Dzięki dobrym występom w Pucharze Ekstraklasy Marcin Smoliński chce awansować do pierwszej drużyny.
REKLAMA

Puchar dublerów

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Mecze Pucharu Ekstraklasy nie cieszą się dużym prestiżem wśród kibiców. Widoczne to było w Łodzi, gdzie spotkanie ŁKS – Legia, obserwowało niespełna 500 widzów. Także piłkarze nie traktują tych rozgrywek na równi z ligą i często odliczają tylko minuty do ostatniego gwizdka. Okazuje się jednak, że rywalizacja w Pucharze Ekstraklasy jest dobrą okazją do przetestowania zaplecza pierwszej drużyny.
Podobnie uważa Jan Urban, który niedzielny mecz określił, jako dobry sparing w przerwie na spotkania eliminacyjne reprezentacji. I do boju posłał zawodników, którzy zazwyczaj nie mieszczą się w kadrze pierwszego zespołu. Ci zaś walczą o każdą okazję, by udowodnić na co ich stać. „Ciężko jest dobrze wejść w mecz, gdy nie gra się co tydzień. Teraz na szczęście, zaczął się Puchar Ekstraklasy. Będzie więc okazja do częstszej gry. To jest potrzebne, bo dziś w 80. minucie z siłami było już kiepsko” – tłumaczył po pierwszym meczu pucharowym z Ruchem Chorzów Marcin Smoliński. Po spotkaniu z ŁKS-em przyznał, że bez problemu wytrzymuje kondycyjnie już cały mecz. „Nie wiem czy trener da mi teraz szansę występu w lidze. Jestem jednak gotowy do gry”- zapowiada „Smoła”.

Przez grę w meczach pucharowych do meczowej osiemnastki puka także Marcin Burkhardt. Pierwszą szansę od szkoleniowca „Bury” dostał 18 września w meczu z Ruchem Chorzów. Wcześniej pomocnik Wojskowych nie zagrał nawet minuty od 1 czerwca. „Marcin zbyt długo nie grał, żeby od niego wymagać nie wiadomo jak dobrej gry w tym meczu. Na pewno w przyszłości da nam wiele więcej niż dziś” – komentował postawę Burkhardta Urban i dawał mu kolejne szanse. „Bury” na murawie pojawił się w meczach ligowych pod koniec spotkań z GKS-em Bełchatów i Lechem Poznań. W niedzielnym spotkaniu z ŁKS-em ponownie zagrał zaś 90 minut. „Gra mi się coraz lepiej, ale zdaję sobie sprawę, że to nadal nie jest to, czego od siebie oczekuję” – uważa sam zawodnik.

Mecze Pucharu Ekstraklasy to szansa także dla zawodników z drużyny Młodej Legii. Okazuje się, że jest to też okazja do walki z tremą. „Popełniłem kilka głupich błędów. Wynikały one bardziej ze stresu niż z braku umiejętności” – przyznał po meczu z ŁKS-em strzelec jedynej bramki, Przemysław Wysocki. Na razie to jednak właśnie on najlepiej wykorzystuje szansę, którą młodym daje Jan Urban. W Łodzi okazję na gola miał także Adrian Paluchowski, ale przegrał pojedynek z Witoldem Sabelą.

Spotkania Pucharu Ekstraklasy nie są więc całkowicie pozbawione sensu. „Jestem z nich zadowolony, bo zawodnicy, którzy grają mniej w lidze, pokazują, że mogę na nich liczyć”- uważa Jan Urban.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.