Marek Szumełda-Krzycki - fot. Bodziach / Legionisci.com
REKLAMA

Szumełda-Krzycki: Potrzebuję dobrego klubu, by wrócić do formy

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Marek Szumełda-Krzycki: Jak wszyscy wiedzą, jestem po kontuzji i potrzebuję się odbudować. Wiem, że Legia jest w stanie zaoferować mi takie warunki, żebym wrócił na właściwe tory grania. Dobrze znamy się z Michałem Spychałą, bowiem grałem pod jego okiem w Zniczu przed paroma laty. Wiem, że dla obu stron, jeśli tylko będę w pełni zdrowy, będzie to dobra sytuacja.

Nie chciałeś zostać w Siedlcach? Czy bardziej chodziło o cele - SKK raczej nadal walczyć będzie o utrzymanie, zaś Legia ma bić się o awans.
- Nie patrzyłem pod kątem tego, czy chcę zostać w Siedlcach, czy nie. Chodzi mi o to, żeby wrócić do swojego rytmu grania. Straciłem już sporo czasu przez kontuzje, a nie jestem już w końcu taki najmłodszy [w styczniu skończył 24 lata - przyp. B.]. Potrzebuję dobrego klubu i dobrego trenera, by wrócić do swojej formy.

Śledziłeś końcówkę zeszłego sezonu w czołówce? Patrzyłeś jak grała Legia? Chyba dość niespodziewanie legioniści byli o krok od finału.
- Śledziłem, byłem nawet na meczach w Warszawie. Kibicowałem swojemu koledze, który jest z Pruszkowa, a wtedy grał akurat przeciwko Legii w barwach Stali Ostrów. Chodzi o Adriana Sulińskiego, a widziałem m.in. mecz, w którym Wojciech Żurawski trafił tę niesamowitą "trójkę", która dobiła Legię. Nie wiem, czy wynik Legii był taki niespodziewany, wszak Legia nie była znowu takim słabym beniaminkiem i według mnie, zasłużenie grała o medale w tej lidze.


Szumełda-Krzycki (nr 55) w meczu z października 2014 roku SKK Siedlce - Legia - fot. Bodziach

Myślisz, że takie głośne mówienie o celu zespołu na kolejny sezon, czyli awansie do TBL, jest dobrym rozwiązaniem? Czy to nie odwróci się przeciwko nam, że każdy będzie podchodził do meczów z Legią, aby bić przysłowiowego "mistrza", na którego miejmy nadzieję wkrótce przyjdzie czas.
- Stal Ostrów nie mówiła głośno o tym, że chce awansować. Nie mieli presji, a awans zrobili. Wszyscy zawodnicy jacy będą w Legii, będą wiedzieli, jaki jest cel, będą profesjonalistami i będą do niego dążyć. Wierzę, że ten cel osiągniemy. Wiadomo po co tu jesteśmy, znamy swoją wartość i będziemy walczyć w każdym meczu o zwycięstwo.

Michał Spychała mówił, że pierwszym rozgrywającym będzie Łukasz Wilczek, zaś drugi musi pogodzić się ze swoją rolą i dawać bardzo dobre zmiany. Nie wierzę, że mimo wszystko tak łatwo poddasz się i nie będziesz się starał wygryźć "Wilka" z pierwszego składu.
- Mocno wierzę w to, że wrócę do swojej formy i będę grał tak jak wcześniej. Liczę na to, że na treningach wywalczę sobie minuty. Cieszę się, że w Legii jest Łukasz Wilczek, bo to super sprawa - jest dobrym rozgrywającym i mogę się od niego czegoś nauczyć. Po drugie wiem, że jak on poprowadzi zespół, zrobię wszystko, żeby dawać mu jak najlepsze zmiany, by mógł odpocząć, a jednocześnie, żeby poziom gry nie spadał. Trener Spychała wie, że stać mnie na to. Zobaczymy co będzie później, gdy będę w pełni zdrowy. Mam nadzieję, że będę się bił z Łukaszem o pierwszą piątkę. Na pewno będzie to zdrowa rywalizacja.

Legia ma problem z rzutami osobistymi - właściwie wszyscy nasi gracze trafiają je na słabym procencie. Jak jest w Twoim przypadku?
- To element, który w 99% zależy od głowy. Trzeba stanąć na linii i pewnie oddać rzut. Będę pracował na treningach i mam nadzieję, że w tym sezonie wszyscy będziemy trafiać.

Wilczek jest zawodnikiem, który nie boi się rzucać, czym skarcił kilka razy zespoły nawet w fazie play-off, które go odpuszczały na obwodzie. Jak jest u Ciebie z rzutem, bo to też dość ważne na tej pozycji, pod kątem krycia ze strony rywali?
- Zdarza mi się rzucić.

Rozmawiał Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.