REKLAMA

Logo klubu to znak szczególny!

źródło: Gazeta Wyborcza Katowice - Wiadomość archiwalna

Sympatycy Drwęcy widzieli w logo swojego klubu prezerwatywę, a ci ze Szczebrzeszyna nie chcieli się zgodzić, by w herbie ich drużyny na skrzypkach pogrywał świerszcz. Działacze polskich klubów uwielbiają za to znak słynnej Barcelony. "Barcelon" jest w Polsce około 40! Logo klubu jest jak twoje imię i nazwisko - szczególny znak, który wyróżnia cię w tłumie. Okazuje się jednak, że może być również pasją, sposobem na życie. Jakub Malicki, 25-letni student Uniwersytetu Śląskiego ze Sławkowa odrysował ponad 1500 znaków polskich i zagranicznych klubów, 103 zaprojektował sam.

Trafiony na poważnie
Wystarczy mu chwila, by ocenić, czy klub na serio traktuje swoje logo. - Dobrze, że Zagłębie Sosnowiec chce wrócić do historycznego "trójkąta", bo znak spółki był banalny. Początkujący student informatyki zrobiłby lepszy.

Górnik Zabrze ma z kolei z pięć wersji znaku, różniących się kształtem litery "G". Inny na koszulkach, inny na biletach, inny na oficjalnej stronie - to jest niedopuszczalne! Istnieje też wersja, w której zamiast młota i perlika są dwa młoty!

Dobrze, że lifting przeszła R-ka Ruchu Chorzów. W ostatnich latach korzystano z kilku błędnych wersji znaku, z kropkami bądź gwiazdkami w narożnikach - wylicza. Malicki zainteresował się sportową heraldyką w 1995 roku. - Oj trafiło mnie wtedy na poważnie! Legia Warszawa grała w Lidze Mistrzów, a w moje ręce trafił skarb kibica tych rozgrywek. Wyniki mnie interesowały, ale piłkarskie znaczki zakręciły mi w głowie. Rysowałem od dziecka, a teraz zyskałem nowy cel - uśmiecha się i wyciąga z pudła stare zeszyty, gdzie z precyzją laserowych drukarek skrupulatnie odwzorowywał emblematy i stroje piłkarskich drużyn. Przez chwilę nie dowierzam, że wykonał je człowiek. Skrobię kartkę, sprawdzając, czy to aby nie naklejki.

Rysowanie znaków w zeszytach to jednak zajęcie dobre dla hobbystów, a Malicki jest dziś czołowym projektantem znaków sportowych w Polsce. Wszystko za sprawą internetowej strony... Szombierek Bytom! Pięć lat temu Kuba siedział przed komputerem przeglądając witryny kolejnych klubów. Przez przypadek trafił na stronę bytomskiej drużyny. - A tam znalazłem link do duńskiej strony, która zawierała bazę piłkarskich herbów, odwzorowanych metodą wektorową. Uznałem, że rekonstrukcja znaków to świetny sposób na naukę. Odtwarzając znak za znakiem, doszedłem do tysiąca i wypracowałem perfekcyjną technikę - mówi.

Nie polubili łosia
Idealnym znakiem dla Kuby jest taki, w którym nie trzeba nic poprawiać, a takie logo najlepiej stworzyć samemu. Mieszkaniec Sławkowa zaczął więc znaki projektować.

Pierwszym klubem, który się do niego zgłosił z prośbą o wykonanie logo byli Czarni Jaworze. Działacze klubu z Podbeskidzia docenili umiejętności Kuby dzięki serwisowi 90minut.pl, z którym współpracuje Malicki.

- Pracę zawsze zaczynam od zebrania informacji na temat klubu. Kiedy powstał, jakie ma barwy, czy funkcjonuje jakiś przydomek, który charakteryzuje piłkarzy, czy klub jest związany z jakimś przemysłem? Mój ulubiony przykład? Roztocze Szczebrzeszyn - uśmiecha się. - Z czym ci się kojarzy Szczebrzeszyn? - pyta. - Z "chrząszcz brzmi w trzcinie" - odpowiadam jak chyba większość Polaków - No właśnie! Mnie również - mówi Kuba i już po chwili na monitorze komputera oglądamy logo jego pomysłu. Wpisany w kształt litery "R" świerszcz pogrywa na skrzypkach. Wokół niego kresowe ornamenty. - Chciałem przemycić pierwiastek kultury. Tak, żeby było mniej komercyjnie - wyjaśnia. Po chwili przestaje się jednak uśmiechać. - Niestety, ale ten projekt przepadł. Działacze chcieli mieć w logo herb miasta... - krzywi się i pokazuje kolejny już nie tak efektowny znak.

- Podobnie było z klubem z Łochowa. Zrobiłem im herb z tarczą w kształcie poroża łosia. Źle! Działacze najchętniej chcieliby mieć herb Barcelony. „Barcelon” jest w Polsce około 40-tu. Kluby kopiują ten znak, nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę jest to zamach na prawa autorskie. Ku przestrodze powiem, że Juventus Turyn dochodził swoich praw do znaku nawet w Brazylii, gdzie jego logo przywłaszczył sobie jeden z trzecioligowców. Sam brzydzę się plagiatem, chociaż nie ukrywam, że przez dążenie do prostoty powtarzanie pewnych motywów jest możliwe - tłumaczy.

Nie chcieli i prezerwatywy

Dopytuję się i dziwię jak to możliwe, że kluby nie mają znaku? - Różnie z tym bywa. Oczywiste jest to tylko wtedy, gdy i klub jest nowy. Ale zdarza się też, że klub mimo istnienia od lat, znaku nie ma. Tak było ze wspomnianym Roztoczem, gdzie używano wcześniej herbu miasta. W Drwęcy działacze ogłosili konkurs na herb, bo kibice widzieli w starym logo... prezerwatywę [w rzeczywistości był to zarys rzeki - przyp.red.]. Nowy znak przydaje się też po fuzji klubów - wylicza.

- Pracę zaczynam od kartki papieru. Czasami szkicuję godzinami i nie odnajduję satysfakcjonującego kształtu. Muszę się wtedy przespać z problemem. Innym razem wizja projektu pojawia się natychmiast po przeczytaniu nazwy klubu. Tak było na przykład z Płomieniem Jerzmanowice, gdy od razu wiedziałem, że logo klubu musi być oparte na płonącej piłce. Projektując, słucham też tego, co mają mi do powiedzenia działacze. Moja cierpliwość ma jednak swoje granice. Na pewno nie wsadzę do logo kiełbasy, tylko dlatego, że sponsor klubu jest masarzem! Czasami wysyłam kilka projektów, tak by dać oceniającym szansę wyboru. Zdarza się, że nad znakiem pracuje się kilka miesięcy. Tak było z logo na 100-lecie Wisły Kraków. Zanim wygrałem konkurs dokonałem kilku poprawek - tłumaczy. Gdy pytam Kubę o kraj, z którego znaki klubów podobają mu się najbardziej, ten bez wahania wskazuje na Rosję. - Pewnie dlatego, że cyrylica tak efektownie wygląda. Wschodnioeuropejskie znaki zbliżone wyglądem do ilustracji, oddają to co wyjątkowe dla regionu, z którego pochodzą - tłumaczy.

Młot albo koło zębate
Na koniec o Śląsku i okolicach, bo co ciekawe herby drużyn z naszego regionu też mają charakterystyczne elementy. - Przed rokiem 1945 kluby ze Śląska miały herby liternicze [głównym elementem tarczy była litera, inicjał nazwy klubu - przyp.red.] - według stylu niemieckiego. Tak po prawdzie to i kluby były niemieckie, że wspomnę Beuthen 09, SpVgg Deichsel Hindenburg, SVg Ratibor 03 czy Reichsbahn SV Gleiwitz. W herbach klubów powstałych po wojnie nie widać żadnych odniesień do tamtych czasów, za to symbolika nawiązuje do przemysłu, w oparciu o który tworzone były drużyny piłkarskie. Stąd duża część emblematów zawiera górniczy młot i perlik, albo koło zębate nawiązujące do hutnictwa - kończy Malicki.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.