Strzelicie ładnego gola i idziemy

Hasłem, które umieściliśmy w tytule trener Jan Urban zakończył pierwszy trening na zgrupowaniu legionistów w Campo Amor. "To chyba nie zdążymy na kolację" - szybko odparował mu jeden z piłkarzy. Ale ładny gol przyszedł szybciej niż wszyscy myśleli. Jego strzelcem był Takesure Chinyama. Piłkarze z radością udali się więc na odpoczynek, bo szkoleniowiec od pierwszych godzin pobytu w Campoamor nie daje im nawet chwili wytchnienia.

Fotoreportaż z treningu - 35 zdjęć Tomka Janusa
Zajęcia zaczęły się od półgodzinnych biegów, które graczom zafundował Ryszard Szul. Już po kilku minutach pokonywania kolejnych kółek wokół murawy, z piłkarzy pot lał się strumieniami. Na wytrzymanie maratonu były różne sposoby. Miroslav Radović klął pod nosem. Piotr Bronowicki przekonywał sam siebie, że musi zwolnić, bo tętno mu skoczyło. I tylko Mario Booysen nic sobie nie robił z przebiegniętych kilometrów. Testowany zawodnik posturą przypomina jednak maratończyka. Może w tym tkwi jego tajemnica.

Na szczęście dla zmordowanych piłkarzy trening nie ograniczył się tylko do biegania. Jan Urban jest wierny swojej zasadzie i na murawę szybko powędrowały piłki. Największy nacisk położony był na rozgrywanie akcji. "Przyjmiesz dobrze piłkę i masz więcej czasu na rozejrzenie się i dogranie do kolegi. I przestańcie mi mówić, że boisko jest nierówne. W Polsce też różnie bywa" - pokrzykiwał szkoleniowiec. Swoje dokładał też Krzysztof Dowhań, który zza bramki instruował Wojciecha Skabę i Macieja Gostomskiego. Aż w końcu w piłkę trafił "Tejkszur" i wszyscy poszli na zasłużoną kolację.

Ale już jutro kolejna odsłona piłkarskich cierpień wszelakich. Część pierwsza już o 10 rano.

Fotoreportaż z pierwszego treningu - 35 zdjęć Tomka Janusa

fot. Tomek Janus