Piotr Bakun - fot. Bodziach / Legionisci.com
REKLAMA

Bakun: To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Piotr Bakun nie był zadowolony z postawy swojego zespołu w środowym meczu w Ostrowie. Legioniści zagrali zdecydowanie gorzej niż w poprzednich czterech starciach serii półfinałowej. Szkoleniowiec naszego klubu zapewnia, że legioniści bardzo poważnie potraktują dwumecz o 3. miejsce. Poniżej pomeczowa rozmowa z Piotrem Bakunem:

To chyba było najsłabsze spotkanie Legii w tej półfinałowej serii ze Stalą?
Piotr Bakun: Zdecydowanie tak. Każdy z czterech pierwszych meczów, w mojej ocenie toczył się pod nasze dyktando. Stal wygrała dwa mecze, ale dziś nie mogła czuć się pewnie. Dzisiaj straciliśmy swój rytm gry. Nie graliśmy tak jak w poprzednich meczach. W każdym z nich graliśmy mocno w obronie, dzieliliśmy piłką w ataku, graliśmy zespołowo. Nawet, gdy nam nie wychodziło, to trzymaliśmy się planu, który mieliśmy. W piątym meczu, wydaje mi się, że zawodnicy chcieli wziąć ciężar gry na siebie indywidualnie i zostaliśmy przez to ukarani. Mocno atakowaliśmy obręcz, mocno szliśmy w kontakt, ale faule nie były odgwizdywane, nie trafialiśmy spod "dziury". W ważnym momencie nie trafiliśmy dwóch wolnych. Pudła spod kosza były bardziej dziełem frustracji, niż dobrej obrony rywali. To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu.

Straszny przestój nastąpił pod koniec drugiej kwarty, kiedy zatrzymaliście się na 22 punktach, a rywale rzucili 16 z rzędu.
- To był właśnie ten moment, kiedy próbowaliśmy grać jeden na jeden, próbowaliśmy się przełamywać indywidualnymi akcjami, to nie wychodziło, a do tego popełnialiśmy błędy w obronie. Chcieliśmy przerwać to czasem, ale nic z tego nie wyszło.

Bardzo szybko w czwartej kwarcie złapaliście 5 fauli, przez co rywale dość często rzucali później rzuty wolne.
- Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, mocno broniliśmy na granicy faulu. Nie ma różnicy, czy przegramy 20 punktami, czy czterema. Ważne było podjąć walkę. Jakbyśmy coś wyrwali, byśmy byli wielcy.

W pierwszej połowie mieliśmy fatalną skuteczność za 3 punkty - 1/13, niewiele ponad 7 procent.
- Nie mogliśmy trafić, to prawda.

Mecz o 3. miejsce, po takiej zaciętej rywalizacji o finał, gdy wszyscy mocno wierzyliśmy, że uda się do niego awansować, to chyba mecz pocieszenia.
- Marne pocieszenie...

Mimo, że to już nie to samo co finał, zespół zagra na całego i poważnie potraktuje to spotkanie?
- Nie jesteśmy ogórkami, żeby wybierać sobie lepsze, czy gorsze mecze. Reprezentujemy określone barwy. Jesteśmy Legia, która zawsze będzie grała i walczyła do końca. Niezależnie o to, czy gramy o pierwsze, drugie, czy dziesiąte miejsce. Będziemy grali do końca.

Rozmawiał Bodziach


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.