Josue - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Miedzią Legnica

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Status quo; zabawa w chowanego; mentalność; bez formy; szansa Baku; cud w Legnicy - to najważniejsze punkty po poniedziałkowym spotkaniu pomiędzy Miedzią Legnica a Legią Warszawa, który zakończył się remisem 2-2.

1. Status quo
Do meczu z Miedzią legioniści przystępowali z dużą nadzieją na zmniejszenie strat do lidera Ekstraklasy, który chwilę wcześniej zremisował z Radomiakiem. Niestety, spotkanie z ostatnią drużyną w tabeli okazało się kubłem zimnej wody na rozgrzane głowy zarówno piłkarzy, sztabu, jak i kibiców stołecznego klubu. Oczywiście, nadzieja na zdobycie mistrzostwa jest nadal, ale będzie o to bardzo trudno. Zremisował Raków, zremisowała Legia, więc zachowano status quo w ligowej tabeli. Przed podopiecznymi trenera Kosty Runjaicia w weekend bardzo ważne wyzwanie, jakim jest spotkanie z Lechem Poznań.



2. Zabawa w chowanego
To co rzucało się w oczy w spotkaniu z Miedzią, to zdecydowanie gra legionistów w tzw. chowanego. Bardzo rzadko wychodzili na pozycje, chowali się za zawodnikami rywali, nie wychodzili do piłek. Podobnie wyglądało to w spotkaniu z KKS-em Kalisz, kiedy rywale zdominowali Legię, jednak w tym przypadku nie było dominacji ze strony Miedzi. To Legia starała się dłużej utrzymywać przy piłce i tworzyć sytuacje podbramkowe, ale wiele z tego nie wynikało. W drugiej połowie Josué próbował rozruszać ofensywę w środkowej strefie boiska, ale mógł tylko rozkładać ręce ze złości, bo żaden z jego kolegów nie wychodził na pozycję i ostatecznie musiał zagrać do tyłu. Taki obrazek szczególnie widoczny był w drugiej odsłonie gry, kiedy na boisku pojawili się zmiennicy. Chyba nie każdy z nich wiedział, jak ma się ustawić i częściej był za rywalem niż na dogodnej pozycji.

3. Mentalność
Uważam, że w spotkaniu z Miedzią Legnica zawiodła głównie mentalność. Widząc wynik Rakowa, piłkarze chyba ze zbyt dużym spokojem podeszli do poniedziałkowego meczu i ten spokój okazał się zgubny. Gdyby do starcia w Legnicy piłkarze podeszli z taką mentalnością i zaangażowaniem jak w meczu z Rakowem, to nie mam wątpliwości, że wynik byłby zgoła inny. Pierwsze oznaki były widoczne już w spotkaniu z KKS-em Kalisz, kiedy było zauważalne pewne rozluźnienie, podobnie jak i w poniedziałkowym starciu. W Ekstraklasie jednak nikt się nie położy przed żadną z drużyn, a zwłaszcza przed Legią Warszawa. Trzeba od pierwszej do ostatniej minuty walczyć o trzy punkty, zostawiając wiele zdrowia na boisku. Tego zabrakło mi w starciu z drużyną trenera Grzegorza Mokrego.

4. Bez formy
Trzeba szczerze napisać, że w ostatnich meczach Maik Nawrocki nie był w najwyżej formie sportowej. Jeszcze niedawno większość z nas widziałaby go w reprezentacji, jednak obecnie mało kto by taki wniosek wystosował. W spotkaniu z Miedzią walnie przyczynił się do utraty pierwszego gola, kiedy to źle zagrał do Hładuna, a ten poprawił to jeszcze niedokładnym przyjęciem, z czego ostatecznie skorzystał po rykoszecie Maxime Dominguez. W drugiej połowie doszło do odwróconej sytuacji, kiedy to źle zagrywał Hładun, a Nawrocki zamiast podejść do piłki, czekał na nią i ostatecznie musiał sfaulować rywala, za co otrzymał żółtą kartkę. W 62. minucie zszedł z boiska, a zastąpił go Artur Jędrzejczyk i pokazał się z lepszej strony. Był zdecydowanie pewniejszy w swoich interwencjach i kilka razy podłączył się do ofensywnych akcji Legii.

5. Szansa Baku
Niespodziewanie w pierwszym składzie Legii pojawił się Makana Baku. Zawodnik, który nieźle wszedł w Pucharze Polski przeciwko KKS Kalisz, otrzymał swoją szansę na zaprezentowanie umiejętności od pierwszych minut w lidze. Cóż, pół żartem, pół serio można napisać, że wystąpienie Pawła Wszołka w Familiadzie miało więcej kolorytu i efektywności niż Baku w Legnicy. Przez 62 minuty zaliczył tylko 18 podań do kolegów, a sześć z nich okazało się niecelnych. Dośrodkowywał trzykrotnie piłkę w pole karne i nie zrobił tego ani razu celnie. Występ widmo, można go pochwalić za wślizg na własnej połowie pod koniec pierwszej części gry oraz w drugiej połowie, kiedy przeprowadził indywidualną akcję, ale pomimo niezłego balansu ciałem, nic z niej nie wynikło. Nie chcę być złym prorokiem, ale chyba nieprędko ujrzymy Baku na boisku w barwach Legii.

6. Cud w Legnicy
1688 dni czekali kibice Legii, by cieszyć się z bramki zdobytej bezpośrednio z rzutu wolnego. Ta sztuka udała się kapitanowi zespołu, Josué. Portugalczyk w 41. minucie oddał precyzyjne uderzenie, z którym nie poradził sobie Mateusz Abramowicz. Ostatni raz raka sztuka udała się Carlitosowi, który pokonał prawie pięć lat temu bramkarza Wisły Płock (wówczas trenerem Legii był Ricardo Sa Pinto). Warto napisać kilka słów o kapitanie Legii, bez którego obecnie naprawdę trudno wyobrazić sobie zespół. Doświadczony pomocnik jest najlepszym strzelcem i asystentem zespołu, ma największy wpływ na ofensywę Legii, jednak i nie tylko na to. To zdecydowanie dobry duch drużyny, który jak widać po filmikach i zachowaniu na boisku, pragnie zwyciężać i to w dobrym stylu, będąc jednocześnie nauczycielem dla wielu kolegów z zespołu. Nie wiem, jakie są szanse na pozostanie Portugalczyka na dłużej w Legii, ale mam nadzieję, że jednak klub robi wszystko, by do takiej sytuacji doszło. Wiadomo, że Josue ma swoje wady, ale pozytywy je najczęściej przysłaniają. Trudno będzie znaleźć innego zawodnika na jego pozycję, który będzie miał tak ogromny wkład w zespół Legii.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.