REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu ze Śląskiem

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com

Legia Warszawa skompromitowała się we Wrocławiu, ponosząc porażkę 0-4. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie przyznaliśmy piłkarzom Legii za mecz ze Śląskiem, ale możemy zdradzić, że plusa nie znajdziecie.

Patryk Kun - W pierwszej połowie wraz z Gaulem był najaktywniejszym legionistą. Często pokazywał się do gry, wspomagał ofensywne ataki, a nawet brał je na siebie. Niestety, z piłką przy nodze wyglądał na rozkojarzonego, to nie był Kun z ostatnich spotkań. Wykonywał swoją pracę, ale bez fajerwerków. Dobrze pokazał się w 38. minucie, gdy podaniem odnalazł Rosołka, który zmarnował dobrą okazję. Kun podjął we Wrocławiu kilka błędnych decyzji, pomimo że miał miejsce i czas, aby zagrać lepiej. Zszedł z boiska w 54. minucie.



Bartosz Slisz - Na pewno nie był jednym z najgorszych zawodników Legii, ale również nie można napisać, że zaprezentował dobry poziom, jak przystało na reprezentanta Polski. Slisz we Wrocławiu nie zagrał nawet jednej ciekawej piłki ani znacznie nie przeszkadzał Śląskowi w konstruowaniu ataków. Przydarzyło mu się sporo niecelnych zagrań. Często wybierał najprostsze rozwiązania.

Marc Gual - W pierwszej połowie na murawie było go wiele, ale czy to dobrze? Często gubił piłkę, nie widział dobrze ustawionych kolegów. Lepiej radził sobie pod presją niż gdy miał czas, aby się zastanowić. Bardzo irytował swoim zachowaniem. Hiszpan przewracał się, machał rękami, dyskutował z arbitrem. W 16. minucie oddał niezłe uderzenie z powietrza, ale piłka poszybowała prosto w Leszczyńskiego. W doliczonym czasie gry do pierwszej połowy miał świetną szansę. Dobrze złożył się do strzału, ale piłka wylądowała na poprzeczce. Po zmianie stron jakby go nie było.

Juergen Elitim - Od pierwszych minut wyglądał jak nie on. Dużo niedokładności, czasami grał za wolno, nie patrzył za siebie, przez co rywale go zaskakiwali. Kolumbijczyk był niemrawy. Z pewnością warto docenić jego dokładne dośrodkowana z rzutów rożnych, po których legioniści dwukrotnie stworzyli zagrożenie. Nie zagrał tego, na co go stać.

Paweł Wszołek - Wydawało się, że ze zgrupowania reprezentacji Polski wróci jeszcze bardziej zmotywowany. Niestety, było zupełnie na odwrót. Wszołek w pierwszej połowie nie istniał, był mało dynamiczny, a przede wszystkim niewidoczny. Po zmianie stron był moment, gdy stał się aktywniejszy, ale niestety nie trwało to długo. Jedyne, co na chwilę zapadnie nam w pamięci z tego spotkania w jego wykonaniu, to gdy umieścił piłkę w siatce. Bramka nie została uznana, gdyż wcześniej był spalony. Słaby występ Wszołka.

Tomas Pekhart - Z dobrej strony pokazał się w końcówce pierwszej połowy. Skutecznie grał ciałem, a nawet pomysłowo podał piłkę do Guala, po którego strzale ta obiła poprzeczkę. Kilka niezłych minut podczas 80-minutowego występu to za mało. Po zmianie stron oddał dwa strzały głową, jednak po żadnym futbolówka nie zmierzała w światło bramki. Zszedł z boiska w 80. minucie.

Maciej Rosołek - Był niewidoczny, pokazał się dwukrotnie, szkoda, że marnując niezłe okazje. W 38. minucie fatalnie uderzył. Piłka nieco skakała, to fakt, ale zawodnik na takim poziomie powinien uderzyć o wiele lepiej. W 75. minucie Wszołek dograł mu futbolówkę, prosiło się o celny strzał z woleja, a tego również zabrakło. W drugiej części spotkania miał kilka momentów, gdy źle zagrywał w prostych sytuacjach, które mogły napędzić ataki warszawiaków. Zszedł z boiska w 80. minucie.

Yuri Ribeiro - Można powiedzieć, że był najlepszy z trójki stoperów, jednak tego dnia to żadne wyróżnienie. Cała defensywa Legii była rozkojarzona, zagubiona, niepewna. Ribeiro również, bo Expósito przy czwartym trafieniu totalnie mu uciekł. Trudno mówić o jakichś pozytywach, gdy cała trójka obrońców była zamieszana w większość goli gospodarzy.

Kacper Tobiasz - W sumie Śląsk oddał sześć celnych strzałów na bramkę legionistów. Tobiasz dwie próby Expósito wybronił, jednak były to uderzenia prosto w niego. Golkiper Legii nie popełnił poważniejszych błędów przy straconych golach, ale nie pomógł "Wojskowym". Brakowało, aby wybronił coś więcej, co wydawałoby się niemożliwe.

Radovan Pankov - Od pierwszych minut jego interwencje były bardzo ryzykowne. Raz udało mu się przerwać groźny atak, ale między innymi w 24. minucie źle obliczył tor lotu futbolówki. Na szczęście Samiec-Talar tym razem się pomylił. Przy pierwszym trafieniu Śląska zupełnie odpuścił sprint za Schwarzem, później złamał linię spalonego, dzięki czemu Expósito podwyższył prowadzenie wrocławian. Oprócz tego popełniał mniejsze błędy, jak złe ustawienie czy niedokładne podania. To zdecydowanie nie był jego dzień. Przy wyniku 0-2 opuścił murawę.

Rafał Augustyniak - Przy pierwszym trafieniu wrocławian zupełnie zawiodła jego zwrotność i percepcja. Przy drugim golu było podobnie. Expósito był szybszy od obrońcy Legii, dzięki czemu ruszył w stronę bramki. Kiedy na listę strzelców wpisał się Samiec-Talar, Augustyniak jak dziecko został ograny przez Leivę. Przy czwartym golu był zagubiony, jak zresztą cała defensywa "Wojskowych". Zamieszany w cztery stracone gole, wyglądał po prostu fatalnie.

Zmiennicy

Igor Strzałek - Pojawił się na placu gry w 72. minucie. Nie pokazał niczego nadzwyczajnego. Mecz bez historii w jego wykonaniu.

Gil Dias - Wszedł na murawę w 54. minucie. W ofensywnie nie wyglądał najgorzej, ale w defensywie był widoczny brak doświadczenia. Popełnił sporo prostych błędów, których niestety było zbyt wiele.

Marco Burch - Wszedł na boisko w 72. minucie. Po chwili przegrał walkę w powietrzu, po czym wrocławianie znaleźli się pod bramką legionistów. W tej sytuacji udało im się zanotować kolejne trafienie. Nie było to dobre, pewne wejście na boisko.

Ernest Muci i Blaz Kramer - Grali za krótko, aby ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.