REKLAMA

Czyte(L)nia

Biblioteka legionisty: Zrozumieć boks (264)

Bodziach, źródło: Legionisci.com

Przed kilkoma laty Hubert Kęska wydał książkę będącą zbiorem rozmów z byłymi i wciąż aktywnymi pięściarzami. Kilku z nich miało okazję reprezentować barwy Legii Warszawa. Po tym jak nakład książki z roku 2019 wyczerpał się, wydawnictwo zostało wznowione w ostatnich tygodniach, gdy autor zabierał się do promocji części drugiej "Zrozumieć boks".

Wśród rozmówców znajdują się także promotorzy, trenerzy, komentatorzy i osoby związane z boksem. Rozmowy są dość obszerne, więc czytelnik powinien być usatysfakcjonowany pod względem merytorycznym. Nieco gorzej wypada wizualna ocena tejże publikacji - nie chodzi nawet o brak jakiejkolwiek fotografii wewnątrz, a sam układ stron, ledwie widoczny spis treści czy podział na rozdziały.

"Jestem kibicem Legii i warszawiakiem z dziada pradziada. Rocky Marciano powiedział kiedyś, że nie ma nic piękniejszego niż spacerować którąkolwiek ulicą, któregokolwiek miasta i mieć świadomość, że jest się mistrzem świata. Ja w przyszłości przespaceruję się Łazienkowską. Kwestia czasu" - mówi Paweł Rumiński w jednej z rozmów. Na pytanie, czy nadal chce zdobyć pas dla ukochanej Legii, odpowiedział: "To się nie zmienia, w żadnym wypadku. Cel jest jeden. Chciałbym, żeby mi się wygodniej żyło, żeby to miało ręce i nogi. Niestety niektórych rzeczy nie mogę przyspieszyć. Step by step. Muszę uzbroić się w cierpliwość" - mówi Paweł Rumiński.

"U Gołoty zmieniłbym przede wszystkim narożnik. Lou Duva był najlepszy. Tylko za chwilę wyrzucił go Ziggy Rozalski, bo zobaczył, że za bardzo się przyjaźnią. Gołota miał przez całe życie nieodpowiednich sparingpartnetóe i wychodził do walk, do których wychodzić nie powinien. Na sparingpartnerach zawsze było oszczędzanie. Gołota był znany z tego, że bardzo wolno wchodził na obroty. Jego trzeba było bardzo wolno budować. Musiał mieć bardzo długi cykl przygotowań i bardzo słabych sparingpartnerów, żeby się psychicznie nie załamać. No i miał takich gości z ulicy, Obeda Sullivana przez całe życie. On z tym Sullivanem to sparował przez 15 lat. Gołota boksował z leworęcznym - Obed Sullivan. Z praworęcznym - Obed Sullivan. Szybkim - Obed Sullivan, wolnym - Obed Sullivan. Panie redaktorze, przede wszystkim trzeba mieć sparingpartnerów, którzy imitują przeciwnika. Jeżeli Obed Sullivan był sparingpartnerem przed walką z Chrisem Byrdem, Johnem Ruizem i dwumetrowcami, no to to jest śmieszne" - opowiada promotor, Andrzej Wasilewski.

Przed laty trenerem Legii był Śp. Andrzej Gmitruk, który m.in. wywalczył z pięściarzami naszego klubu 5 złotych medali drużynowych mistrzostw Polski. "Każdy trener ma swój sposób pracy i kontaktu z zawodnikiem. Szkoły są różne. Najważniejsze, żeby doprowadziły do głównego celu. Ja nigdy nie mówię, że ktoś pracował źle czy gorzej. Trenerzy pracują inaczej i kiedy przejmujesz zawodnika, najważniejsza jest wiedza o tym, co dokładnie robił wcześniej. (...) Andrzej Gołota to doskonały pięściarz. Pamiętamy jego wszystkie próby wywalczenia tytułu, ja uważam, że przynajmniej w dwóch przypadkach absolutnie powinien wygrać. Wybitny sportowiec, który na emigracji zrobił bardzo dużo dla Polski. My spotkaliśmy się ponownie na stare lata, za późno. Gdyby miało to miejsce wcześniej, zupełnie inaczej by to przebiegało. Andrzej miał kontuzje, mało kto wierzył, że będzie tę karierę jakoś poważnie kontynuował. Miał te perypetie z lewą ręką, a przecież - podobnie jak Dariusz Michalczewski czy Tomek Adamek - był zawodnikiem ze starej polskiej szkoły boksu i przed wypadkiem wspaniale operował lewym prostym, który był podstawowym elementem wyszkolenia technicznego wielu naszych pięściarzy" - opowiadał w obszernej rozmowie Gmitruk.

Grzegorz Proksa, przed laty świetny pięściarz, dziś jest jednym z trenerów z Klubie Bokserskim Legia. Pochodzący z Mysłowic Proksa nigdy nie krył się ze swoją miłością do katowickiej GieKSy. "Czy biłem się za GKS? Zdarzało się. Często, nawet bardzo. Chociaż to nie było kibolstwo w stylu Artur Szpilka, to nie były ustawki. Po prostu wszyscy w szkole wiedzieli, kto za kim jest. Czasem była spinka na meczu, innym razem w autokarze, bo ktoś miał inny szalik. Aczkolwiek nie przypominam sobie, żebym był agresorem w takim wypadku. Raczej to ja się musiałem bronić" - mówi w wywiadzie.

Na pierwszych stronach można znaleźć rozmowę z Andrzejem Gołotą i jego żoną, Mariolą. To jedna z krótszych rozmów (z lutego 2019 roku), która porusza kwestie nie tylko zawodowych walk "Andrew", ale również jego pierwsze bokserskie kroki stawiane w barwach Legii. "Boks trenowałem od trzynastego roku życia. Moim pierwszym trenerem w Legii był Tadeusz Branicki. Później tych trenerów było kilku, aż poznałem lepiej Janusza Gortata. To było w osiemdziesiątym szóstym. Skończył boks i zaczął być trenerem. Chociaż z tym boksowaniem to też tak nie do końca skończył, bo przecież ze mną sparował. (...) Był czas, że ciągle sparowałem z Januszem Czerniszewskim. Ja generalnie trochę się od niego boksu uczyłem, bo był 11 lat starszy, ale te sparingi chciałem po prostu odbębnić. Wiesz, tak żeby nie dostać. (...) W 1987 roku mistrzostwa odbywały się w Krakowie. Do finału dostałem się właśnie ja i Czerniszewski. Za wygraną klub zawsze nam parę groszy dawał, raczej drobne. Numer polegał na tym, że on rzeczywiście uwierzył w to, że jest ode mnie lepszy, że nie mam z nim szans! W końcu i renoma, i te sparingu. I jak padła propozycja - 'jeden nie wychodzi do walki, drugi oddaje pieniądze za mistrza', powiedział: 'Nie, nie. Ja muszę wziąć i pieniądze i ten złoty medal'. Tak? No dobra. Zobaczymy się jutro (śmiech)" - opowiada Gołota.

Cała publikacja liczy 480 stron i na pewno będzie ciekawą lekturą dla miłośników sportów walki.

Tytuł: Zrozumieć boks
Autor: Hubert Kęska
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 480
Cena: 38,50 zł

Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.