4 lata Niezgody w Legii
Czteroletnia przygoda Jarosława Niezgody z Legią Warszawa dobiegła końca - snajper zasilił szeregi amerykańskiego Portland Timbers. Nieoficjalnie Legia na transferze swojego najskuteczniejszego w tym sezonie piłkarza zarobi 3,8 mln dolarów plus 1,5 mln dolarów w bonusach. Zapraszamy do podsumowania czterech lat Niezgody w stołecznym klubie.
Niezgoda do Legii trafił na początku 2016 roku w wieku 20 lat. Wcześniej regularnie występował w barwach Wisły Puławy. Właściwie od razu po podpisaniu kontaktu z „Wojskowymi” pojechał na obóz przygotowawczy na Maltę. Młody piłkarz miał sporą konkurencję, ponieważ oprócz niego na grę w ataku ochotę mieli Nemanja Nikolić, Aleksandar Prijović i Marek Saganowski, a na dodatek ówczesny trener Stanisław Czerczesow nie oszczędzał nieprzygotowanego do takich obciążeń zawodnika. - Było ciężko. Tym bardziej, że miałem duży przeskok z drugiej ligi do najlepszego zespołu w Polsce. Nie było łatwo, jakoś przeszedłem ten okres i nawet dobrze sobie radziłem, ale odbiło się to później w trakcie sezonu – ocenił swoje pierwsze zgrupowanie w Legii Niezgoda.
Po powrocie ze zgrupowania na Malcie Niezgoda grał w trzecioligowych rezerwach Legii, gdzie w dziesięciu meczach strzelił 10 bramek. Debiutu w pierwszym zespole „Wojskowych” doczekał się pod koniec sierpnia 2016 roku w ligowym meczu z Arką Gdynia. Zawodnik na boisko wybiegł od pierwszej minuty, a po 75 minutach gry zmienił go Sebastian Szymański. Niezgoda nie był szczególnie zadowolony po tym meczu ze swojej postawy: - Nie tak wyobrażałem sobie debiut w Legii. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będzie mi dane pokazać się z lepszej strony. Przyznam, że odstaję fizycznie od reszty zespołu. To jeszcze nie ten poziom. Spodziewałem się, że nie będzie łatwo, ale liczyłem na to, że to my będziemy prowadzić grę. Niestety, tak się nie stało...
Ostatecznie został wypożyczony do Ruchu Chorzów, który w tamtym momencie grał w Ekstraklasie. W barwach „niebiesko-białych” napastnik zdobył dziesięć goli, został także wybrany odkryciem sezonu Ekstraklasy przez ekspertów piłkarskich oraz samych zawodników. - Liczyłem na to, że ten sezon będzie mój. Myślałem, że stanie się to w Legii, ale zostałem wypożyczony i pokazałem się z dobrej strony w Ruchu – mówił Niezgoda podczas gali Ekstraklasy.
Wypożyczenie do Ruchu trwało rok, a po udanym sezonie Niezgoda wrócił do stolicy, gdzie zaczął grać regularnie. Swojego debiutanckiego gola zdobył w 6. kolejce Ekstraklasy w meczu z Wisłą Płock, a było to jego dopiero trzecie oficjalne spotkanie z „eLką” na piersi. Co ważne, była to bramka na wagę zwycięstwa. - Mój pobyt w Legii do dnia dzisiejszego był ciężki. Kontuzja, wypożyczenie... Dzisiaj wreszcie zagraliśmy dobrze jako drużyna i wygraliśmy. Mam nadzieję, że ta bramka doda mi skrzydeł i teraz będzie już tylko lepiej – mówił po tym spotkaniu Niezgoda.
Faktycznie gol w Płocku dodał snajperowi skrzydeł, a na koniec sezonu licznik strzelonych bramek zatrzymał się na 15. Napastnik zdobywał bardzo ważne gole m.in. w trudnym meczu z Zagłębiem Lubin (3-2, 9 lutego 2018), pucharowym pojedynku z Górnikiem Zabrze (2-1, 18 kwietnia 2018) czy finale Pucharu Polski z Arką Gdynia (2-1, 2 maja 2018). - Wiadomo, pierwszy gol dla Legii, który zdobyłem w Płocku, dał mi wiarę w siebie. Była to ważna bramka dla mojej psychiki. W pamięci został mi też gol zdobyty w półfinale Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze w ostatnich minutach oraz bramka w finale na Stadionie Narodowym – ocenił sezon 2017/18.
Po tym sezonie napastnik przedłużył kontrakt z Legią do 2022 roku. Niestety, nieco ponad miesiąc później przedwcześnie opuścił boisko podczas meczu z Jagiellonią Białystok. Zdiagnozowano u niego zespół Wolfa-Parkinsona-White’a (WPW), który jest wrodzoną wadą obejmującą obecność nieprawidłowej tkanki przewodzącej pomiędzy przedsionkami a komorami serca. Zawodnik przeszedł zabieg kardiologiczny. Teoretycznie piłkarz był już zdolny do gry, jednak w tym samym czasie pojawił się ból pleców, przez co jego przerwa była o wiele dłuższa. Na boisko wychowanek Wisły Puławy wrócił dopiero po ponad 7 miesiącach. 23-letni zawodnik pojawił się na murawie w wygranym 3-2 meczu z Zagłębiem Sosnowiec 20 grudnia 2018 roku. - Cieszę się, że udało mi się zagrać jeszcze w tym roku. W ostatnim miesiącu czułem się już coraz lepiej, jednak wcześniejszy okres był dla mnie trudny. Było sporo niepewności. Sporo myślałem o tym, czy uda mi się wrócić do pełni sił. Trzeba teraz się przygotować, aby w przyszłej rundzie grać coraz częściej - powiedział po tym spotkaniu napastnik Legii.
W rundzie wiosennej sezonu sezonu 2018/19 zdołał zagrać jeden mecz, po czym ponownie czekała go pauza z powodu urazu. Pod koniec sezonu wystąpił w jeszcze trzech spotkaniach, co dało mu łącznie tylko 143 minuty na boisku. Latem Niezogda normalnie trenował z drużyną, najpierw w Warce, a później w Austrii. Podczas letniego okienka transferowego gorącym tematem były przenosiny snajpera do duńskiego Midtjylland. Transfer nie doszedł jednak do skutku. - Oferta była już prawie klepnięta, ale prezes i zarząd nie zdecydowali się mnie puścić, z myślą, że się odbuduję w stolicy. Jestem zadowolony, że tu jestem – wyjaśniał zawodnik.
Runda jesienna sezonu 2019/2020 zdecydowanie należała do Niezgody, który strzelał jak na zawołanie. Trafiał do siatki trzykrotnie w meczu z Rakowem, dwukrotnie w spotkaniu z ŁKS-em czy dwukrotnie w grze przeciwko Wiśle Płock. Ostatecznie licznik zdobytych bramek zatrzymał się na 14, co aktuanie daje mu pierwsze miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w Ekstraklasie.
- Mam dobrą średnią minutową na każdego strzelone gola i myślę, że tutaj wstydu nie ma. Zawsze może być jednak lepiej. Dobrze się czuję fizycznie, motorycznie i piłkarsko. Czasami udaje mi się to pokazać na boisku. Nie jest aż tak dobrze, że co kopnę, to wpadnie do siatki, bo zdarzają się niewykorzystane sytuacje, ale oby było ich jak najmniej – mówił Niezgoda w rozmowie z naszym serwisem przed grudniowym meczem z Zagłębiem Lubin.
- W Legii czuję się dobrze, ale nie jest powiedziane, że gdzieś indziej nie będzie mi lepiej. Od przyjścia do drużyny i przez cały czas jak tutaj jestem, mam w głowie pewne marzenia, aby wyjechać do mocniejszej ligi i tam spróbować swoich sił – dodał.
Ostatecznie po czterech latach Niezgoda opuścił Legię, w której barwach zagrał 60 razy i zdobył 29 goli. W swoim dorobku ma trzy mistrzostwa Polski oraz jeden puchar kraju, co w wieku 24 lat jest naprawdę dobrym wynikiem. Pomimo że miał gorsze momenty, kiedy borykał się z kontuzjami, nie poddawał się i odbudował w Legii. Widać, że Niezgoda ma ciąg na bramkę i pozostaje jedynie życzyć mu, aby zdrowie również dopisywało.