fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Zapowiedź meczu

Rewanż za blamaż?

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Który to już raz w tym sezonie udamy się na Łazienkowską zastanawiając się, czy Legia włączy się do walki o najwyższe cele w Ekstraklasie? Pomimo nieprzekonujących występów w rundzie rewanżowej, drużyna Legii wciąż zachowuje matematyczne szanse na najwyższe ligowe lokaty. Kolejnym kluczowym momentem będzie nadchodzące spotkanie z walczącym o mistrzostwo Śląskiem Wrocław. Zwycięstwo w niedzielę pozwoli warszawiakom zbliżyć się na zaledwie punkt do obecnego wicelidera. Ewentualne niepowodzenie wywoła kolejną falę niezadowolenia wśród kibiców.

KURSY NA LEGIA - ŚLĄSK
FORTUNA:



Wszyscy mamy w pamięci wysoką porażkę, której legioniści doznali jesienią we Wrocławiu. Od tamtej pory w Legii zmieniło się jednak wiele. Czy na lepsze? Tego dowiemy się już niebawem, jednak przede wszystkim tym razem na ławce trenerskiej drużynę poprowadzi już Goncalo Feio. Zadanie przed Portugalczykiem ponownie nie należy do łatwych. Przed tygodniem mierzył się na wyjeździe z mistrzem Polski Rakowem Częstochowa, a tym razem w debiucie na Łazienkowskiej podejmie jednego z kandydatów do mistrzowskiego tytułu. Na korzyść legionistów może przemawiać fakt, że stadion w Warszawie jest dla wrocławian wyjątkowo nieszczęśliwy. Ostatni raz Śląsk z Ł3 zwycięstwo wywiózł 11 lat temu, kiedy w rewanżowym starciu o Puchar Polski wygrał 1-0. Od tamtej pory w domowych starciach Legii ze Śląskiem 10 razy górą byli gracze ze stolicy, a trzykrotnie padł remis.

Nowa miotła posprząta?

W ostatniej kolejce, podczas której na ławce trenerskiej Legii zadebiutował Goncalo Feio, Legia zaledwie zremisowała z Rakowem Częstochowa. Być może jeden punkt wywieziony z terenu mistrza Polski byłby inaczej traktowany, gdyby nie obecna sytuacja legionistów i wciąż oddalające się pierwsze miejsce. Podział punktów w starciu z sąsiadem w tabeli to zdecydowanie zbyt mało. Tamto spotkanie było bliźniaczo podobne do tego, które niewiele wcześniej odbyło się na Łazienkowskiej, a w którym gospodarze mierzyli się z Jagiellonią Białystok, fundując kibicom bardzo podobną huśtawkę emocji. Legia wyszła na prowadzenie w pierwszej połowie, żeby na kilka minut przed końcem regulaminowego czas gry stracić gola i w konsekwencji dwa punkty.

Debiut Feio nie był więc zbyt udany. Portugalczyk starał się pomóc drużynie swoimi zmianami, jednak przyniosły one kompletnie odwrotny skutek. Po raz kolejny fatalnie spisał się m.in. Gil Dias, który w drugiej połowie pojawił się na murawie, a potem miał duży udział przy straconym golu. Na pozycji lewego wahadłowego trener będzie miał jednak teraz już nieco większy wybór. Ostatnio biegał tam Patryk Kun, a teraz do rywalizacji z nim wrócił już Yuri Ribeiro. Defensor leczył do niedawna kontuzję, która wyeliminowała go z dwóch ostatnich meczów. Jeśli chodzi o nieobecnych, to nadal sztab nie może korzystać z Blaza Kramera i Marco Burcha.

Liczymy na to, że nowy szkoleniowiec po tygodniu treningów wyciągnął jakieś wnioski, choć nie chce o nich mówić publicznie. Trudno sobie wyobrazić, by kolejną szansę na pokazanie się otrzymał np. Dias, a nie którykolwiek z młodych zawodników. - W drużynie jest ogromna wiara, ogromna energia i ogromna determinacja, żeby osiągnąć cel, a nawet spełnić marzenia. Nie mamy w tym momencie nic do stracenia - przekonuje Feio.

Wyścig żółwi

Aktualna sytuacja Legii w tabeli jest trudna. Do niedawna można było spekulować, co musi się stać, aby stołeczny klub wrócił do walki o mistrzostwo Polski. Na ten moment trzeba zacząć powoli przyzwyczajać się już do narracji, mówiącej o walce o europejskie puchary. W piątek Górnik dokonał to, czego nie udało się ostatnio Legii - wywiózł komplet punktów z Częstochowy, dzięki czemu przeskoczył w tabeli "Wojskowych". Z jednej strony przed niedzielnym meczem legioniści plasują się na odległej siódmej lokacie, a z drugiej mają tylko dwa punkty straty do miejsca na podium. W tym momencie można jedynie żałować fatalnej wiosny w wykonaniu Legii, która w tym roku łącznie straciła już 13 punktów. Chociaż paradoksalnie ze wszystkich ekstraklasowych ekip, to Legia zanotowała w tym roku najmniej porażek. "Wojskowi" ulegli na wiosnę jedynie Widzewowi, przy czym wszystkie pozostałe ekipy schodziły z boiska pokonane minimum dwukrotnie.

fot. Mishka / Legionisci.comfot. Mishka / Legionisci.com

Powrót Exposito

Na mecz z Legią gotowy do gry będzie już Erik Exposito. Napastnik nie zagrał w ostatniej kolejce z powodu nadmiaru żółtych kartek. Wykluczające napomnienie Hiszpan doznał przeciwko Warcie Poznań, kiedy to strzelił dla swojego zespołu zwycięskiego gola. Wówczas po ostatnim gwizdku arbitra najskuteczniejszy piłkarz naszej ligi był jeszcze opatrywany przez klubowych lekarzy, jednak na szczęście dla sztabu Śląska późniejsze badania nie wykazały nic groźnego. Z całą więc pewnością w niedzielę siła ofensywna gości będzie całkiem pokaźna. Sporym jednak wyzwaniem będzie zastąpienie na murawie Matiasa Nahuela. Pomocnik otrzymał przed tygodniem czwarte napomnienie w tym sezonie, przez co nie przyjedzie do Warszawy na spotkanie z Legią. Trener Jacek Magiera jest świadomy, że nie da rady zastąpić 1 do 1 tego piłkarza pod względem sportowym.

- Takie absencje się zdarzają. Zirytowałem się po jego żółtej kartce, bo pośliznął się, był minimalny kontakt. To wydarzenie było w samej końcówce i nie miało wpływu na późniejsze wydarzenia na boisku. - powiedział Magiera na konferencji przedmeczowej.

Wracając jeszcze do Exposito, to niewykluczone, że niedziela będzie jego ostatnim meczem przeciwko Legii. Hiszpan, jak co niemal każde okienko transferowe, jest na celowniku kilku europejskich zespołów. Tym jednak razem sytuacja wygląda nieco inaczej. W czerwcu tego roku wygasa bowiem kontrakt Exposito ze Śląskiem, więc to dla niego ostatni czas, aby pokazać się potencjalnym przyszłym pracodawcom lub ewentualnie zawalczyć o swój nowy wyższy kontrakt we Wrocławiu. Niewykluczone, więc że podczas starcia z Legią będzie jeszcze bardziej zmotywowany, aby dać swojej drużynie jak najwięcej.

Wiosenne wpadki i rocznica Magica

Śląsk nadal jest jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa Polski, jednak nieco słabsza forma wrocławian w ostatnim czasie sprawiła, że zaprzepaścili oni szansę na wyprzedzenie liderującej Jagiellonii. Przede wszystkim przed tygodniem nosa Śląskowi utarł Górnik Zabrze, który wygrał u siebie 2-0. Wcześniej również nie było lepiej. Śląsk potrafił zremisować z Piastem czy Puszczą Niepołomice, a także na start rundy wiosennej przegrać z Pogonią Szczecin i Stalą Mielec. Gdyby nie te wpadki to już teraz Śląsk byłby o krok od ukoronowania i powtórzenia tym samym swojego sukcesu z 2012 roku.

Obecnie trenerem Śląska jest Jacek Magiera, który pełnie tę funkcję od... dokładnie roku. To właśnie na starcie z Legią przypada rocznica pracy 47-latka w obecnym klubie. Nie jest to jednak pierwsze podejście Magiery do Śląska. Były piłkarz i szkoleniowiec Legii opiekował się już wrocławskim klubem przez rok - od marca 2021 do marca 2022 roku. Podczas swojego drugiego podejścia może na razie pochwalić się bilansem 16-9-10, bramki: 47-38.

Gdzie obejrzeć?

Spotkanie Legii ze Śląskiem rozpocznie się w niedzielę o godzinie 17:30. Transmisję będzie można zobaczyć na TVP 2, TVP Sport, Canal+ Premium i Canal+ Sport 3. Zapraszamy do śledzenia naszej tekstowej RELACJI LIVE!, a także do czytania wszystkich materiałów pomeczowych.

Przewidywany skład

Zapraszamy do korzystania z aplikacji 11.legionisci.com, w której możecie ustawić własną jedenastkę Legii i podzielić się nią ze znajomymi w socialmediach oraz w komentarzach pod artykułami. Wystarczy wkleić wygenerowany nad przyciskiem "zapisz" link z zielonej ramki. Zapraszamy do wspólnej zabawy.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.