Mateusz Mielnik - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Sukces siatkarzy Legii

Mielnik: Do pierwszej ligi awansowaliśmy zasłużenie

Hugollek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

- Towarzyszą mi same pozytywne uczucia, bo nie ukrywam, że przed tym sezonem postawiłem sobie jeden cel i konsekwentnie do niego dążyłem, tzn. awansować do wyższej klasy rozgrywkowej. Mimo rozmaitych trudności, jakie pojawiały się w trakcie rozgrywek, zaciskałem mocno zęby, bo widziałem, że zarówno moja wytrwałość, jak i konsekwentna praca przenoszą się na zespół. Oba te aspekty, a także zawziętość chłopaków spowodowały, że udało nam się zrealizować to niesamowicie trudne – zwłaszcza w dobie pandemii – zadanie. Pokonaliśmy bardzo wiele zespołów i niewątpliwie zapisaliśmy się na kartach historii klubu - powiedział tuż po awansie do I ligi trener siatkarskiej Legii Mateusz Mielnik.

- Dla mnie to również osobista historia – wygrałem pierwszą ligę, wygrałem drugą ligę, byłem dwukrotnie w finałach... Myślę, że zbieram kolejne doświadczenia, aby stać się jeszcze lepszym trenerem i w przyszłości wyznaczać sobie kolejne cele. Na razie nie ukrywam, że jestem trochę zmęczony i tak naprawdę sukces, który wspólnie z zespołem osiągnęliśmy, dotrze do nas za kilka dni.

- Należę do grona osób, które nie starają się szukać motywacji do osiągania sukcesów przez pryzmat dotychczasowej historii klubu [siatkarska Legia wywalczyła awans do pierwszej ligi po raz pierwszy od dwukrotnej reaktywacji sekcji w latach 2004 i 2014 – przyp. LL!]. Wolę skupiać się na codziennej, warsztatowej pracy, a przede wszystkim chcę pomagać chłopakom i rozwijać zespół. Fakt, że możemy teraz mówić o największym sukcesie sekcji w ostatnich kilkunastu latach, stanowi z pewnością bardzo przyjemne uczucie, choć kosztowało nas to naprawdę bardzo dużo wyrzeczeń. Teraz mamy jednak chwilę na to, aby się tym cieszyć, napawać tym tryumfem, gdyż jest on ogromny. Wykonaliśmy kawał solidnej roboty i myślę, że zasłużenie awansowaliśmy do pierwszej ligi. Przez cały sezon graliśmy bardzo równą siatkówkę i mimo że poziom zawodów podczas turnieju finałowego był naprawdę wysoki, to nasza forma nie spadła, tylko stale utrzymywała się na tym samym, równym poziomie. Dzięki temu mamy TAURON 1. Ligę.

- Przez cały sezon staraliśmy się koncentrować na każdym kolejnym spotkaniu, aby przygotowania do meczów były cały czas takie same. Kalkulowanie na zapas różnego rodzaju rozstrzygnięć zaburza niejako myślenie i powoduje, że zaczynamy źle grać w siatkówkę, a nam zależało na tym, aby do tego nie dopuścić. Przewidywanie stanowi frajdę dla dziennikarzy i kibiców. My tego nie uprawiamy, gdyż łatwiej wówczas przejść trudne momenty. Przykładowo: oglądaliśmy mecz Chrobrego Głogów z AZS Częstochowa, który miał mocno nerwowy przebieg. Po czwartym secie zabrałem chłopaków z hali, żeby nie widzieli tych emocji, nie ekscytowali się spotkaniem i nie dorzucali sobie niepotrzebnie dodatkowej presji. Usiedliśmy z boku, puściliśmy muzykę i próbowaliśmy oczyścić głowy, żeby móc zagrać spokojnie – tak, jak robiliśmy to przez cały sezon. Udało nam się to, mimo że przez półtora seta Spała postawiła nam naprawdę trudne warunki. Bardzo mocno ryzykowali zagrywkę. My strzelaliśmy, rywale przyjmowali i troszeczkę łatwiej im się grało na siatce, przez co wynik cały czas utrzymywał się na styku. Całościowo jednak nie wytrzymali, a my cały czas trzymaliśmy poziom na dystansie i to zrobiło największą różnicę.

- Czy w niedzielnym meczu z Chrobrym dam szansę pograć chłopakom, którzy rzadziej pojawiają się na boisku? Jeszcze się muszę zastanowić, ale myślę, że zasłużyli sobie na to, aby w takim spotkaniu zagrać. Nie zdradzę jeszcze, jakim składem wyjdziemy na ten pojedynek. Myślę, że pierwsi dowiedzą się chłopcy podczas przedmeczowej odprawy.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.