REKLAMA

Kibice twierdzą, że klub wycofał się z umowy

źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Przed sądem grodzkim w Warszawie toczy się sprawa przeciwko kilku kibicom Legii, którzy podczas meczu z Wisłą Kraków (1.10.2006 r.) na stadionie przy Łazienkowskiej odpalili race. Jedni mieli zapłacić 200 zł kary, inni wykonać prace społeczne. Od wyroku odwołała się Komenda Rejonowa Policji ze Śródmieścia. Wczoraj odbyła się kolejna rozprawa. Wydawałoby się, że sprawa jest prosta i winę łatwo udowodnić. Jednak tak nie jest. Według kibiców przed meczem z Wisłą doszło do spotkania z władzami klubu: prezesem Leszkiem Miklasem, członkiem zarządu Jarosławem Ostrowskim i prezesem ITI Pawłem Kosmalą.

– To miała być transakcja wiązana. My będziemy lobbować na rzecz budowy stadionu, a klub przymknie oko na odpalenie rac, pod warunkiem, że nie będą rzucone na boisko. Na murawę nic nie poleciało. Władze Legii zmieniły jednak zdanie. Osobom, które odpaliły race, zakazały wstępu na stadion – mówi Tomasz Woźniak ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, który uczestniczył w rozmowach.

Wczoraj, podczas rozprawy dyrektor ds. bezpieczeństwa Legii Stefan Dziewulski zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek klub wyraził zgodę na odpalenie rac.

Z powodu rozbieżności w zeznaniach między przedstawicielem klubu i kibicami Legii, sąd odroczył sprawę do 11 grudnia. Chce przesłuchać prezesa Miklasa i Jarosław Ostrowskiego.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.