REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Lechem

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W sobotę legioniści przegrali z poznaniakami 1-2. Warszawiacy zagrali beznadziejnie w pierwszej połowie, za to po przerwie zaprezentowali się z lepszej strony. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie wystawiliśmy podopiecznym Aleksandara Vukovicia.

Igor Lewczuk - Plus dziwić nie może, gdyż zdobył kontaktowego gola. W 70. minucie do pustej bramki wbił piłkę, po tym jak po strzale Jędrzejczyka wylądowała na słupku. Stoper nie był atakowany i pewnie umieścił futbolówkę w siatce. Gol dał nam nadzieję, jednak nie udało się wyrównać stanu meczu. W pierwszej połowie tylko raz zdarzyło mu się nie nadążyć za grającymi piłką poznaniakami, jednak po zmianie stron był zdecydowanie pewniejszy i odważniejszy. Wygrał dziewięć na trzynaście pojedynków (69%), a warto dodać, że w parterze przegrał tylko raz.

Wojciech Muzyk – W 23. minucie popisał się dobrą interwencją parując strzał jednego z lechitów. Kilkadziesiąt sekund później nie dał rady obronić uderzenia Jóźwiaka. Ewidentnie zawiedli zawodnicy, którzy pilnowali bliższego słupka. Po chwili świetnie obronił bardzo mocny strzał Modera. W 29. minucie nie dał rady z próbą młodego Kamińskiego, trzeba jednak przyznać, że uderzenie było idealne, a całą sytuację utrudnił jeszcze Jędrzejczyk. Pięć minut później Muzyk obronił mocny strzał Tiby, gdzie piłka skozłowała tuż przed nim. Po zmianie stron pracy nie miał. Był to jego ekstraklasowy debiut i trzeba przyznać, że popisał się kilkoma naprawdę dobrymi interwencjami.

Andre Martins – Miał kilka niezłych momentów, kiedy zagrał szybciej piłką na raz lub minął kilku rywali. Często rozgrywał spokojnie nie forsując tempa gry. W 57. minucie fenomenalnie wypatrzył Wszołka, po czym świetnie przerzucił do niego piłkę. Gdyby legioniści mieli trochę więcej szczęścia to ta akcja zakończyłaby się golem. Portugalczyk wygrał aż dziewięć na jedenaście pojedynków przy ziemi, w dodatku bardzo celnie podawał (92%).

Artur Jędrzejczyk – W 29. minucie nieco pomógł Kamińskiemu w pokonaniu Muzyka. „Jędza” chciał zablokować strzał rywala, ostatecznie tylko utrudnił interwencję warszawskiemu golkiperowi. W 64. minucie bardzo odważnie zablokował strzał Modera. Sześć minut później uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Futbolówka wylądowała na słupku, jednak z najbliższej odległości do siatki wbił ją Lewczuk. Miał największy procent wygranych pojedynków wśród legionistów (71%), a warto dodać że ani razu nie przegrał walki w powietrzu.

Walerian Gwilia – W 57. minucie zdecydowanie zabrakło mu szczęścia. Gruzin nieźle uderzył z pierwszej piłki, jednak Lecha przed stratą bramki uchronił Cholewiak, w którego przypadkiem trafiła futbolówka. W 69. minucie z ogromnym spokojem wystawił piłkę na strzał Rosołkowi, który trafił nią prosto w bramkarza. Po chwili celnie dośrodkował futbolówkę z rzutu rożnego na głowę „Jędzy”. Kapitan obił jedynie słupek, za to do bramki wbił ją Lewczuk. Jest to jedynie "gdybanie", ale gdyby koledzy spisali się lepiej to Gwilia zdobyłby w Poznaniu gola oraz asystę. Jestem zdecydowanym zwolennikiem tego, aby na "10" grał Luquinhas. Brazylijczyk jest o wiele szybszy, zwinniejszy i bardziej kreatywny. Uważam, że duet Gwilia-Pekhart jest bardzo przewidywalny.

Domagoj Antolić – Jeśli mielibyśmy szukać winnego przy pierwszej bramce dla Lecha, to odpowiedzialność spadła by na Chorwata. „Antola” stał przy Jóźwiaku, a określenie „stał” pokazuje jak biernie atakował 22-latka. Dodatkowo w pierwszej części meczu doświadczony zawodnik bezmyślnie biegał za rywalami nie mając żadnego pomysłu jak zabrać im piłkę. Po zmianie stron jego gra wyglądała nieco lepiej.

Michał Karbownik – W 16. minucie ruszył ze świetną kontrą, jednak ostatecznie piłkę ręką zagrał Pekhart. W 35. minucie w bardzo głupi sposób stracił futbolówkę, jednak na szczęście ze strzałem Tiby poradził sobie Muzyk. Kolejny słaby mecz "Karbo" po kwarantannie. W defensywie nie radził sobie z Kamińskim, a do ofensywy rzadko się zapędzał. Bardzo brakuje nam tego przebojowego Karbownika w rundy jesiennej czy z początku tego roku. Na obecną chwilę lepiej wygląda od niego Rocha, który jeszcze do niedawna ledwo łapał się do meczowej osiemnastki.

Paweł Wszołek – Był zupełnie niewidoczny. W 57. minucie świetnie wypatrzył Gwilię, który niestety trafił w nogi Cholewiaka. Była to jedyna dobra akcja z udziałem Wszołka, poza tym nie oglądaliśmy nic więcej. Podawał bardzo niecelnie (61%) i wygrał tylko trzy pojedynki na czternaście (21%).

Luquinhas - Nikt by nawet nie wiedział, że Brazylijczyk jest na boisku, gdyby nie jego spięcie z Ramirezem, w którym obaj panowie przyaktorzyli. Luquinhas był zupełnie niewidoczny, wciąż będę uważał że jego potencjał na skrzydle się zdecydowanie marnuje. Zszedł z murawy w 55. minucie. Przez prawie godzinę gry otrzymał tyle samo razy piłkę co Rosołek, który na boisku spędził 22 minuty.

Tomas Pekhart - Niestety to już jego piąty mecz bez gola. Czech w Poznaniu nie pokazał niczego, właściwie to raz przypadkowo dograł piłkę do Cholewiaka który skiksował. Zszedł z murawy w 68. minucie.

Paweł Stolarski – W 17. minucie został jak dziecko ograny przez lechitów, po czym rywale ruszyli z kontrą. „Stolar” starał się naprawić swój błąd, jednak był za wolny i za mało zdecydowany. Miał ciężkie zadanie w tym spotkaniu, ponieważ grał na bardzo mocnego Jóźwiaka. Stolarski zupełnie sobie nie poradził z 22-latkiem, który robił z nim co chciał. Podawał bardzo niecelnie (64%). Jego słaba postawa nie umknęła również trenerowi Vukoviciowi, który ściągnął piłkarza w 52. minucie.

Zmiennicy

Luis Rocha - Wszedł na boisko w 52. minucie. Od pierwszych minut spędzonych na murawie widać było u niego ogromne zaangażowanie. W 56. minucie agresywnym wślizgiem przerwał atak Butki, a kilka minut później ponownie uprzedził Ukraińca. W ofensywie grał bardzo pomysłowo i przede wszystkim odważnie. To już kolejny mecz, w którym Portugalczyk daje bardzo dobrą zmianę. Myślę, że Rocha zasługuje, aby dać mu szansę na grę w pierwszym składzie.

Maciej Rosołek - Wszedł na murawę w 68. minucie. Wprowadził na boisko sporo świeżości. W 69. minucie uderzył zza pola karnego, jednak strzał był oddany w środek bramki, przez co bez problemu poradził sobie z nim poznański golkiper.

Mateusz Cholewiak - Wszedł na murawę w 55. minucie. W 67. minucie piłka niespodziewanie spadła mu pod nogi. Cholewiak uderzył, jednak zupełnie się pomylił. Ciężko pracował i dawał z siebie wszystko.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.