Jakub Wawrzyniak - fot. LegiaLive!
REKLAMA

Wawrzyniak: Nie zarabiam od roku

Bodziach, źródło: Przegląd Sportowy - Wiadomość archiwalna

Ostatnio media informowały o tym, że Jakub Wawrzyniak będzie się domagał od Legii 300 tysięcy złotych, z tytułu niewypłaconych pensji. "Ostatnio czytałem, że chcę iść z Legią do sądu, przynajmniej taki był wydźwięk artykułów. A ja nic takiego nie mówiłem, bo nie udzielałem wywiadów. Do dzisiaj" - mówi obrońca Legii w Przeglądzie Sportowym i dodaje, że dziwi się, że klub chce rozstrzygać spór na łamach gazet.

"Dziwię się, że prezesi Legii przez media chcą rozstrzygać ten spór. Dlaczego nikt nie powiedział, że nie zapłacono mi nawet złotówki? Zaproponowano obniżkę kontraktu. Zgodziłem się, to zaproponowali przedłużenie umowy na takich samych warunkach jak wtedy, kiedy przychodziłem do Legii z Widzewa. A od tego czasu byłem podstawowym zawodnikiem reprezentacji, trafiłem do Panathinaikosu. Jestem lepszym piłkarzem niż trzy lata temu" - mówi Wawrzyniak.

Obrońca Legii bardzo cieszy się z możliwości powrotu na boisko, ale z producentem środka Extreeme Tight nie będzie się sądził. "Mógłbym, ale moim zdaniem piłkarz powinien mieć czystą głowę, nie zajmować się niczym poza futbolem" - mówi. Wawrzyniak środek, który mu "zaszkodził" kupił w Warszawie. "Środek, który nazywa się Extreeme Tight firmy San, kupiłem go w Galerii Mokotów w sklepie z odżywkami. W składzie chemicznym nie wyszczególniono tej substancji za przyjmowanie której mnie ukarano. Dopiero na początku marca poprzedniego roku pierwszy raz się nią zajęto, tak mi powiedział profesor Jerzy Smorawiński. Najwięksi spece od dopingu dopiero dowiedzieli się o jej istnieniu" - zauważa.

Zawodnik dopiero w czasie obozu Legii z Mijas dowiedział się, że będzie mógł występować w oficjalnych meczach.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.