REKLAMA

Będę Polakiem, ale...

Aleksandar Vuković, źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Od pół roku jest Pan kapitanem Legii. Jak w tym czasie zmieniła się drużyna?

Aleksandar Vuković:
Na lepsze. Druga połowa 2007 roku była dla nas bardzo udana. Nowi gracze szybko się wkomponowali w zespół. Nigdy nie mieliśmy tak udanej jesieni. Ale tak naprawdę silni będziemy dopiero za pół roku.



Czego Wam jeszcze brakuje?

Przede wszystkim skuteczności. Przez to straciliśmy wiele punktów.



W zespole pojawiło się kilku młodych piłkarzy. Pan wziął pod swe skrzydła niespełna 17-letniego Ariela Borysiuka. Jest Pan dla niego bardziej ojcem czy kolegą?

Różnie. Ariel pokazał mi swoje zdjęcie, które zrobił sobie ze mną kilka lat temu w Białej Podlaskiej, gdy byłem tam na zgrupowaniu z Legią. Polubiłem go. Ma ogromne możliwości. W Polsce nie spotkałem jeszcze piłkarza z tak dużym talentem.



Jakie jest zdanie kapitana na temat wystawienia na listę transferową Marcinów Burkhardta i Smolińskiego?

Jako koledze jest mi przykro, ale wiem, że obaj są wartościowymi piłkarzami. Po co mieliby siedzieć na ławce rezerwowych Legii, skoro mogą grać w słabszej drużynie?



Mówi Pan, że Legia będzie dobrze grała dopiero za pół roku. Pan będzie wówczas jej zawodnikiem?

Przez najbliższe pół roku na pewno. Obowiązuje mnie z nią kontrakt do czerwca 2009 roku. Rok przed jego wygaśnięciem zastanowię się, co dalej. Proszę jednak pamiętać, że to, czy wypełnię umowę do końca, nie zależy tylko ode mnie.



Ponoć dyrektor Trzeciak ma rozmawiać z Panem o przyszłości w trakcie rozpoczętego w czwartek zgrupowania w Campoamor.

Bardzo mnie ta perspektywa cieszy.



Perspektywa podniesienia kontraktu ze 150 tys. euro do 180 tys. także. To Pański warunek pozostania w Legii?

To tajemnica, sprawa między mną a szefami Legii. Powiem tylko tyle – niektóre gazety, pisząc o mojej przyszłości, mijają się z prawdą.



Nie miał Pan ofert z FK Moskwa, Saturna Ramienskoje czy Partizana Belgrad?

Zainteresowanie niektórych klubów było, kontaktowały się z moim menadżerem, ale do Legii żadna oferta nie wpłynęła. A dopiero wówczas mógłbym się zastanawiać.



Będzie Pan rozpatrywał zagraniczne oferty, nawet jeśli otrzyma polskie obywatelstwo?

Cała procedura trwa długo. Nie wiem, na jakim jest obecnie etapie.



Chciałby Pan zagrać w polskiej reprezentacji?

Nie. Jeśli zostanie mi już przyznane polskie obywatelstwo, wcale nie oznacza to, że zostanę w Legii. Mogę być kolejnym polskim piłkarzem, który wyjeżdża za granicę (śmiech). Chciałbym jednak w przyszłości w Polsce osiedlić się na stałe. A z dwoma obywatelstwami po prostu łatwiej mi się będzie żyć, bo Serbia nie jest jeszcze w Unii Europejskiej.



Na boisku często używa Pan ostrych słów. W jakim języku?

I w polskim, i w serbskim.



To prawda, że niebawem stanie Pan w końcu na ślubnym kobiercu?

Tak. Z Bojaną od dawna żyjemy jak małżeństwo. Gdy w tym roku skończy studia, weźmiemy w końcu ślub.



Rozmawiał Maciej Rowiński

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.