fot. © dekanaryas / stock.adobe.com
REKLAMA

Kolejna kontrowersja sędziowska na niekorzyść Legii

Redakcja, źródło: Legionisci.com

W doliczonym czasie gry pierwszej połowy meczu pomiędzy Pogonią Szczecin i Legią Warszawa doszło do starcia Artura Jędrzejczyka i Efthymisa Koulourisa. Obydwaj zawodnicy przewrócili się na murawę. Piłkarz Legii chciał wstać, jednak Grek przytrzymywał jego nogę rękami. W efekcie legionista stanął rywalowi na rękę. Początkowo sędzia Tomasz Musiał uznał, że Jędrzejczyk faulował i ukarał go żółtą kartką. Później jednak po interwencji Bartosza Frankowskiego, który był sędzią VAR, pobiegł obejrzeć tę sytuację i po długiej analizie zdecydował, że nadepnięcie było celowe i pokazał legioniście czerwoną kartkę, usuwając go z boiska.

Sytuacja jest o tyle kontrowersyjna, że noga Jędrzejczyka była przytrzymywana przez cały czas i nie miał on możliwości, żeby wstać tak, by nie nadepnąć rywala. Podobnie sytuację ocenił były sędzia, a obecnie ekspert Canal+ w tym temacie, Adam Lyczmański. Uznał on, że piłkarz Legii powinien zostać w tej sytuacji ukarany żółtą kartką.



- Zawsze mówimy, żeby nie zamieniać kontrowersji w kontrowersje. Moje zdanie jest takie, że dużym błędem jest pokazywanie tej sytuacji w spowolnieniu, to bardzo zaburza jej obraz. Optymalną decyzją była pierwsza podjęta przez sędziego Tomasza Musiała, który ukarał zawodnika żółtą kartką. Zawodnik Legii nie może wstać, próbuje się wydostać z kleszczy, bo zawodnik Pogoni przytrzymuje go za buta. Chciał po prostu wstać i tyle. Pierwsza decyzja była optymalna i powinna zostać podtrzymana. Sędzia miał wątpliwości i jedną kontrowersję zamienił w drugą - powiedział w programie "Ekstraklasa na gorąco" Lyczmański.

Na szczęście piłkarze Legii nie poddali się, walczyli do końca i mimo gry w osłabieniu, zdołali ze Szczecina wywieźć 3 punkty.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.