REKLAMA

Kątem oka - 6. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

W sumie, jakby się tak przyjrzeć, to w ubiegłym tygodniu działo się niewiele. A to kolejny raz okazało się, że w naszym klubie mamy do czynienia z dziwnym układem, w którym zawodnik dostaje zgodę klubu na testy, ale nie ma na to przyzwolenia trenera, a to SKLW wypociło następne niezwykle pojednawcze pismo „zachęcające” do wspierania wszystkich legijnych sekcji. Do tego, Jan Urban tradycyjnie na zgrupowaniu chodzi wściekły na swych asów i testuje kolejnych nieudaczników.
Dorzucając do tego kolejne odcinki „Nędzników”, czyli walki Jakuba Wawrzyniaka o pieniądze, mielibyśmy pełny obraz nieciekawości minionego tygodnia. Na szczęście doszło do małego przeoczenia. Świętując XI-lecie naszej redakcji natknąłem się na istotną informację. Oficjalny serwis klubu parę miesięcy temu obchodził dwulecie istnienia. Zatem winszuję, a jednemu z redaktorów życzę wielu sukcesów Jagiellonii i AS Roma. I pamiętajcie, liczy się takie słówko na „P”, które często powtarzał „menadżer projektu” Mariusz Wolski w okolicznościowym wywiadzie. Oczywiście to PASJA.

Poniedziałek. Okazało się, że na cypryjskie zgrupowanie poleci bramkarz Cezary Osuch. Wredny redaktor weszlo.com wytropił na Facebooku profil naszego łapacza. Cóż, po takich kwiatkach jak Rybus i jego 15–letnie miłośniczki na fotka.pl nic już nie powinno dziwić. A jednak. Profil Osucha i komentarze pod nim to mistrzostwo świata!

Wtorek. Nasi lecą na Cypr. Bez Pance Kumbeva. Podobno dlatego, że nie zapłacił kary za wylot na testy bez zgody Jana Urbana. Tymczasem piłkarz miał pozwolenie od zarządu Legii. Jeżeli to prawda, to trudno się dziwić, że w klubie nie dzieje się najlepiej. Wiodący piłkarze co chwila odchodzą, wzmocnień od 1,5 roku brak, a paplanina o mistrzostwie nie ustaje. Oby do wiosny panie i panowie!

Środa. Niepoważne pismo Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa przeraziło swą treścią i formą. Chłopaki chyba policzyli zyski ze sprzedaży „Legionu” (naprawdę dobre piwo, oczywiście bezalkoholowe) i przestali udawać, że im zależy na zakończeniu konfliktu z władzami klubu. Z drugiej strony, może to i dobrze? Po co ta cała dyplomacja? Władze SKLW jakie są, każdy widzi. Każdy widzi też, z jakim wachlarzem profesjonalistów mamy do czynienia w klubie. Swoją drogą to sztuką jest zgromadzić w jednym miejscu i w jednym czasie wachlarz takich ludzi. HR w Legii spisuje się na medal. W każdym razie, po obu stronach sporu same orły. I szkoda tylko, że ich wojenka toczy się kosztem „zwyczajnych” kibiców. Obie strony liczą na jakiś zwrot przy okazji otwarcia nowego stadionu. I wszyscy mogą się przeliczyć, bo status quo trzyma się dobrze.

Czwartek. Okazało się, że Inaki Astiz jest świetnym matematykiem. Wyliczył, że wystarczy wygrać wszystkie mecze wiosną, a do tego Wisła – oprócz tego, że oczywiście przegra z Legią – musi przynajmniej raz zremisować i mamy mistrzostwo. I to jest słuszna nowa strategia syntezy, ze wszechmiar słuszna zresztą. Ta koncepcja. Żeby tylko jakaś Lechia czy inna Jagiellonia nam jej nie popsuły.

Piątek. Wawrzyniak ma się dogadać z Legią bez sądu, ale za to będzie jeszcze sępił pieniądze od Panathinaikosu. Należy się chłopu, jak mało komu. W końcu uczciwie przepracował cały miniony rok, a swą sportową postawą stanowił wzór dla kolegów i młodzieży z obu klubów. Przy okazji stuknęliśmy 2–0 Lewskiego Sofia, który po 15. kolejkach bułgarskiej ligi zajmuje zaszczytne 5. miejsce. Choć to tylko sparing to zawsze to lepiej wygrać, niż przegrać, że pozwolę sobie na taką prawdę objawioną.

Sobota. Dzień stał pod znakiem srebrnego medalu olimpijskiego dla Adama Małysza. Ale nasi najlepsi wcześniej zaliczyli kolejny ciężki (hmm...) dzień na zgrupowaniu. Ciekawe czy po takich obciążeniach Bartek Grzelak jest w stanie choćby odebrać smsa od małżonki? Precyzją podań zachwycił Marcin Komorowski, którego rozanielony Jan Urban pochwalił tymi słowy: „Komor nie może być tak, że podając na 20 metrów masz 10 metrów błędu”. Pamiętacie, że ten gość strzelił kiedyś 3 gole Lechii Gdańsk?

Niedziela. Nasi milusińscy dostali wolne i odsypiali swe ogromne zmęczenie, ale przecież nie próżnował Błażej Augustyn. Nasz rodzynek w Serie A starannie wykonywał swój zawód przez ostatnie 6 minut meczu przeciwko Atalancie. Tym razem nie zdążył obejrzeć żółtej kartki.

Tekst tygodnia:

“Aj łant tu sej ju ar duing grejt end bjutiful dżob! tenkju” – takie życzenia nadesłał nam Grzegorz Lato z okazji 11. urodzin LegiaLive! Serdecznie dziękujemy!

Zdjęcie tygodnia:

Ocenzurowano.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.