucić coś od siebie w kreowaniu akcji. Na skrzydle potrafił zrobić naprawdę dużo hałasu, gdy swoimi rajdami nieustannie podnosił ciśnienie obrońcom przyjezdnych, a jeszcze większego stracha napędzał im kolejnymi dograniami w pole karne. Taka „Jędza” jest niezwykle sympatyczna.

Michał Pazdan + - Popełnił kilka błędów przez całe spotkanie i choć mogło być po nich groźnie, to zaraz momentalnie naprawiał je, a potem rehabilitował się z nawiązką. O ile Lewczuk był niekwestionowanym królem pojedynków główkowych, o tyle Pazdan został profesorem gry wślizgiem. Jeździł na tyłku aż miło, odważnymi wejściami odbierając chęć do gry zawodnikom rywala. Kilka razy wbijał się w przeciwników z taką siłą, że jakby podłączyć go do agregatu, to spokojnie byłby w stanie zasilić małe miasteczko.

Adam Hlousek + - Ten Czech robi za trzech. Gdyby każdy w życiu naprawiał swoje błędy tak jak robi to Adaś, wówczas Ziemia byłaby o wiele piękniejszym miejscem. Pojedynek z Piastem kolejny raz pokazał klasę lewego obrońcy. Hlousek potrafił być skałą i strzałą zarazem – najpierw świetnie blokował akcje rywala, potem sam zabierał się z piłką, by popędzić na drugą stronę boiska. Nie wiem z czego facet ma płuca, ale z pewnością musi być to jakiś stop metali.

Tomasz Jodłowiec + - Cichy i przyczajony, ale gdy tylko się pojawiał od razu robił mnóstwo zamieszania. Zbudował fundamenty pod bramkę na 3-0, bo genialna asysta Kucharczyka nie byłaby możliwa, gdyby nie znakomite przejęcie „Jodełki”. Oprócz tego świetnie potrafił przytrzymać piłkę, by chwilę potem mądrze wypuścić ją do przodu. Na spółkę z Borysiukiem w środku pola stworzyli taką zaporę, że spokojnie można było rozstawić się za nimi z grillem.

Arkadiusz Malarz + - Do wysiłku zmuszony był dwa razy, poza tym musiał tylko od czasu do czasu złapać zagraną w naszą „szesnastkę” piłkę. Kiedy jednak była potrzebna jego interwencja, to na dobrą postawę naszego bramkarza zawsze można było liczyć. Mądrze wprowadzał piłkę do gry, a także zapewnił dużo spokoju całej linii defensywnej, zwłaszcza swoimi pewnymi wyjściami do nadlatujących dośrodkowań.

Nemanja Nikolić + - Gol numer 27 jest, ale nie będzie przesadą jeśli powiem, że po spotkaniu z Piastem „Niko” mógł mieć i 29 bramek. Węgier nie wszedł w mecz najlepiej, bo obrońcy z Gliwic skutecznie odcinali go od podań. Na szczęście z czasem nasz snajper złapał rytm, gdy dobrze podłączał się do akcji ofensywnych, a także sam bardzo mądrze rozgrywał futbolówką. Duży plus za bardzo pewnie wykorzystaną „jedenastkę”, na minus natomiast należy zaliczyć Nemanji zaprzepaszczenie szansy Kucharczyka na trzecią asystę. Fajnie byłoby przeskoczyć tę granicę 30 goli w lidze, więc nie mam absolutnie nic przeciwko temu, by w środę najpierw świętować trzydziestkę Nikolicia, a potem mistrzostwo Polski.

Zmiennicy:

Michaił Aleksandrow – Wszedł na boisko za znakomicie grającego Guilherme, więc nic dziwnego, że na tle Brazylijczyka wypadł raczej blado. Michaił nie stworzył sobie ani jednej naprawdę ciekawej okazji. Raz zanotował niezłe podanie, ale to zdecydowanie zbyt mało na lepszą ocenę.

Stojan Vranjes i Michał Masłowski – grali zbyt krótko by móc ich ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.