Filip Mladenović - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Pod lupą LL! - Filip Mladenović

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Jednym z pewniaków do wyjściowego składu u trenera Czesława Michniewicza jest Filip Mladenović. Serbski wahadłowy od początku sezonu jest jednak w słabej dyspozycji. Postanowiliśmy sprawdzić, czy może lepszą formę zaprezentował w starciu ze swoim byłym klubem, Lechią Gdańsk.

Niechlujność
Opis występu byłego gracza Lechii Gdańsk warto zacząć od niechlujności. Lewy wahadłowy od początku meczu notował wiele strat, grając po prostu od niechcenia. Już w pierwszej minucie źle zagrał do swojego kolegi z zespołu, piłkę przejęli gospodarze, ale dobrze przed polem karnym zachował się Artur Jędrzejczyk. Około 40. minuty gry podał do środka pola do Bartosza Slisza, ale ponownie uczynił to niecelnie i piłka padła łupem piłkarzy Lechii. Tuż przed przerwą otrzymał podanie, chciał szybko uruchomić Ernesta Muçiego, jednak uczynił to tak „dokładnie”, że piłka wyszła na aut. Jego niechlujność ukazała się także przy bramce na 0-2 dla Lechii. Wtedy to wybił piłkę pod nogi zawodnika gospodarzy, a cała akcja została zakończona bramką Jarosława Kubickiego.

„Szybkie” powroty
To co rzucało się w oczy w występie 30-latka, to „szybkie” powroty do defensywy. Mladenović w poprzednich meczach też miał problem z asekurowaniem, często zostawiając osamotnionego Maika Nawrockiego po lewej stronie. W 63. minucie przez kilka metrów biegł z Kacprem Sezonienką i koniec końców nie potrafił go powstrzymać inaczej niż faulem, za co otrzymał żółtą kartkę. Po rzucie wolnym i centrze Macieja Gajosa nad bramką główkował Flávio Paixão. Kilka minut później padł trzeci gol dla zespołu z Gdańska. Maik Nawrocki zbyt lekko podawał do Filipa Mladenovicia, który swoją drogą stanął w miejscu i nie ruszył do piłki, przez co Sezonienko spokojnie i dokładnie zagrał do Zwolińskiego, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Chyba jedynym pojedynkiem, w którym obserwowany przez nas gracz wygrał, był ten, kiedy udało mu się dogonić Bassekou Diabaté i wybić piłkę.

Stałe fragmenty gry
W każdym meczu większość stałych fragmentów w zespole Legii wykonuje Filip Mladenović. W spotkaniu z Lechią nie było inaczej. Już w drugiej minucie Serb podszedł do rzutu wolnego w środkowej strefie i zamiast spokojnie rozegrać piłkę, podał ją wprost pod nogi przeciwnika. W 23. minucie było lepiej po centrze z rzutu rożnego, gdzie nieco obok bramki głową uderzył Mateusz Wieteska. Dziesięć minut później jednak zobaczyliśmy prawdziwy „majstersztyk” w wykonaniu Mladenovicia. Podszedł do piłki ustawionej z prawej strony i dośrodkował ją tak, że przeleciała przez całe pole karne i wypadła poza boisko. Nie wychodzą mu stałe fragmenty gry, może czas, by wykonywał je Josué?

Nie da się znaleźć niczego, by obronić występ Mladenovicia w meczu z Lechią. Było to kolejne z rzędu bardzo złe spotkanie Serba - bezbarwne, pełne pretensji, złych zagrań i frustracji. Może to już najwyższy czas, by usiadł na ławce rezerwowych i przemyślał kilka rzeczy. Czasem można odnieść wrażenie, że gra za karę.

Filip Mladenović
Czas gry: 90 minut
Bramki: -
Strzały / celne: 1 / 0 (0%)
Faule: 1
Faulowany: 2
Spalone: -
Straty piłki: 7
Odbiory / udane: 4 / 3 (75%)
Odzyskane piłki: 2
Podania celne: 46 / 33 (72%)
Podania kluczowe / celne: -
Podania przyjęte: 26
Pojedynki / wygrane: 13 / 5 (38%)
Pojedynki w powietrzu / wygrane: 3 / 1 (33%)
Pojedynki na ziemi / wygrane: 10 / 4 (40%)
Dryblingi / udane: 1 / 0 (0%)

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.