Jan Urban grał z Jackiem Magierą w siatkonogę - fot. Tomek Janus
REKLAMA

Siatkonoga jak zawsze

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Na Jana Urbana i Jacka Magierę nie ma mocnych. W siatkonogę grają gdy świeci słońce i gdy pada deszcz. Gdy z nieba leje się żar i gdy mróź przenika do szpiku kości. Pytanie czy w siatkonogę grają na zgrupowaniu w Campoamor wydaje się więc retoryczne. Ale dla wyjaśnienia wszelkich wątpliwości, spieszymy z odpowiedzią – i to jeszcze jak grają!


Gdy wszyscy piłkarze kończą trening Urban i Magiera dopiero zaczynają swoją rywalizację. A walczyć jest o co. Jesienią tytuł króla siatkonogi trafił do "Magica". Wiosną będzie więc okazja do rewanżu. A póki co trzeba trenować. Do meczu z trenerami dziś nie było jednak chętnych. "Chodźcie zagrać. Damy wam trochę fory" - zachęcał szkoleniowiec Błażeja Augustyna i Jakuba Rzeźniczaka, ale ci woleli odpocząć przed popołudniowymi zajęciami. Na placu boju pozostał więc tylko duet trenerów. Pachołki, zmontowana naprędce siatka i już można grać.

Podczas meczu jest nie tylko na co popatrzeć, ale i co posłuchać. Obaj zawodnicy imają się bowiem wszelkich środków, by wygrać. "Spokojnie Jacek, spokojnie. Kontrolujesz sytuację" - mówi sam do siebie "Magic". "Jacek ty zawsze masz w tym momencie kryzys" - prowokuje go Urban, by szybko dodać. "Możesz nie podawać wyniku głośno. Dziennikarze tu stoją" - śmieje się trener Legii. Gdy jednak sam jest na prowadzeniu szybko zmienia zdanie. "Jacek teraz mów na głos wynik". A to dopiero początek rywalizacji.










fot. Tomek Janus
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.