Joel Valencia - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Pod lupą LL! - Joel Valencia

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Pod nieobecność trenera Czesława Michniewicza, zespół Legii w meczu o Superpuchar prowadził Marek Saganowski. W pierwszym składzie "Wojskowych" znów zobaczyliśmy między innymi Mateusza Wieteskę, André Martinsa czy chociażby Joela Valencię. To właśnie temu ostatniemu postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się w spotkaniu przeciwko Cracovii.



Na przedmeczowej grafice Valencia ustawiony był na lewej stronie boiska, jednak często schodził do środka i próbował tam napędzać ataki Legii. Chociaż w przypadku tego meczu, trudno nazwać te próby „napędzaniem” ofensywnych zapędów kolegów. Pierwszy raz w akcji zobaczyć mogliśmy byłego gracza m.in. Piasta Gliwice po pół godzinie gry, kiedy to zagrał na klepkę z Luquinhasem, ale w ostatecznej fazie akcji stracił futbolówkę na rzecz rywala.

Ekwadorczyk rozkręcił się pod koniec pierwszej odsłony gry. W 35. minucie otrzymał piłkę w polu karnym, ale wykonał ni to strzał ni to dośrodkowanie, które bez żadnych problemów wyłapał bramkarz „Pasów”. Sześć minut później wypracował bardzo dogodną sytuację Bartoszowi Kapustce, który niestety uderzył ponad bramką Cracovii. Sam próbował tylko raz zagrozić poważniej bramce strzeżonej przez Lukáša Hroššo, jednak jego strzał został zablokowany. Jeszcze po godzinie gry próbował stworzyć sytuację kolegom, ale dośrodkował za plecy wbiegającego Rafaela Lopesa i Pawła Wszołka.

To co bardzo przykuwało uwagę w grze obserwowanego przez nas zawodnika to aspekt techniczny. 25-letni zawodnik miał bardzo duży problem z przyjęciem piłki, co niekiedy stwarzało sytuacje podbramkowe dla rywali. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce w 13. minucie, kiedy to odebrał piłkę by po tylko przyjęciu jej, zaliczyć głupią stratę, na szczęście cała akcja zakończyła się pewną interwencją Radosława Cierzniaka po uderzeniu Rivaldinho. Pod koniec meczu odpuścił zawodnika, gdzie podobnie uczynił w meczu Ligi Europy przeciwko Qarabağowi, tutaj na szczęście interwencja innego zawodnika Legii spowodowała, że cała sytuacja skończyła się nie bramką a rzutem rożnym.

Trudno pozytywnie odebrać występ Ekwadorczyka. Zaliczyć wiele strat, proste przyjęcia piłki kończyły się stratami bądź zagraniem ręką. Próbował tworzyć sytuacje podbramkowe, jednak tak naprawdę oprócz wypracowania naprawdę dogodnej sytuacji Kapustce, nie można było liczyć na coś więcej w tym meczu. Niestety odkąd przyszedł do zespołu Legii, mamy wrażenie, że nie gra na miarę swoich możliwości. Występuje na boku pomocy, często schodząc do środka pola, dublując innych zawodników. Miejmy nadzieję, że w końcu wypożyczony do nas gracz w końcu zacznie chociaż trochę „czarować” na boisku.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.