Paweł Wszołek - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Wszołek: Pokazaliśmy dziś kompakt i charakter

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com, sport.tvp.pl

- Najbardziej cieszy w dzisiejszym zwycięstwie to, że zagraliśmy na zero z tyłu i zrobiliśmy to pewnie. Byliśmy skoncentrowani od początku do końca, każdy wiedział co ma robić. Graliśmy mądrze, bez głupich błędów, a kiedy się paliło, to nikt się nie bał wyczyścić sytuacji - powiedział po zwycięstwie nad Zrinjskim Mostar wahadłowy Legii, Paweł Wszołek.



- Cieszy również bramka ze stałego fragmentu gry. Dobra postawa, mamy pierwsze miejsce, ale nie chcemy na tym zakończyć tego cyklu. W niedzielę gramy bardzo ważny mecz ligowy. Najważniejsza będzie szybka regeneracja i jak najlepsze przygotowanie do tego spotkania.

- Zrinjski Mostar jest bardzo mocną drużyną. Zagraliśmy dziś bardzo dobre spotkanie. Czy to my zagraliśmy tak dobrze, czy oni byli dziś słabsi? Nie mnie to oceniać, od tego jest ktoś inny. Ja uważam, że pokazaliśmy dziś jako drużyna kompakt, charakter, coś, do czego dążymy. Zawsze musimy wyciągać wnioski. Bośniacy mają dwa spotkania i myślę, że komuś jeszcze urwą punkty.

- Miałem dziś dwie sytuacje. Uważam, że w drugiej zrobiłem wszystko dobrze. Choć wiadomo, dobrze zrobiłbym wtedy, gdybym zdobył bramkę. Nieźle skontrowałem piłkę strzałem z woleja, lecz defensor ją zablokował. W pierwszej, gdy byłem sam na sam z golkiperem, mogłem zachować się lepiej, dokręcić piłkę albo przyjąć. Szkoda tych sytuacji, bo trzeba chociaż jedną zamienić na bramkę.

- Nie będę ukrywał, mi osobiście to spotkanie ze Stalą Mielec długo siedziało w głowie. Jak zazwyczaj staram się przeanalizować porażki i szybko o nich zapomnieć, tak tej jakoś nie mogłem. Szczególnie, że graliśmy u siebie, przed taką publicznością. Takie wpadki nie mogą się zdarzać jeśli chcemy walczyć o coś więcej, a wiadomo o co walczymy w tym sezonie. Gramy o mistrzostwo i taka porażka bolała mnie długo. Gdybyśmy wygrali tamto spotkanie, mówilibyśmy teraz o piątym zwycięstwie z rzędu. Mam nadzieję, że kryzys jest już za nami. Każde nadchodzące spotkanie musi być dla nas finałem, bo wpadka w lidze zdarzyła nam się już cztery razy i nie mamy marginesu błędu. Wszyscy zdają sobie z tego sprawę.

- Nie zaglądałem jeszcze w telefon, by zobaczyć czy otrzymałem powołanie do reprezentacji. Po meczu w szatni była radość, trener powiedział parę słów. Ale szczerze mówiąc, nie myślałem o tym czy zostanę powołany. Skupiam się na każdym nadchodzącym dniu, spotkaniu i to jest fundament. Liczy się to co tu i teraz, każdy dzień, każda godzina. Czas pokaże, co to przyniesie.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.