REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Wisłą

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com

W piątek legioniści pokonali Wisłę Płock 2-0. To był ostatni sprawdzian Legii przed wtorkowym finałem Pucharu Polski. Zapraszamy do ocen, jakie wystawiliśmy "Wojskowym".

Josue - Swoim ryzykownym, ale celnym wślizgiem zapoczątkował akcję Legii, po której w polu bramkowym sfaulowany został Pekhart. Portugalczyk podszedł do "jedenastki" i płaskim strzałem pokonał bramkarza. W 36. minucie oddał bardzo mocne uderzenie, ale na drodze toru lotu piłki stanął Kapuadi. Dużo widział na placu gry i świetnie podawał. Sam miał nieco wolnego miejsca przed szesnastką w 69. minucie. Josue jednak chybił, a piłka poszybowała wysoko nad celem. Kibice skandowali jego nazwisko, gdy opuszczał murawę w 74. minucie. Z pewnością fani mają nadzieję, że zobaczą kapitana z "eLką" na piersi w przyszłym sezonie.



Rafał Augustyniak - Nie najlepiej wszedł w spotkanie, bo zanotował z dwie straty na własnej połowie. Im dalej w las, tym było jednak lepiej. Augustyniak grał zdecydowanie i walecznie. Często przerywał ataki wiślaków, między innymi w 20. minucie, gdy dynamicznie wyskoczył zza pleców rywala, a następnie skutecznie odebrał mu futbolówkę. Lubił podejmować ryzyko, ale wychodził z niego obronną ręką. Zagrał dobre spotkanie.

Artur Jędrzejczyk - Dobry, pewny mecz w jego wykonaniu. Nie popełniał błędów, jednak niefrasobliwym zachowaniem "popisał się" w doliczonym czasie gry do pierwszej części spotkania. Ruszył z futbolówką w stronę bramki rywala i ją stracił. Zamiast wracać do obrony, stanął, przez co wiślacy mieli więcej miejsca w ofensywie. Podobna sytuacja z jego udziałem miała miejsce w starciu z Rakowem Częstochowa. "Medaliki" i płocczanie tego nie wykorzystali, ale koniec końców, któryś z przeciwników to zrobi. Poza tą sytuacją prezentował wysoki poziom. Nieźle podłączał się również do ofensywy. W 16. minucie dobrym zagraniem znalazł Carlitosa, który oddał niegroźny strzał.

Yuri Ribeiro - Wydawało się, że Portugalczyk nie najlepiej wszedł w spotkanie. W 15. minucie oddał futbolówkę rywalom, lecz później był bezbłędny. W defensywie grał skutecznie i często podłączał się od ofensywy. Niezłą piłkę dośrodkował w 35. minucie, ale Carlitosowi do szczęścia zabrakło kilku centymetrów.

Kacper Tobiasz - Nie można się przyczepić do jego gry. Nie miał wiele pracy, choć dwukrotnie popisywał się dobrymi interwencjami. Najpierw po mocnym strzale Wolskiego, a w 71. minucie z dystansu próbował zaskoczyć go Tomasik. Tobiasz zagrał na zero z tyłu, co cieszy, a dodatkowo dokładnie grał nogami.

Makana Baku - Z pewnością pozytywne zaskoczył. Dobrze pokazywał się na lewej flance, był aktywny i chętny do gry. Trzeba jednak pamiętać, że jego rywalami najczęściej byli Šulek i Szymański, a szczególnie ten drugi zagrał fatalne spotkanie. Nie zmienia to jednak faktu, że poczynania Baku na murawie trzeba docenić. Szukał sobie miejsca, a gdyby miał więcej szczęścia, to w 84. minucie zanotowałby asystę. "Jedna jaskółka wiosny nie czyni", choć miejmy nadzieję, że pomocnik na dłużej złapie dobrą formę.

Tomas Pekhart - W 10. minucie wywalczył dla zespołu "jedenastkę". Znalazł miejsce w polu karnym, rywal popełnił błąd, a Czech zrobił, to co powinien. Kilkanaście minut później oddał mocne uderzenie, ale piłkę nad poprzeczką przeniósł Kapuadi. W 37. minucie kosztem swojego zdrowia powalczył o futbolówkę, po czym niezłą okazję miał Josue. Więcej pozytywnych aspektów nie zaprezentował. Najważniejszą pracę wykonał, bo to właśnie jedenastka ustawiła całe spotkanie. Zszedł z murawy w 73. minucie.

Carlitos - Ponownie zagrał przeciętnie. W 16. minucie miał sporo miejsca, przymierzył, lecz za lekko, aby zaskoczyć bramkarza przyjezdnych. Kilka minut później skutecznie zabrał futbolówkę rywalowi, dzięki czemu dobrą okazję miał Pekhart. Strzał Czecha zablokował Kapuadi. Później Hiszpan zniknął. Brakowało z jego strony ruchliwości i aktywności. Jest pod formą, a właśnie takie spotkanie z drużyną walczącą o utrzymanie powinno być dla niego polem na odbudowę. Zszedł z boiska po nieco ponad godzinie gry.

Bartosz Slisz - W 10. minucie oddał uderzenie głową, lecz piłka minimalnie minęła słupek. Szkoda, bo do szczęścia brakowało niewiele. Slisz zbytnio nie brał gry na siebie czy pokazywał się do rozgrywania. Biegał i walczył raczej z tyłu, przez co nie był widoczny. Brakowało jego parcia do grania, które prezentował w wielu spotkaniach tej rundy. Wyższy poziom od niego pokazał wchodzący z ławki Celhaka, gdyż Albańczyk lepiej prezentował się w defensywie. Slisz często był za wolny lub niezdecydowany.

Paweł Wszołek - Raz pokazał się z lepszej strony, kiedy ruszył z piłką prawą flanką. Oczekujemy od niego znacznie więcej, bo przez sporą część spotkania był niewidoczny. Wszołek musiał rywalizować z Tomasikiem, więc miał nieco trudniejsze zadanie niż Baku czy później Mladenović, co nie zmienia faktu, że powinien być bardziej aktywny. Opuścił boisko po nieco ponad godzinie.

Bartosz Kapustka - Od pierwszych minut był niepewny na własnej połowie, gubił piłkę czy tracił ją w głupi sposób. W 7. minucie naprawił swój własny błąd, ale później jeszcze spokojnie ze dwa razy przegrywał pojedynki, z których powinien wychodzić jako zwycięzca. Brakowało mu opanowania, szczególnie pod presją nacierających rywali. Z boiska zszedł po pierwszej połowie i wydaje się, że to właśnie słaba dyspozycja była jednym z powodów opuszczenia przez niego placu gry.

Zmiennicy

Ernest Muci - Pojawił się na murawie w 62. minucie. Trzy minuty później miał dobrą okazję, znalazł się w polu karnym, ale nie zdołał oddać uderzenia. W doliczonym czasie gry Albańczyk fenomenalnie przyłożył z dystansu i mocnym strzałem pokonał Gradeckiego. Świetne zachowanie Muciego, który sam wykreował sobie sytuację, a następnie perfekcyjnie ją wykończył.

Jurgen Celhaka - Wszedł na plac gry na starcie drugiej połowy. W 61. minucie łatwo stracił futbolówkę, ale na szczęście obyło się bez konsekwencji. Później prezentował się tylko lepiej. Skutecznie przerywał ataki wiślaków i nie raz odbierał im futbolówkę. To było dobre wejście na murawę, które uspokoiło szyki obronne warszawiaków.

Filip Mladenović - Pojawił się na murawie w 62. minucie. Pięć minut później otrzymał futbolówkę w polu karnym i powinien z nią zrobić znacznie więcej. ”Mladen” odegrał jednak tylko piłkę do Slisza, który oddał niecelne uderzenie. W 75. minucie uderzył z ostrego kąta, a udaną interwencją popisał się Gradecki. Na murawie robił sporo wiatru, a Wisła miała z nim nie lada problemy. Dobre wejście Serba.

Igor Strzałek - Pojawił się na boisku w 74. minucie. Po chwili dobrze rozprowadził atak do Mladenovicia, który nie dał rady pokonać Gradeckiego. Potrafił utrzymać się przy piłce, grał z podniesioną głową i sporą pewnością siebie. Dostał niewiele minut, a jednak w tym czasie zdołał zaprezentować swoje umiejętności.

Maciej Rosołek - Wszedł na plac gry w 83. minucie. Grał za krótko, aby ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.